
Rankiem 2 października 23-letni Raimundo Neto zmierzał do pracy - do warsztatu naprawy motocykli w mieście Floriano (stan Piauí, Brazylia), ale nigdy tam nie dotarł. Potrącony koń zginął na miejscu, a Raimundo zmarł kilka godzin później w szpitalu.
Ja widzę, że koń nie zginął na miejscu, bo się rusza..
Raz ty walisz konia raz on ciebie.