



W takiej sytuacji zacząłbym biec w jego stronę i przyp🤬olił mu z całej siły prawym sierpowym w ryj. Nie ma c🤬ja, żeby nie padł.

ponoć jakbyście pierdnęli albo byście się zesrali, niedźwiedź dałby sobie spokój.

Śmiejscie się ale akurat walnięcie kloca to jedna z lepszych strategii w takich wypadkach
Co jak co ale obiad umazany w przysłowiowym gównie to nie jest jakieś wykwintne danie. A panom należy się szacun, wiadać że to nie jest ich pierwsze spotkanie z misiem.


Pewnie pomyślał "k🤬a, nie sp🤬alają, coś jest nie tak, pewnie coś knują. Bezpieczniej to olać..."


Widac sprytne sk🤬ysyny na filiku. Nigdy nie nalezy sp🤬alac- niedzwiedz zaszarżuje: jezeli cos sp🤬ala-znaczy boi sie i mozna wp🤬lic na lunch. Nie sp🤬ala- widocznie sie nie boi, czyli lepiej nie atakowac bo mozna wp🤬l dostac.

Co Wy, miś albo się przestraszył czegoś w wodzie, albo woda była za zimna i sp🤬olił na brzeg
.

P@N K@C napisał/a:
ludzie o stalowych nerwach
![]()
Stalowych, powiadasz...?