#straż pożarna
Podobno wyszła ze sklepu (widocznego w tle) po 10 minutach.
poniosła rowerzystka z Dolnego Śląska. Kobieta oberwała bosakiem strażackim, który niespodziewanie ulotnił się z mijającego ją wozu strażackiego.
Tragiczny wypadek koło Żmigrodu na Dolnym Śląsku. Z jadącego na sygnale wozu strażackiego ochotniczej straży pożarnej odpiął się bosak, który uderzył w jadącą drogą rowerzystkę. Kobieta zmarła na miejscu.
Tragiczny wypadek koło Żmigrodu na Dolnym Śląsku. Z jadącego na sygnale wozu strażackiego ochotniczej straży pożarnej odpiął się bosak, który uderzył w jadącą drogą rowerzystkę. Kobieta zmarła na miejscu.
Zdjęcie ilustracyjne /Jacek Skóra /RMF FM
Strażacy jechali do pożaru lasu. Kobietę na rowerze mijali na drodze gminnej między Żmigrodem a Węglewem. Tam doszło do tragedii - mówi bryg. Dariusz Zajączkowski.
Przy mijaniu rowerzystki odpiął się sprzęt w samochodzie, w ten sposób, że strażacy tego nawet nie widzieli i pojechali dalej do zdarzenia - tłumaczy Zajączkowski.
Po dojeździe na miejsce strażacy zostali wezwani do wypadku. Gdy dojechali, dowiedzieli się, że to z ich wozu odpadł sprzęt. Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do tragicznego wypadku - mówił reporterowi RMF FM rzecznik dolnośląskiej policji Wojciech Jabłoński.
Na miejscu pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza i prokurator. Strażacy byli trzeźwi.
Okoliczności tragedii będą wyjaśniać teraz śledczy.
Zdjęcie poglądowe, niestety nie mam zdjęć z miejsca zdarzenia.
- Sąsiedzi nas nienawidzę...
- Czemu?
- Pamiętasz jak robiliśmy ognisko w naszym ogródku?
- Tak, było bardzo sympatycznie.
- A pamiętasz, gdy nagle zobaczyliśmy straż pożarną i ogień w domu po drugiej stronie ulicy?
- Pamiętam, pobiegliśmy tam zobaczyć to z bliska.
- No właśnie. Trzymaliśmy jeszcze w rękach kijki z kiełbaskami.
kontakt24.tvn24.pl/walczymy-trudna-akcja-strazakow-plastik-wciaz-ploni...
Musiał zostać wycięty pas drzew w lesie, żeby ogień nie rozprzestrzenił się.
Nie martwcie się...
Dyżurny:
- Słucham?
- W zeszłym roku posadziłem sobie konopie indyjskie. Wyrosły takie jakieś
cherlawe, żadnego speeda nie dają.
- Dokąd dzwonisz, palancie! Denerwuje się dyżurny. Dzwoń na policję do
sekcji narkotyków, tam Ci pomogą.
I odkłada słuchawkę. Po dziesięciu minutach znowu rozlega się dzwonek
telefonu:
- A jak w tym roku posadziłem, to wyrosła taka dorodna i tak w łeb daje, że
nawet pojęcia nie masz!
- Już Ci mówiłem palancie! Dzwoń na policję!
I znowu rzucił dyżurny słuchawkę na widełki. Po pół godzinie znowu telefon:
- Sam jesteś palant! Nie odkładaj słuchawki! Dzwonię, bo u sąsiada
chałupa się pali! A jak przyjedziecie, zaczniecie biegać z tymi swoimi
wężami to patrzcie pod nogi, nie zadepczcie..
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie