@ UP
Nie mierz wszystkich swoją miarą
W każdym niemal kraju przy drogach prowadzących z Małego Miasta A do Małego Miasta B rosną drzewa (w Holandii dodatkowo niemal przy każdej drodze jest głęboki na min. 2 metry kanał) i nie ma problemu, nikt się nie sadzi, że ludzie wpadają na drzewa albo topią się w kanałach. Ale z drugiej strony - tylko Polacy mają ten bzdurny styl jazdy "Sobota, jedziem na imprezę na remizę, kilka głębszych dla kurażu a potem wracamy do domu, tryb Kubica i 140 km/h po wiejskich drogach". No i chyba tylko w Polsce z Dużego Miasta A do Dużego Miasta B nie prowadzi autostrada, nie ma ekspresówki tylko wąziutka, jednopasmowa droga, przeważnie nawet bez utwardzonego pobocza więc na takiej drodze siłą rzeczy czasami trzeba wyprzedzić a wtedy zaczynają się problemy, przy mokrej bądź oblodzonej drodze nietrudno o poślizg i zaliczenie pobocza. A drzewa przy drodze docenia się w zimie albo przy mocnym słońcu, wtedy zatrzymują wiatr, śnieg i promienie słoneczne
najsłabsi i świry odpadają.....naturalna selekcja.....wolę świra na drzewie niż na moim silnniku
naturalna selekcja
konto usunięte
2016-03-14, 10:07
@up
Obyś sam, najwyższy stopniu drabiny ewolucyjnej, nie wpadł na drzewo. Szkoda byłoby silnika.
konto usunięte
2016-03-14, 10:34
Drzewa są na większości dróg zamiast rowów z tego prostego powodu, że STATYSTYCZNIE, przy zachowaniu jazdy z dozwoloną prędkością, drzewo wyrządzi mniej szkód od kombinacji: wpadnięcie przy dużej prędkości w obniżenie terenu ( skarpa rowu 1:1,5 o głębokości 1,5m, rów 40cm, przeciwskarpa 1:1,5 do terenu- nawiasem, przy prędkościach które zabijają mało się to różni od kontaktu z takim kasztanowcem- fizyka) oraz wypadnięcie z niego z malowniczym, akrobatycznym lotem wraz feerią części samochodowych rozlatujących się we wszystkich kierunkach.
Zwrócę uwagę wszystkim wyżej piszącym, że drogi, ich otoczenie, prędkości prędkości projektowe i tym podobne, są projektowane DLA NORMALNYCH UŻYTKOWNIKÓW, nie dla Sebixów, nie dla Karyn, którzy to lubią sobie dać ile fabryka dała na dziurawej drodze z zakazem wyprzedzania.
Oczywistym jest, że wypadki z udziałem drzew są spektakularne ( no i dlatego jest w ogóle ta durna dyskusja- przeświadczenie o prawdziwości tezy, bo "często widzimy" efekt... gówno prawda. Efekt jest nam narzucany, bo jest z tego niezły news dla gazet i tv), ale człowiek który jechałby z prędkościami w "normalnym" przedziale, nie pozostawiłby po sobie samochodu w postaci zgniecionej puszki.
Więcej jest wypadków/kolizji z udziałem kierowców standardowych, drzewa statystycznie wyrządzą im mniejszą szkodę w zakresie prędkości w jakich wydarzy się zdarzenie. Prosty rachunek.
Aaa, i jestem "specjalistom".