Nie rozumiem, dlaczego powiedział 'zmarszczysz mi freda?' przecież to ma się nijak do zamysłu, skoro w plecaku miał maskotkę...

żart byłby udany gdyby zaproponował coś w stylu 'chcesz zobaczyć mojego freda?' Przy czym to i tak nadal żenujące poczucie humoru, ale przynajmniej nie jawne nagabywanie. Zresztą, czego można się spodziewać po gościu chodzącym po mieście w bezrękawniku

Za słabego strzała dostał, mogła mocniej.