Niedzielny dziadek co wieki temu w chipsach prawo jazdy znalazł czyni wyjechanie przez co robi się wypadek, a dziadek wyczołguje się z samochodu czyniącego czując moc wypadku w nogach niechybnie.
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 16:24
Po 70 roku życia obligatoryjnie ponowne podejście do egzaminu z dokładnymi badaniami lekarskimi (w efekcie oczywiście żaden dziad by nie otrzymał prawka)
1:18 typ w marynarce o mały włos nie powiększył liczby poszkodowanych
BrianGriffin napisał/a:
Po 70 roku życia obligatoryjnie ponowne podejście do egzaminu z dokładnymi badaniami lekarskimi (w efekcie oczywiście żaden dziad by nie otrzymał prawka)
Zobaczymy, co powiesz, gdy sam będziesz na emeryturze, a do lekarza trzeba dojechać mimo trudności z poruszaniem się.
Mój dziadek skończył już 80 lat, nie przejdzie 100m, bo mu nogi nie pozwalają, ale wciąż jeździ bezpiecznie. Nigdy nie słyszałem, żeby miał stłuczkę z własnej winy. Ale przynajmniej jeździ tylko kilka kilometrów dziennie i po małym mieście, gdzie ruch jest umiarkowany i powolny.
BKKW napisał/a:
Zobaczymy, co powiesz, gdy sam będziesz na emeryturze, a do lekarza trzeba dojechać mimo trudności z poruszaniem się.
Mój dziadek skończył już 80 lat, nie przejdzie 100m, bo mu nogi nie pozwalają, ale wciąż jeździ bezpiecznie. Nigdy nie słyszałem, żeby miał stłuczkę z własnej winy. Ale przynajmniej jeździ tylko kilka kilometrów dziennie i po małym mieście, gdzie ruch jest umiarkowany i powolny.
Wszystko jest indywidualne. Myślę, że obowiązkowe badanie lekarskie po 70 co np. 2 lata byłoby rozsądne. Jeden nie będzie sprawny mając 70 lat. Drugi będzie biegał po 80.
Sam mam to szczęście, że dziadkowie żyją (79 i 82 lata) i mają się dobrze. Obaj bez problemu jeżdżą po sporym mieście, a jeden średnio raz- 2x w miesiącu robi trasę 170km.
Oj tam po prostu turbina mu się nie załączyła i dlatego tak wolno ruszył i nie zdążył
Gdyby trafił na mnie to bym raczej nie ryzykował wjechania do rowu, tylko bym go jebnął całym przodem, wtedy z dziadka nie byłoby co zbierać D:
Ja ostatnio zrobiłem slalom życia, krajówka, lecimy spokojnie bo niedziela i widzę przed sobą pięknego czerwonego małego fiata. Fiacik wrzucił kierunek w prawo, myślę chce zjechać w zatoczkę autobusową kogoś wysadzić, kij wie. Lecz ku mojemu zdumieniu czerwona strzała owszem, wjechała w zatoczkę, ale tylko po to żeby odbić w lewo, przeciąć podwójną ciągłą i zawrócić... Tak, pierwotnie chciałem go minąć z lewej strony, szczęście dla dziadka że zdążyłem odbić i nie próbować go nauczyć jak zrobić helikopter maluchem, bo strzelam że zrobiłby więcej obrotów niż te seicento :V
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie