

Ciekaw co by było gdyby uderzyli w kopuły elektrowni atomowych
Potężny wybuch (termiczno-chemiczny, nie jądrowy) doprowadził do zrzucenia betonowej pokrywy o grubości prawie 6 metrów i wadze 2000 ton, przykrywającej z góry rdzeń
reaktora, wskutek czego do atmosfery przedostały się ogromne ilości materiałów promieniotwórczych12. Skażenie rozprzestrzeniło się na teren byłego
ZSRR oraz Europy i na Półkulę Północną.
podpis użytkownika
"Cały nasz tak chwalony postęp technologiczny i cywilizację w ogóle można porównać do siekiery w ręku patologicznego przestępcy"podejrzewam że wytrzyma, ew. dojdzie do rozszczelnienia, ale sam rdzeń nie będzie "na świeżym" powietrzu, te kopuły trochę ważą a samolot się rozpada podczas uderzenia w przeciwieństwie do kopuły.
tutaj o Czarnobylu, kopuła ważyła 2000 ton samolot nawet największy pasażerski załadowany jak indyjski pociąg i zatankowany jak prywatne auto na służbową kartę będzie ważył 1/4 maksymalnie, pewnie by ja "popchnęło" troszkę.
podpis użytkownika
N Word Order is coming!a co gdyby Bush coś takiego zaplanował? dalej myślisz, że by wytrzymały?
podpis użytkownika
"Cały nasz tak chwalony postęp technologiczny i cywilizację w ogóle można porównać do siekiery w ręku patologicznego przestępcy"Ciekaw co by było gdyby uderzyli w kopuły elektrowni atomowych
Nie uderzyliby - nie mieliby szans.
Mieszkałem i pracowałem 1,5 km od elektrowni atomowej w Sontheim an der Brenz.
(Nie zobaczysz jej na mapach Google, bo jest zamaskowana, ale zobaczysz chłodnie wody na zdjęciach z okolicy)
Każda elektrownia atomowa ma w pobliżu (20-30 km) lotnisko wojskowe z eskadrą myśliwców do ochrony elektrowni.
Dwa razy na dobę para myśliwców patroluje (przelatuje) elektrownię (radar na lotnisku robi to cały czas).
Dwa myśliwce z eskadry są w ciągłej gotowości do startu w razie zagrożenia.
Roch lotniczy odbywa się w określonej odległości od elektrowni i żaden samolot lub inny statek powietrzny nie może się zbliżyć do elektrowni.
Gdyby tak się stało myśliwce zawsze są nad elektrownią wcześniej niż podejrzany obiekt.
W powietrzu nakazuję mu zmianę kursu a w ostateczności zestrzeliwują.
Samolot niemieckich linii rozbił się w alpach przez szurniętego pilota.
Pamiętam jak dziennikarz w TV mówił, że wystartowały myśliwce wojskowe na pomoc samolotowi.
He he he ...
Samolot znalazł się w rejonie elektrowni atomowej i myśliwce wystartowały żeby go, w razie czego, zestrzelić.
Jeden poleciał nad elektrownię, drugi w pobliże samolotu pasażerskiego, żeby ewentualnie nawiązać kontakt (wzrokowy) z pilotem.
Nie było wiadomo co zrobi pilot.
Pilot jednak nie był zainteresowany elektrownią ...
elektrowni atomowej w Sontheim an der Brenz
Nie uderzyliby - nie mieliby szans.
Mieszkałem i pracowałem 1,5 km od elektrowni atomowej w Sontheim an der Brenz.
(Nie zobaczysz jej na mapach Google, bo jest zamaskowana, ale zobaczysz chłodnie wody na zdjęciach z okolicy)
Każda elektrownia atomowa ma w pobliżu (20-30 km) lotnisko wojskowe z eskadrą myśliwców do ochrony elektrowni.
Dwa razy na dobę para myśliwców patroluje (przelatuje) elektrownię (radar na lotnisku robi to cały czas).
Dwa myśliwce z eskadry są w ciągłej gotowości do startu w razie zagrożenia.
Roch lotniczy odbywa się w określonej odległości od elektrowni i żaden samolot lub inny statek powietrzny nie może się zbliżyć do elektrowni.
Gdyby tak się stało myśliwce zawsze są nad elektrownią wcześniej niż podejrzany obiekt.
W powietrzu nakazuję mu zmianę kursu a w ostateczności zestrzeliwują.
Samolot niemieckich linii rozbił się w alpach przez szurniętego pilota.
Pamiętam jak dziennikarz w TV mówił, że wystartowały myśliwce wojskowe na pomoc samolotowi.
He he he ...
Samolot znalazł się w rejonie elektrowni atomowej i myśliwce wystartowały żeby go, w razie czego, zestrzelić.
Jeden poleciał nad elektrownię, drugi w pobliże samolotu pasażerskiego, żeby ewentualnie nawiązać kontakt (wzrokowy) z pilotem.
Nie było wiadomo co zrobi pilot.
Pilot jednak nie był zainteresowany elektrownią ...