konto usunięte
2017-11-05, 0:06
Ale chemtrails to prawda. Wytłumaczyłbym wam to i wysłał foty, ale do piachu jeszcze mi nie śpieszno.
Wcale mnie to nie dziwi. Widziałem filmik jak babcie na majówce modlą się do murowanego grilla bo myślały że to kapliczka.
Tak jak już wcześniej wspomniałem, Napoleon I nie był masonem. Początek jego panowania to definytywny koniec rewolucji. Co bardziej zatwardziali uważają za koniec rewolucji klęskę pod Waterloo z 1815, jednak to nie jest prawdą bo ostateczny model państwa został został już ukształtowany zanim to Bonaparte koronował się 1804 na cesarza. Dowodzić tego ma fakt że po drugiej, ostatecznej restauracji Burbonów na tron nie ośmielili się nawet ruszyć tego co Francuzi osiągneli przez okres panowania Napoleona. A to czy model ten był tym czego sobie życzyli liberalni masoni z Wielkiego Wschodu jest już do indywidualnej oceny, oceny czy totalitarny model scentralizowanego państwa był tym czego chcieli.
Poza tym marzeniem Bonapartego nie było zbudowanie super państwa tylko pokonanie Wielkiej Brytanii gdzie do osiągnięcia tego celu był gotów na każde ustępstwa wobec potencjalnych sojuszników (Rosja, Prusy). Przewartościowywanie tych sojuszników z jednoczesnym niedowartoścowaniem tych którzy walczyli u jego boku od samego początku doprowadziło do tego co już każdy z historii wiedzieć powinien.
Bonaparte był chłodnym indywidualistą popełniającym ludzkie błędy, zbyt ambitnym aby bawić się w jakieś samoograniczające zabawy w masonerie.
konto usunięte
2017-11-05, 21:59
W cabulandii niby jedno bóstwo (no dobra, w trzech osobach), a jego funkcjonariusze doją kapuchę jak na całą armię bożków.
konto usunięte
2017-11-08, 18:06
Uspokójkta się tam... To jest siódme wcielenie Guru-Kan-Guru. Australijsko-japoński odłam rodziny pochodzący od bogini Dewi*-jacji która puściła się na lewo, choć na wschód od indii.
---
Sadol uczy:
Dewi - to realna u nich bogini czy cośtam...
a ja tam na tyle tolerancyjny jestem ze jak sie do göwna ktos pomodli i czesc starej sraczce oddaje to mnie nic do tego i ide dalej