Jap🤬le to jest taki standard jak grodzka i k🤬s, jestem ratolem na jakże naszym zajebistym polskim(przymiotniki piszemy z malej) morzem, jednak to przechodzi czasami ludzkie pojęcie co tam się odp🤬la, kilka sytuacji:
- rodzice na leżakach, świeci słońce, wysoka fala, czerwo na wieży ale przecież 100m dalej jest niestrzeżona, puścili dzieciaki na kołach(takich co wyglądają jak dupa pawiana różowych) dziciaki wpłynęły na falochrony dobre 60m od brzegu i przedziurawiły koła, akcja i oczywiscie pretensje rodziców do dzieci, ratownik zj🤬 matke słowami: pani nie krzyczy na dziecko bo pani się już dzisiaj nim zajęła, co pani nie widzi że dzieciakowi zimno? niech pani idzie po koc lub ręcznik
- dzieciak około 2 lat, poszedł sam pływać z kółkiem, identyczna sytuacja, przyszła falka mała i dzieciaka na drugą stronę, mimo że informujemy że pomoce pływające typu koła, materace i RĘKAWKI (tak, dzieci też się w tym topią) nie zapobiegają podtopieniom,
-następny typ (ten to mój faworyt) jakże na zajebistym niebieskim materacu do spania, poszedł na "głęboką wodę odp🤬lać salta do wody" wskoczył raz, drugi raz, wk🤬iłęm się, podszedłem, przywołuje go i wtedy ten wzrok wszystkich ludzi jakbysmy mieli ich wjebac w całosci, mówie do gościa czy pan myśli? a on o co panu chodzi, ja mówie, gościu widzisz te czerwone bojki? i zaraz ostrzeżenie że jest kamień wielkości silnika od samochodu, metr głebokości a ty napeirdalasz salta i to jeszcze lądując na główkę, i jego pytanie: a to nie wystarczy taka głebokość? no k🤬a debil
wiele jest takich sytuacji gdzie po rpostu zjeżdżają się ameby nad to morze i weź tu z downami się użeraj, ratownicy nie są święci ale no trochę jak policja, wk🤬ia ale gdy są potrzebni to jesteśmy, a ludzie nas nie lubią bo "psujemy im zabawe" bo wiemy czym to się może skończyć

pozdrowienia dla kumatych