

moja stara napisał/a:
Bo napakowane benzyną fury są bezpieczne
Porównując: napakowaną benzyną furę w miarę szybko ugasisz wodą, a samochodu elektrycznego nie. To taka ciekawostka, o której (o zgrozo) jeszcze mało się mówi, pomimo iż samochodów elektrycznych na ulicach jest coraz więcej. Te samochody przez przepisy przeciwpożarowe często mają zakaz wjazdu na parkingi wielopoziomowe i do garaży znajdujących się pod budynkami.
Tutaj masz opisane więcej motoryzacja.interia.pl/raporty/raport-samochody-elektryczne/samochodye...
~Beny napisał/a:
Porównując: napakowaną benzyną furę w miarę szybko ugasisz wodą, a samochodu elektrycznego nie. To taka ciekawostka, o której (o zgrozo) jeszcze mało się mówi, pomimo iż samochodów elektrycznych na ulicach jest coraz więcej. Te samochody przez przepisy przeciwpożarowe często mają zakaz wjazdu na parkingi wielopoziomowe i do garaży znajdujących się pod budynkami.
Tutaj masz opisane więcej
gaszenie benzyny wodą, powiadasz?
Powdychajcie sobie ten dymek gabarity ... nie żeby był toksyczny prawda ?
plastic napisał/a:
gaszenie benzyny wodą, powiadasz?
Co drugi to lepszy ekspert tu



moja stara napisał/a:
Bo napakowane benzyną fury są bezpieczne
benzyna sama z siebie się nie zapala, baterie już tak
podpalona benzyna w baku nie eksploduje - za mało tlenu
jak przepali bak to się rozleje cieka warstwa i będzie płonęło pol garażu - ale można ugasić piana
baterie można obserwować czy równo płoną
Nie jestem ani za, ani przeciw elektryką, najlepiej mieć i benzynę i elektryka ale to drugie trzymać dalej od domu

Te Li-poly baterie sa tak napakowane energia, ze w zasadzie nie mozna ich zgasic bez specjalistycznego sprzetu. Nawet w pokrowcu ochronnym to nie zabezpieczy przed spaleniem.
Bateria Litowo-Jonowa. Lit w połączeniu z tlenem zawartym w powietrzu pali się żywym ogniem. Wystarczyło że ktoś przedziurawił baterie.
Tylko benzyna! A nie jakiś wodór, zielony gaz, napęd z gówna...
jakoś te miejskie się nie psują pewnie szmelc z neta kupiony z Bangladeszu
PsikutaBezS napisał/a:
Tylko benzyna! A nie jakiś wodór, zielony gaz, napęd z gówna...
A tam p🤬lisz. Benzyna czy tak, czy tak kiedyś się skończy i albo zostanie opracowana wydajna metoda produkcji paliw syntetycznych, albo przejdziemy na wodór. Tutaj Japończycy pokazują kunszt. Najpierw Toyota zbudowała model Mirai na wodór (ogniwa paliwowe), a teraz ryżowe chrupki wzięli sobie zwykły silnik iskrowy i do garów zamiast benzyny wlatuje wodór.
Jak to będzie się sprawować? Okaże się podczas 24-godzinnego wyścigu na torze Fuji Speedway.