apo5 napisał/a:
Sprawdza się to co pisał Wolski w książce. Ktoś zrobił prowokację dając rzekomo rozbrojoną broń, która jednak była uzbrojona (moze nawet był to zamach - c🤬j wie bo ruskie c🤬le mają swoich agentów wszędzie)
P*erdolisz, tak się kończy sranie na wszystkie procedury przez najwyższe osoby w państwie. Bo nikt mu nie będzie mówił, co ma robić, on jest ponad prawem. Nawet Smoleńsk nikogo niczego nie nauczył i było od tamtej pory kilka poważnych naruszeń procedur HEAD, w tym start samolotu z prezydentem RP bez zezwolenia kontrolera lotu. Całkiem niedawno policyjny BlackHawk mało co nie pozabijał ludzi na festynie, również łamiąc szereg przepisów.
W opisanej sytuacji gdyby robiono wszystko jak należy, to broń najpierw zostałaby na granicy sprawdzona przez celników, a później powinni sprawdzić ją policyjni specjaliści od broni. Tak duże podobieństwo, waga, czy brak jakichkolwiek oznaczeń, że to replika powinna na którymś etapie zapalić czerwoną lampkę. Ale jak się komuś ufa na gębę, wrzuca fanty do bagażnika i przekracza granicę bez żadnej kontroli, a później bawi jak dziecko w gabinecie wciskając wszystkie guziki to co o tym myśleć? Służby powinny być wyczulone na takie rzeczy.
Normalny człowiek by już dawno siedział w pierdlu, za nielegalny przemyt broni przez granicę (nie ważne, że nieświadomie - to może być co najwyżej okoliczność łagodząca, ale nie uniewinniająca!) i narażenie innych na utratę zdrowia lub życia. A sierotka Marysia nie dość, że nie ma postawionych żadnych zarzutów (mało tego, jest osobą pokrzywdzoną w sprawie), to dalej kieruje tym p*erdolnikiem, a na otarcie łez dała sobie podwyżkę.
Boombox 
