Rozj🤬o mnie, kochany wiedźmin
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 21:57
#gra
Ciekawa gra przedstawiająca pojedynek na dzikim zachodzie
Auschwitz The Game na PC- już niedługo w sklepach za 99zł
W grze wcielamy się w postać Adolfa Eichmanna, głównego wykonawcę Holocaustu. To pewne zaskoczenie. Początkowo deweloperzy informowali, iż w "ATG" będziemy grali Rudolfem Hoessem- komendantem obozu zagłady Auschwitz. Sama gra miał zaś mieć postać typowego sima. Jednakże twórcy z HistGames zdecydowali się podnieść poziom zarządzania. Dzięki temu nie kierujemy jednym obozem, ale całą ich siecią.
Zaczynamy w 1933 roku od składającego się ledwie z kilku baraków obozu w Dachau. W pierwszym etapie gracz zarządza więc tylko tym obozem. Ponieważ "ATG" nie posiada klasycznego tutoriala, więc rolę wprowadzenia pełni właśnie "Misja Dachau". Od początku gracz wrzucony jest na głęboką wodę. Na szczęście interfejs jest bardzo czytelny i intuicyjny. Zastosowano w nim nowatorskie rozwiązanie- zakładki możemy uszeregować według naszych potrzeb. Osobiście polecam kolejność SS - Gestapo - Deutsche Reichsbahn, a potem pozostałe. Z nich korzystać będziemy najczęściej. Istotnym elementem gry jest też ekran badań technicznych. Nie od razu dysponuje się przecież komorami gazowymi.
"ATG" ma bardzo duże wymagania sprzętowe, lecz nic w tym dziwnego. Kolejno zakładane obozy są generowane w najdrobniejszych szczegółach. Jednorazowo na planszy może przebywać nawet 200 tysięcy więźniów oraz strażnicy. Pieczołowicie przygotowany jest ekran główny, przedstawiający mapę Europy z zaznaczonymi obozami, trasami komunikacyjnymi oraz aktualną linią frontu. W początkowej fazie gry szczególne znaczenie mają jednak dla nas miasta- przy każdym podano liczbę ludności ż__owskiej, którą należy zamknąć w gettach.
Ważną kwestią jest dobór kadr. W grze zawarto karty kilkuset oficerów SS, których możemy przydzielać do poszczególnych zadań. Charakterystyki poszczególnych postaci są różne- warto to brać pod uwagę i np. nie przydzielać Jurgena Stroopa do kierowania obozem. On nadaje się najlepiej do organizowania wywózek Ż__ów.
Deweloperzy z HistGames zapowiadali swoją produkcję już na poprzednich targach GamesCom, lecz najwyraźniej postanowili dopracować każdy szczegół. Warto było czekać. "Auschwitz The Game", zadowoli bowiem każdego fana strategii.
źródło
----
Niestety, dalej czytamy:
W grze wcielamy się w postać Adolfa Eichmanna, głównego wykonawcę Holocaustu. To pewne zaskoczenie. Początkowo deweloperzy informowali, iż w "ATG" będziemy grali Rudolfem Hoessem- komendantem obozu zagłady Auschwitz. Sama gra miał zaś mieć postać typowego sima. Jednakże twórcy z HistGames zdecydowali się podnieść poziom zarządzania. Dzięki temu nie kierujemy jednym obozem, ale całą ich siecią.
Zaczynamy w 1933 roku od składającego się ledwie z kilku baraków obozu w Dachau. W pierwszym etapie gracz zarządza więc tylko tym obozem. Ponieważ "ATG" nie posiada klasycznego tutoriala, więc rolę wprowadzenia pełni właśnie "Misja Dachau". Od początku gracz wrzucony jest na głęboką wodę. Na szczęście interfejs jest bardzo czytelny i intuicyjny. Zastosowano w nim nowatorskie rozwiązanie- zakładki możemy uszeregować według naszych potrzeb. Osobiście polecam kolejność SS - Gestapo - Deutsche Reichsbahn, a potem pozostałe. Z nich korzystać będziemy najczęściej. Istotnym elementem gry jest też ekran badań technicznych. Nie od razu dysponuje się przecież komorami gazowymi.
"ATG" ma bardzo duże wymagania sprzętowe, lecz nic w tym dziwnego. Kolejno zakładane obozy są generowane w najdrobniejszych szczegółach. Jednorazowo na planszy może przebywać nawet 200 tysięcy więźniów oraz strażnicy. Pieczołowicie przygotowany jest ekran główny, przedstawiający mapę Europy z zaznaczonymi obozami, trasami komunikacyjnymi oraz aktualną linią frontu. W początkowej fazie gry szczególne znaczenie mają jednak dla nas miasta- przy każdym podano liczbę ludności ż__owskiej, którą należy zamknąć w gettach.
Ważną kwestią jest dobór kadr. W grze zawarto karty kilkuset oficerów SS, których możemy przydzielać do poszczególnych zadań. Charakterystyki poszczególnych postaci są różne- warto to brać pod uwagę i np. nie przydzielać Jurgena Stroopa do kierowania obozem. On nadaje się najlepiej do organizowania wywózek Ż__ów.
Deweloperzy z HistGames zapowiadali swoją produkcję już na poprzednich targach GamesCom, lecz najwyraźniej postanowili dopracować każdy szczegół. Warto było czekać. "Auschwitz The Game", zadowoli bowiem każdego fana strategii.
źródło
----
Niestety, dalej czytamy:
Cytat:
Oczywiście nikt na szczęście nie wpadł na pomysł, by tworzyć symulację Holocaustu. Jednak każdego roku ukazują się setki gier o II wojnie światowej, które tworzą złudny obraz tego konfliktu: bez Holocaustu, bez mordowania cywili, bez Katynia. Zamiast tego jest tylko szlachetna walka dzielnych niemieckich czołgistów lub szlachetnych czerwonoarmistów.
Wojna na klaksony.
Zawsze jest pora na zabawę...
Czasem stawka jest wysoka
Kolejny udany tatuś
00:20
00:20
W niedzielne południe polecam pograć z rodzinką w planszówkę "F*ck You!"
Nev versyyya na Rock Band.. Enjoy :]
Gra została wypuszczona na rynek w bardzo małym, wręcz znikomym nakładzie. Jeden czy dwa przestarzałe automaty na przedmieściach Portland. Wokoło gry panuje atmosfera tajemnicy i kraży o niej wiele dziwnych opowieści, podobno powodowała amnezję, ludzie nie pamiętali gdzie mieszkają a nawet nie pamiętali swojego imienia!
Miała być ona wyprodukowana przez pewien rodzaj wojskowej grupy badawczej która zajmowała się najnowszą technologią. Pracowali także nad metodami modyfikacji zachowań ludzkich. Wszystko było opracowywane na potrzeby CIA. Dzieci które grały w tą grę budziły się z krzykiem w środku nocy, więkoszość z nich miała potworne koszmary.
Zgodnie z zeznaniami właściciela salonu gier, "faceci w czerni" zbierali nagrania z procesu gry. Nie interesowały ich pieniądze jakie mogli zarobić na automacie, oni po prostu zbierali informacje na temat gry.
Pomijając całą tajemniczą otoczkę, sama gra też nie należała do zwykłych. Abstrakcja która zakrywała na psychodelie łącząca szybką akcję z elementami układanki - ten dziwny, bądź co bądź, opis najlepiej opisuje jak gra mogła wyglądać. Dzieci które w nią zagrały, odczuwały potem paniczny strach przed jakimikolwiek rodzajamy gier wideo. Jeden z nich rozpoczął nawet swojego rodzaju krucjatę przeciwko nim. Skontaktowaliśmy się z nim, z nadzieją że będzie miał dla nas jakieś informacje na temat Polybiusa, niestety jedyne co był nam w stanie powiedzieć to to że gra znikneła z salonu gier niecały miesiąc po tym jak w nią zagrał.
Nikt nigdy nie znalazł ROMu (przyp. tłumacza pamięć tylko do odczytu, pozwala nam np grać w gry z snesa na komputerze) choć niektóre źródła twierdzą że jednak istnieje jakaś wersja, jednak jest w posiadaniu nieznanego kolekcjonera. Po internecie krąży pare screenshotów z gry.
Pozostając przy napisach, na ekranie początkowym (rys.1) oprócz rzucającego się w oczy napisu "Polybius" jest jeszcze nazwa firmy "Sinnesloeschen". Jest to rodzaj zabawy językiem bowiem nie znajdziemy tego słowa w jakimkolwiek słowniku języka niemieckiego, jednak kiedy rozbijemy słowo na części pierwsze wszystko zaczyna nabierać sensu, "Sinn(es)" znaczy nie mniej nie więcej a "zmysł" lub "rozum". Drugi człon czyli "Loeschen" znaczy tyle co "usunąć" czy "pozbawić".
Na stronie internetowej YouTube można znaleźć filmik który przedstawia dwójkę znajomych, którzy po otrzymaniu od anonimowego informatora dokładnych danych o tym gdzie znajduje się prawdziwy automat, odkrywają mitycznego Polybiusa. (Dodany filmik)
Dla wszystkich zainteresowanych, strona z której można ściągnąć grę taką jak mogła wyglądać w czasach kiedy funkcjonowała na automatach : sinnesloschen.com/1.php
Miała być ona wyprodukowana przez pewien rodzaj wojskowej grupy badawczej która zajmowała się najnowszą technologią. Pracowali także nad metodami modyfikacji zachowań ludzkich. Wszystko było opracowywane na potrzeby CIA. Dzieci które grały w tą grę budziły się z krzykiem w środku nocy, więkoszość z nich miała potworne koszmary.
Zgodnie z zeznaniami właściciela salonu gier, "faceci w czerni" zbierali nagrania z procesu gry. Nie interesowały ich pieniądze jakie mogli zarobić na automacie, oni po prostu zbierali informacje na temat gry.
Pomijając całą tajemniczą otoczkę, sama gra też nie należała do zwykłych. Abstrakcja która zakrywała na psychodelie łącząca szybką akcję z elementami układanki - ten dziwny, bądź co bądź, opis najlepiej opisuje jak gra mogła wyglądać. Dzieci które w nią zagrały, odczuwały potem paniczny strach przed jakimikolwiek rodzajamy gier wideo. Jeden z nich rozpoczął nawet swojego rodzaju krucjatę przeciwko nim. Skontaktowaliśmy się z nim, z nadzieją że będzie miał dla nas jakieś informacje na temat Polybiusa, niestety jedyne co był nam w stanie powiedzieć to to że gra znikneła z salonu gier niecały miesiąc po tym jak w nią zagrał.
Nikt nigdy nie znalazł ROMu (przyp. tłumacza pamięć tylko do odczytu, pozwala nam np grać w gry z snesa na komputerze) choć niektóre źródła twierdzą że jednak istnieje jakaś wersja, jednak jest w posiadaniu nieznanego kolekcjonera. Po internecie krąży pare screenshotów z gry.
Pozostając przy napisach, na ekranie początkowym (rys.1) oprócz rzucającego się w oczy napisu "Polybius" jest jeszcze nazwa firmy "Sinnesloeschen". Jest to rodzaj zabawy językiem bowiem nie znajdziemy tego słowa w jakimkolwiek słowniku języka niemieckiego, jednak kiedy rozbijemy słowo na części pierwsze wszystko zaczyna nabierać sensu, "Sinn(es)" znaczy nie mniej nie więcej a "zmysł" lub "rozum". Drugi człon czyli "Loeschen" znaczy tyle co "usunąć" czy "pozbawić".
Na stronie internetowej YouTube można znaleźć filmik który przedstawia dwójkę znajomych, którzy po otrzymaniu od anonimowego informatora dokładnych danych o tym gdzie znajduje się prawdziwy automat, odkrywają mitycznego Polybiusa. (Dodany filmik)
Dla wszystkich zainteresowanych, strona z której można ściągnąć grę taką jak mogła wyglądać w czasach kiedy funkcjonowała na automatach : sinnesloschen.com/1.php
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie