Tramwaj we Wrocławiu i podróżujący starszy pan
Znam tego dziadka!! Raz szedłem koło Empiku we Wrocławiu w rynku z koleżanką i zaczepił nas on (w dużo gorszym stanie) i wywiązał się taki oto dialog:
Dziadzio - Ej młodzi, wiecie co to są secheletki?? (czy coś w tym stylu)
My - Nie nie wiemy
Dziadzio - Ja też nie wiem hahahahahaha ale doj🤬em hahahaha
W końcu Wrocław - miasto spotkań....
Stały bywalec komunikacji miejskiej - pozytywny
Konto usunięte
2014-11-16, 22:20
Niektórzy ludzie nie lubią takich "typów". Jakbym miał wybierać z kim jechać na drugi koniec świata to wybrałbym tego Pana a nie jakiegoś nudnego buraka.
Spotkaliśmy tego dziadka na placu solnym w nocy i dziadzio opowiedział nam genialny dowcip:
[D]Jak nazywa się człowiek który zjadł innych ludzi?
-Kannibal
[D]Bardzo dobrze, a jak nazywa się dziecko któe zjadło swoich rodziców?
-Yyyy, kanibal? Kanibalek?
[D]Sierota, Ale doj🤬em!
Konto usunięte
2014-11-16, 22:53
jak dla mnie calkiem przy zdrowych zmysłach, tylko ma po prostu wyj🤬e...
ale doj🤬em
Konto usunięte
2014-11-16, 22:55
Niezły jest, pamiętam jak go pierwszy raz widziałem, powiedział:
"Proszę siadać, w tym tramwaju o tej porze każdy sobie usiąść może, ......ale doj🤬em

"
Konto usunięte
2014-11-16, 23:10
Ja tego Pana pamiętam z przed paru lat. Stałem ze znajomymi przy DH Feniks, i ów Pan uraczył nas opowieścią.
"Słuchajcie, poszedłem do lekarza [L] i się go pytam:
[D]- panie doktorze, jak to jest, że ja mam 72 lata, ale jak widzę te wszystkie młode dupeczki to mi jeszcze staje
[L] - a kiedy się pan ożenił?
[D] - jak miałem 27 lat
[L] - no widzisz, późno pan zacząłeś, późno pan skończysz.
Konto usunięte
2014-11-16, 23:12
to jest pan Andrzej. Raz go spotkałem w galeri, trzymał w ręku jakąs starą dyskietke. Wmawiał ze ma na niej instrukcje budowy bomby atomowej.
@up
To jest Andrzej właśnie, pracowałem na rynku we Wrocławiu jako kelner i nie raz go spotykaliśmy:P Chodzi po rynku i drze ryja " proszę państwa proszę państwa już za moment już za chwile ( i nagle po krótkiej przerwie dodaje) A poj🤬em" Kiedyś w restauracji obok kelnerka krzyczy ładnym kobiecym głosem "zapiekanka" nikt się nie zgłasza a nagle Andrzej swoim zachrypłym " Zapiekanka, jak ty nie jesz to ja zjem" Inna sytuacja, ze ta obok restauracja dłużej otwarta zawsze była do 1-2 czasem dłużej jak kliencie byli no i dziewczyny zawsze dały Andrzejowi zlewsona jakiegoś to on się nie p🤬lił i mówił do tych ludzi i jednego wieczoru my już składamy ogródek a obok u nich pełno ludzi a nagle Andrzej " proszę państwa jest już późna godzina ludzie chcą powrócić do swoich sióstr braci proszę wyp🤬alać", i również z tramwaju jak jechałem do pracy rano, to Andrzej siedzi i do Kobiety " Niech Pani do mnie zadzwoni bo ja nie mam telefonu , ale doj🤬em " Zawsze pompa z niego była.
@up ja p🤬lę, tego się nie da czytać...
@Donkapi
W rynku... Mówi się "w rynku", k🤬a ;/
Co jak co, ale dykcją i wymową to ten starszy Pan bije co poniektórych pseudoredaktorków w TV.
Konto usunięte
2014-11-18, 12:24
Papa smerf?
W Gliwicach też taka jeździła swego czasu autobusami, nieźle im się poprzewracało we łbach.