niech się lepiej zajmie trzymaniem kocyka a nie przerzucaniem kartek
Kuriki napisał/a:
I właśnie dzięki tego typu wydarzeniom utwierdzam się w przekonaniu, że potomstwa nie chcę i nie będę mieć za cholerę. Nie potrafił bym zaryzykować, a później się użerać z dzieckiem gdyby było niepełnosprawne. A tym którzy mają dzieci gratuluję odwagi...Choć nie zazdroszczę
Nazywaj sobie to jak chcesz
Jesteś gejem
Pierwsza kartka i już wiem jak można pisać pod prąd w zeszycie do polskiego.
konto usunięte
2012-05-12, 13:06
Wolałbym się nigdy nie urodzić, niż być takim jak ten dzieciak. Teraz może się śmieje i bawi, jest mały, może nie rozumie, że coś jest z nim nie tak. Matka, jak to matka, może się oszukiwać, że będzie szczęśliwy. Gdy będzie starszy to, o ile jego rozwój umysłowy przebiegnie w miarę pomyślnie, zrozumie, że ludzie zadają się z nim tylko z litości, a większość czuje przed nim strach lub wzbudza u innych obrzydzenie. O normalnych, czy też nawet poprawnych relacjach społecznych można w tym przypadku tylko pomarzyć. Małe dzieci są okrutne, a jeśli nie będzie się zadawał z nimi to tym bardziej nie rozwinie żadnych relacji. Rodzice kiedyś umrą, a on będzie samotnym i chorym człowiekiem na łasce systemu i innych ludzi. Może nawet lepiej dla niego, jeśli nie rozwinie się umysłowo, bo nie zrozumie swojej sytuacji. Tu nie ma żadnego happy endu.
Wygląda jak ten chłopiec z "Sierocińca". Mogłaby mu mama uszyć podobny worek na głowę.
Nikczemniejszy Płód napisał/a:
R🤬ałbym... tylko jeszcze nie wiem które z tych 2
Decyduj się!
konto usunięte
2012-05-12, 16:28
@i426302
To nie jest tak. Ty pewnie masz oczy i jesteś chyba nawet nieco rozwinięty (w pewnym tego słowa znaczeniu) a i tak nie jesteś akceptowany
i426302 napisał/a:
Wolałbym się nigdy nie urodzić, niż być takim jak ten dzieciak. Teraz może się śmieje i bawi, jest mały, może nie rozumie, że coś jest z nim nie tak. Matka, jak to matka, może się oszukiwać, że będzie szczęśliwy. Gdy będzie starszy to, o ile jego rozwój umysłowy przebiegnie w miarę pomyślnie, zrozumie, że ludzie zadają się z nim tylko z litości, a większość czuje przed nim strach lub wzbudza u innych obrzydzenie. O normalnych, czy też nawet poprawnych relacjach społecznych można w tym przypadku tylko pomarzyć. Małe dzieci są okrutne, a jeśli nie będzie się zadawał z nimi to tym bardziej nie rozwinie żadnych relacji. Rodzice kiedyś umrą, a on będzie samotnym i chorym człowiekiem na łasce systemu i innych ludzi. Może nawet lepiej dla niego, jeśli nie rozwinie się umysłowo, bo nie zrozumie swojej sytuacji. Tu nie ma żadnego happy endu.
Miałem napisać komentarz, ale widzę, że zostałem wyręczony.
Dzięki (poszło piwo za przysługę

)