Czyli co nieco o tym jak ż__owskie rodziny bankierskie ścięły u podstaw prace nad bezpłatną energią.
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 7:14
Yosiu,
widze ze nie przekonuje Ciebie to co napisal Hauer88. tym postem pokazal ile opcji jest na swiecie do darmowej jazdy/energii
tym postem pokazal ze mafia paliwowa (bo tak trzeba nazywac koncerny bo moim zdaniem to nic innego jak mafie) trzymaja lape na nauce i nie pozwalaja sie rozwijac technologiom
bo dla nich zaplacic kilkaset milionow zeby media o tych wynalazkach nie trabily to nie problem a zapewne ciagle to robia
widze ze nie przekonuje Ciebie to co napisal Hauer88. tym postem pokazal ile opcji jest na swiecie do darmowej jazdy/energii
"Nie przekonuje" to bardzo delikatnie powiedziane...
Większość tych "źródeł energii" to albo kompletne fantasy typu "genialny naukowiec z Rosji, w swojej piwnicy dokonał przełomowego odkrycia... " albo rzeczy które być może i maja pewne zastosowanie, ale jako nośniki energii a nie jej źródła (wodór czy pneumatyczne silniki).
Brutalne, naukowe podejście mówi - dopóki inny badacz nie zrekonstruuje eksperymentu temat nie istnieje. Większość wyżej wymienionych "technologii" nie spełnia nawet tak nisko postawionej poprzeczki ( o szeroko rozumianej użyteczności danego rozwiązania czy zrozumienia zasady działanie nie wspominając)
Dodatkowo pomieszane są tu pewne elementarne pojęcia (300% sprawności domowej lodówki ? WTF ? ), co sprawia, że zaczynam wątpić w rzetelność całej reszty.
Problem znalezienia nowych źródeł energii jest poważny, ale takie paranaukowe artykuły/filmiki radziłbym traktować z dużą rezerwą.
Co do tych mafii czerpiących gigantyczne korzyści z przemysłu naftowego to tez bym nie demonizował. Cena ropy naftowej jest porównywalna z cena wody mineralnej w butelkach - a proces wydobycia jest troche bardziej skomplikowany, a nikt szat nie rozdziera nad mafiami z Muszyny i Krynicy Zdrój
Większość tych "źródeł energii" to albo kompletne fantasy typu "genialny naukowiec z Rosji, w swojej piwnicy dokonał przełomowego odkrycia... " albo rzeczy które być może i maja pewne zastosowanie, ale jako nośniki energii a nie jej źródła (wodór czy pneumatyczne silniki).
Brutalne, naukowe podejście mówi - dopóki inny badacz nie zrekonstruuje eksperymentu temat nie istnieje. Większość wyżej wymienionych "technologii" nie spełnia nawet tak nisko postawionej poprzeczki ( o szeroko rozumianej użyteczności danego rozwiązania czy zrozumienia zasady działanie nie wspominając)
Dodatkowo pomieszane są tu pewne elementarne pojęcia (300% sprawności domowej lodówki ? WTF ? ), co sprawia, że zaczynam wątpić w rzetelność całej reszty.
Problem znalezienia nowych źródeł energii jest poważny, ale takie paranaukowe artykuły/filmiki radziłbym traktować z dużą rezerwą.
Co do tych mafii czerpiących gigantyczne korzyści z przemysłu naftowego to tez bym nie demonizował. Cena ropy naftowej jest porównywalna z cena wody mineralnej w butelkach - a proces wydobycia jest troche bardziej skomplikowany, a nikt szat nie rozdziera nad mafiami z Muszyny i Krynicy Zdrój
"Człowiek, który wynajdzie silnik na ludzki mocz, zdoędzie nagrodę Nobla"
miszcz310
do Twojego rozprawienia się z fantazjami forumiczów dodam króciutko ad. wpisu do mnie.
Eter przyrównałem do ciemnej materii tylko raczej poprzez analogię sytuacyjną. 100 (ze 120 ?) lat temu przypuszczało się że istnieje jakiś wszechobecny ośrodek w którym znajduje się cały kosmos. Dzisiaj mówi się o wszechobecnej ciemnej materii (zauważ że nie o jakiś jej skupiskach tylko właśnie znajdującej się wszędzie w różnym stężeniu co najwyżej. Jak nautrina). Ale analogia jest tak luźna że mógłbym powiedzieć tak samo o "ciemnej energii"... Nikt jej nie widział ani nie zmierzył ani nic... ale wygodnie by było gdyby istniała
jak eter jakiś czas temu.
A co do zdrowego rozsądku to niestety nie zgodzę się z tobą. Ma zastosowanie może w społeczeństwie, ewentualnie w makroskali świata który badamy. Ale niestety tam gdzie zaczynają obowiązywać prawa opisane przez mechanikę kwantową kończy się zdrowy rozsądek. Weźmy "kota shroedingera", "jasnowidzącą kotkę", "przyczynowowość wsteczną", "stany splątane", "połówkowe spiny cząstek..." choćby najprostsza funkcja falowa elektronu przeczy wszystkiemu co obserwujemy na co dzień. Do tego stopnia że czasem ta "rozmyta rzeczywistość kwantowa" nie do końca wydaje mi się prawdziwa i szukam jakiejś alternatywy do niej. Niestety ta przecząca zdrowemu rozsądkowi teoria ma zadziwiająco trafne przewidywania..
Pozdrawiam
do Twojego rozprawienia się z fantazjami forumiczów dodam króciutko ad. wpisu do mnie.
Eter przyrównałem do ciemnej materii tylko raczej poprzez analogię sytuacyjną. 100 (ze 120 ?) lat temu przypuszczało się że istnieje jakiś wszechobecny ośrodek w którym znajduje się cały kosmos. Dzisiaj mówi się o wszechobecnej ciemnej materii (zauważ że nie o jakiś jej skupiskach tylko właśnie znajdującej się wszędzie w różnym stężeniu co najwyżej. Jak nautrina). Ale analogia jest tak luźna że mógłbym powiedzieć tak samo o "ciemnej energii"... Nikt jej nie widział ani nie zmierzył ani nic... ale wygodnie by było gdyby istniała
A co do zdrowego rozsądku to niestety nie zgodzę się z tobą. Ma zastosowanie może w społeczeństwie, ewentualnie w makroskali świata który badamy. Ale niestety tam gdzie zaczynają obowiązywać prawa opisane przez mechanikę kwantową kończy się zdrowy rozsądek. Weźmy "kota shroedingera", "jasnowidzącą kotkę", "przyczynowowość wsteczną", "stany splątane", "połówkowe spiny cząstek..." choćby najprostsza funkcja falowa elektronu przeczy wszystkiemu co obserwujemy na co dzień. Do tego stopnia że czasem ta "rozmyta rzeczywistość kwantowa" nie do końca wydaje mi się prawdziwa i szukam jakiejś alternatywy do niej. Niestety ta przecząca zdrowemu rozsądkowi teoria ma zadziwiająco trafne przewidywania..
Pozdrawiam
@Miszcz - szacunek za przeczytanie tego badziewia i przeanalizowanie go pod kątem podstawowych (i dotychczas nieobalonych) praw fizyki. Wcześniej myślałem, że Hauer88 to kryptofaszystowski gimbus, który wraz z innymi narodogimbusami desantował się na sadistica. Teraz widzę, że to po prostu zwykły onetowy troll.
Wniosek z tego taki, że szkoda już nawet strzępić klawiatury pod jego tematami. Olać ciepłym moczem i zapomnieć.
I cytat tygodnia "W 1947 amerykanie zaatakowali ostatni bastion rzeszy na Antarktydzie, nową szwabie."
Wniosek z tego taki, że szkoda już nawet strzępić klawiatury pod jego tematami. Olać ciepłym moczem i zapomnieć.
I cytat tygodnia "W 1947 amerykanie zaatakowali ostatni bastion rzeszy na Antarktydzie, nową szwabie."
@Everizon
No w sumie z tą analogią racja. No właśnie z tymi neutrinami też jest problem...
Ale faktycznie analogia jest duża.
Co do mechaniki kwantowej to się nie wypowiadam za bardzo. Zaciekawiły mnie te eksperymenty myślowe, czyli jasnowidząca kotka i przyczynowość wsteczna, mógłbyś coś zapodać na te tematy, może być na pirv, żeby nie spamić tutaj. Jeśli jeszcze chodzi o samą funkcję falową to trzeba pamiętać, że ona sama niesie w sobie jakby wszystkie informacje na raz i nie należy rozpatrywać funkcji falowej jako takiej tylko np. Jej moduł do kwadratu, wartości własne po pewnych zabiegach matematycznych.
W ogóle z tą mechaniką kwantową to jest problem taki, że opisuje ona tak jakby chęć badania żabiego skrzeku przy pomocy tonowego kafara do wbijania słupów. Dodatkowo najświętsze w niej równanie czyli równanie Schrodingera nie da się udowodnić. Przyjmuje je się ot tak. Na zasadzie napisałem sobie równanie i działa więc morda zamknięta. :p
Z tym przeczeniem to też tylko w niektórych przypadkach
No w sumie z tą analogią racja. No właśnie z tymi neutrinami też jest problem...
Co do mechaniki kwantowej to się nie wypowiadam za bardzo. Zaciekawiły mnie te eksperymenty myślowe, czyli jasnowidząca kotka i przyczynowość wsteczna, mógłbyś coś zapodać na te tematy, może być na pirv, żeby nie spamić tutaj. Jeśli jeszcze chodzi o samą funkcję falową to trzeba pamiętać, że ona sama niesie w sobie jakby wszystkie informacje na raz i nie należy rozpatrywać funkcji falowej jako takiej tylko np. Jej moduł do kwadratu, wartości własne po pewnych zabiegach matematycznych.
W ogóle z tą mechaniką kwantową to jest problem taki, że opisuje ona tak jakby chęć badania żabiego skrzeku przy pomocy tonowego kafara do wbijania słupów. Dodatkowo najświętsze w niej równanie czyli równanie Schrodingera nie da się udowodnić. Przyjmuje je się ot tak. Na zasadzie napisałem sobie równanie i działa więc morda zamknięta. :p
Z tym przeczeniem to też tylko w niektórych przypadkach
miszcz310,
eksperyment o a nazwie handlowej "jasnowidząca kotka" opisuje sytuację w której wracasz do domu co dzień o tej samej godzinie, masz w domu kotkę która cię bardzo kocha i zawsze pragnie się z tobą przywitać jako pierwsza odrazu w drzwiach. Szkopuł w tym że do domu masz dwoje drzwi z drogi z której przychodzisz nie widać z okien. Kotka musi wybrać losowo przy których drzwiach będzie na ciebie czekać i o dziwo nie trafia w 50% na prawidłowe drzwi a w jakiś 75-80% przypadków.
Tyle dla "telewidzów", natomiast analogiczny eksperyment przeprowadzili naukowcy badając stany kwantowe pewnych grup cząstek elementarnych, wykonując dwa testy. Nazwijmy je testem A i testem B. Badali cząstki pod kątem ich dwóch wykluczających się (to ważne) nawzajem stanów kwantowych (X i Y)
Teraz przy wykonaniu testu A 75 do 80 % cząstek wykazało się stanem X, natomiast przy badaniu B 75% do 80% cząstek wykazało się stanem Y. Czyli tak jak by cząstki przewidywały jaki eksperyment zostanie na nich wykonany i do badania ustawiały się w odpowiednim stanie. Tutaj nasz "zdrowy rozsądek" raczej nie pomoże w zrozumieniu tego faktu. Ale obliczenia teoretyczne wskazywały na taką możliwość i eksperyment je tylko potwierdził.
Natomiast "przyczynowość wsteczna" opiera się na próbie zrozumienia niektórych zdarzeń kwantowych w których wydaje się że skutek poprzedza swoją przyczynę ("jasnowidząca kotka" to jeden z takich przypadków). Ogólnie coraz więcej naukowców skłania się do tezy iż czas na poziomach kwantowych w ogóle nie posiada tzw "strzałki" czyli tego co postrzegamy jako kierunek do przodu w czasie. Wiele zdarzeń z naszego punktu widzenia wygląda na niepowiązane w żaden sposób a wykazujące korelacje poza swoimi "stożkami świetlnymi przyszłości". Przykładem są stany splątane i możliwość teleportacji poza barierą prędkości światła. Czas kwantowy nie "płynie". a przyczyna i skutek następują po sobie w dowolnym kierunku.
Nie umiem tego tak dobrze wyjaśnić jak niektórzy naukowcy piszący o tym. Mam książkę na której się opieram ale teraz na szybko jej nie znajdę.
Autor: Huv Price (albo Huw?)
Tytuł: Strzałka czasu i Punkt Archimedesa
Autor jest dość ekscentryczny w swoich wywodach, nawet jak na fizyka teoretycznego. W dodatku pisze bardzo trudnym językiem, Niemniej przedstawia i wyjaśnia wiele niezrozumiałych zdarzeń kwantowych dopuszczając co powyższe.
Ale nawet gdy nie musi mieć racji to i tak opisuje arcyciekawe eksperymenty które realnie zostały wykonane a ich wyniki doprowadziły do ataków paniki największych głów współczesnej nauki
Zostawiły więcej pytań niż przed eksperymentami. Huw Price całkiem nieźle radzi sobie z ich wyjaśnieniem.
Pozdrawiam
ps. spoko wolę pisać na publicznym, może innych też coś zainteresuje.
eksperyment o a nazwie handlowej "jasnowidząca kotka" opisuje sytuację w której wracasz do domu co dzień o tej samej godzinie, masz w domu kotkę która cię bardzo kocha i zawsze pragnie się z tobą przywitać jako pierwsza odrazu w drzwiach. Szkopuł w tym że do domu masz dwoje drzwi z drogi z której przychodzisz nie widać z okien. Kotka musi wybrać losowo przy których drzwiach będzie na ciebie czekać i o dziwo nie trafia w 50% na prawidłowe drzwi a w jakiś 75-80% przypadków.
Tyle dla "telewidzów", natomiast analogiczny eksperyment przeprowadzili naukowcy badając stany kwantowe pewnych grup cząstek elementarnych, wykonując dwa testy. Nazwijmy je testem A i testem B. Badali cząstki pod kątem ich dwóch wykluczających się (to ważne) nawzajem stanów kwantowych (X i Y)
Teraz przy wykonaniu testu A 75 do 80 % cząstek wykazało się stanem X, natomiast przy badaniu B 75% do 80% cząstek wykazało się stanem Y. Czyli tak jak by cząstki przewidywały jaki eksperyment zostanie na nich wykonany i do badania ustawiały się w odpowiednim stanie. Tutaj nasz "zdrowy rozsądek" raczej nie pomoże w zrozumieniu tego faktu. Ale obliczenia teoretyczne wskazywały na taką możliwość i eksperyment je tylko potwierdził.
Natomiast "przyczynowość wsteczna" opiera się na próbie zrozumienia niektórych zdarzeń kwantowych w których wydaje się że skutek poprzedza swoją przyczynę ("jasnowidząca kotka" to jeden z takich przypadków). Ogólnie coraz więcej naukowców skłania się do tezy iż czas na poziomach kwantowych w ogóle nie posiada tzw "strzałki" czyli tego co postrzegamy jako kierunek do przodu w czasie. Wiele zdarzeń z naszego punktu widzenia wygląda na niepowiązane w żaden sposób a wykazujące korelacje poza swoimi "stożkami świetlnymi przyszłości". Przykładem są stany splątane i możliwość teleportacji poza barierą prędkości światła. Czas kwantowy nie "płynie". a przyczyna i skutek następują po sobie w dowolnym kierunku.
Nie umiem tego tak dobrze wyjaśnić jak niektórzy naukowcy piszący o tym. Mam książkę na której się opieram ale teraz na szybko jej nie znajdę.
Autor: Huv Price (albo Huw?)
Tytuł: Strzałka czasu i Punkt Archimedesa
Autor jest dość ekscentryczny w swoich wywodach, nawet jak na fizyka teoretycznego. W dodatku pisze bardzo trudnym językiem, Niemniej przedstawia i wyjaśnia wiele niezrozumiałych zdarzeń kwantowych dopuszczając co powyższe.
Ale nawet gdy nie musi mieć racji to i tak opisuje arcyciekawe eksperymenty które realnie zostały wykonane a ich wyniki doprowadziły do ataków paniki największych głów współczesnej nauki
Pozdrawiam
ps. spoko wolę pisać na publicznym, może innych też coś zainteresuje.
Aha czyli z tą kotką to ma być taki makroskopowy model stanów splątanych jak dobrze rozumiem.
W ogóle to teraz z tego co wiem skłaniają się ku temu, że czas też jest skwantowany i jest ziarnisty. Trochę jak w którymś starszym łyndołsie, który zaokrąglał czasy powstawania plików i było tak, że się niektóre programy pluły, że pracują na pliku z przyszłości.
Co do książki to zaraz zaczynam przekopywać internet.
W ogóle to teraz z tego co wiem skłaniają się ku temu, że czas też jest skwantowany i jest ziarnisty. Trochę jak w którymś starszym łyndołsie, który zaokrąglał czasy powstawania plików i było tak, że się niektóre programy pluły, że pracują na pliku z przyszłości.
Co do książki to zaraz zaczynam przekopywać internet.
mam wersję stara dobrą analogową
kartki trzeba przekładać i itp..
W każdym razie polecam..
pliki z przyszłości
dobre dobre, podejrzewam że w ms to nawet skutecznie podzielą przez zero jak będzie potrzeba, czy też przez przypadek.. Intel tego dokonał w jednym ze swoich pentium...
pliki z przyszłości
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie