


Co się kompana czepiacie. Widać, że typ ogarnięty, doświadczony i nie pierwszyzna dla niego takie napady. Pewnie już wcześniej czuł co się świeci. Dlatego się odsunął.

Patrzę przez okno, niebo płacze.
Drogie krople! Czemu tak gnacie?
Za kim płacze samo niebo?
Dla „niej”? A może dla „niego”?
Czarne chmury przypominają mrok duszy,
Która ma już dość ciągłych katuszy.
Krople... jak miliony przejrzystych myśli.
Cierpienie... a z nim smak słonych kropel.
Sen... którego nie mieli, Ci co cierpieli.
Myśli... które nieraz zabierały słodki sen.
Deszczyku drogi, wyjaw mi swe żale,
Cóż się stało, że niebo jest zapłakane?
Obserwuje tę scenę i wzdycham do Ciebie,
Jesteś tam daleko, a jakby blisko mnie.
Odpędź ode mnie wszystkie myśli złe
I razem z nimi swój płacz, mój niebie.
Drogie krople! Czemu tak gnacie?
Za kim płacze samo niebo?
Dla „niej”? A może dla „niego”?
Czarne chmury przypominają mrok duszy,
Która ma już dość ciągłych katuszy.
Krople... jak miliony przejrzystych myśli.
Cierpienie... a z nim smak słonych kropel.
Sen... którego nie mieli, Ci co cierpieli.
Myśli... które nieraz zabierały słodki sen.
Deszczyku drogi, wyjaw mi swe żale,
Cóż się stało, że niebo jest zapłakane?
Obserwuje tę scenę i wzdycham do Ciebie,
Jesteś tam daleko, a jakby blisko mnie.
Odpędź ode mnie wszystkie myśli złe
I razem z nimi swój płacz, mój niebie.