No żeby można było wpaść pod samochód na swoim podwórku.
Moim zdaniem rolnik po prostu zawłaszczył sobie teren gminy (czyt. Drogę) Są to 2 oddzielne działki, gdzie na jednej stoi dom i obora a na sąsiedniej przez drogę stodoła.
Macie zdjęcie z geopartalu:
A-Dom
B-Obora
C-Stodoła na sąsiedniej działce.
a pomiędzy nimi jak wół widać gminną drogę.
Ostatnio sam przez coś podobnego przechodziłem (ale nie robiłem scen-do geodezji o wytyczne działek-okej jest dam droga) Tylko że mi spychem jakiś c🤬j pas kartofli z miedzy zniszczył bo ja i kilku moich sąsiadów w oraliśmy się w to drogę. No nikt po niej nie jeździ to co ma się ziemia marnować, zarastać perzem niech coś się rodzi, oj tam

.
Jestem Rolnikiem i Jestem Ekspertem! Ale niestety wśród nas jest pełno takich agentów, co to mają siebie i swoje zdanie ponad prawem.
Witaj użytkowniku Sadol.pl,
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
Dalsze istnienie serwisu jest możliwe jedynie dzięki niewielkim, dobrowolnym wpłatom od użytkowników.
Prosimy Cię zatem o rozważenie wsparcia nas poprzez serwis Zrzutka.pl abyś miał gdzie oglądać swoje ulubione filmy ;) Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (
więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Tutaj ewidentnie ktoś kiedyś wyznaczył służebność przejazdu.
Rolnika to nie interesowało bo nikt nie korzystał z tego a potem gmina sobie o tym przypomniała. Służebność przejazdu można znieść jeśli jest alternatywna droga i dlatego w tym momencie gmina wystąpiła o zasiedzenie. Tu bardziej obstawiam, że facet ma z kimś na pieńku w gminie bo normlanie to tak się nie robi jak jest alternatywny przejazd. Tutaj ewidentnie widać złośliwość ze strony gminy.
podpis użytkownika
"Uczeni wyliczyli, że jest tylko jedna szansa na milion, by zaistniało coś tak całkowicie absurdalnego. Jednak magowie obliczyli, że szanse jedna na milion sprawdzają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć." T. Pratchett
Wieśniaki z podkarpackiego: "Na tym zdjęciu nie widać żadnej drogi"
No i co z tego, nie musi być widać. Wystarczy, że nie jest ich. Wybudowali se właśnie po drugiej stronie nieużywanej działki, bo wiedzieli, że na drodze nie mogą. Sytuacja do przewidzenia - prędzej czy później jakiś właściciel się znajdzie.
konto usunięte
2018-02-04, 10:01
1 służebność dojazdu w tej sytuacji można ustalić tylko w przypadku braku innego dojazdu do dalszych działek, a tam jak powiedziano trzeba nadrobić , ale dojazd jest
2 to że droga ,,była tam od zawsze,, nie oznacza że automatycznie należy do gminy
3 na kożyść rolnika byłoby gdyby odprowadzał podatek od gruntu za całość, wtedy gmina może tylko pomarzyć o zasiedzeniu
4 nikt nie jest na tyle głupi aby pozwolić podzielić w taki sposób gospodarstwo, dlatego myślę że gmina próbuje zaoszczędzić,
zrobiono plany / czytaj wymyślono, bez konsultacji z zainteresowanymi/ narysowano parę kresek, a teraz szukają możliwości pozyskiwania gruntów za bezcen,
wiadomo, chodzi zapewne o rozwój tego obszaru, tylko dlaczego nie licząc się z właścicielem nieruchomości
Wszystko to dziwne jest. Z jednej strony gmina występuje do sądu o zasiedzenie drogi, która rzekomo była ich (czyli wcale ich nie była!) i to po wykonaniu jej, na co rzekomo mieli prawo do dysponowania terenem na cele budowlane (ciekawe od kogo, skoro wtedy jeszcze tego nie zasiedzieli) ale jakoś nie potrafią tych dokumentów wykazać.
Z drugiej strony mamy chłopa, który postawił kilka budynków gospodarczych praktycznie na drodze (nie tylko tej niby jego przez środek, ale też przy tej prostopadłej biegnącej po północnej stronie). Składając do starostwa wniosek musiał mieć wiedzę o tym, że po obu stronach ma różne działki a w środku jest inna. Do tego jakim cudem starostwo to puściło, skoro od drogi gminnej budynek można stawiać min. 6 m?
Co to za powiat co ma tak nieziemski burdel w geodezji i wydziale architektury??
konto usunięte
2018-02-04, 10:19
Takie cuda będą się trafiać do czasu gdy państwo odgórnie nie zrobi porządku w burdelu określanym jako ewidencja gruntów. Obecny stan wynika z początkowej funkcji ewidencjowania gruntów - w celu określenia wysokości podatków. Dopiero po upadku komuny ewidencja została bardziej powiązana z katastralną funkcją określającą własność. Powoli niektóre gminy są porządkowane, jednak jest to ogrom prac który często jest wspomagany materiałami katastralnymi nawet z czasów zaborów. Bardziej jednak opłacało się zrobić odnowienie ewidencji budynków... w celu opodatkowania tego co umknęło systemowi.
podpis użytkownika
"Uczeni wyliczyli, że jest tylko jedna szansa na milion, by zaistniało coś tak całkowicie absurdalnego. Jednak magowie obliczyli, że szanse jedna na milion sprawdzają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć." T. Pratchett
krzyks napisał/a:
Nie wiem skąd i z jakiego okresu jest to zdjęcie, ale jeśli przed wybudowaniem drogi, a działka na której się ona znajduje należy do gminy, to po co był proces o zasiedzenie? Gmina nie potrafiła udowodnić, że to ich teren? To słusznie się chłop oburzył. Pewnie od lat była tam polna droga dojazdowa do pól, a on nawet nie wiedział, że rozdziela ona dwie działki. Jak wójt nie wiedział na czym stoi, to co od chłopa wymagać
Chłop wspomniał coś o zasiedzeniu, ale nie wiadomo jak to naprawdę było. Widać na geoportalu, że podział działek sugeruje powstanie tam drogi. Jak się buduje na dziko, to później są takie niejasności. Niech rolnik pokaże wypisy z KW i numery działek, to się wtedy dowie co jest jego.
konto usunięte
2018-02-04, 11:37
tranzystor
z tego co mówił właściciel to on posiada prawa własności, sprawa praktycznie wygrana w sądzie
elfis napisał/a:
tranzystor
z tego co mówił właściciel to on posiada prawa własności, sprawa praktycznie wygrana w sądzie
Jakby posiadał prawa własności, to wezwałby geodetę, policję i miałby na papierze obecną sytuację. Decyzja sądy byłaby szybciej, niż ukazałby się ten program. W tym przypadku sprawa nie jest taka prosta, bo by się to nie ciągnęło tak długo.