

gdzie on ma wnętrzności? Tam jest samo mięso i ości
podpis użytkownika
Si vis pacem, para bellum
Przypomniała mi się historia mojego znajomego, który zatrudnił się w pewnej firmie związanej właśnie z przetwórstwem rybnym. Pracował na taśmie, miał za zadanie patroszyć ryby. Jako, że to był jego pierwszy dzień, nie szło mu za dobrze, nie wyrabiał się z tempem pracy no i co chwilę były przestoje. Kilka razy został zj🤬y, że ma pracować szybciej aż w końcu olał sprawę i tyle ile udało mu się wypatroszyć to zrobił, a reszta poszła w całości. Na paluszki rybne. Smacznego.

Rany, ile oni marnują dobrego mięsa... Poza tym ja nie wiem, kto tego gościa uczył sprawiać ryby, ale rozciął jej przewody żółciowe podczas patroszenia, więc mięso zamiast j🤬 rybą (od krwi) będzie j🤬o miodem z uszu.