
Przynajmniej jeden z Irlandzkich kibiców nie będzie najlepiej wspominał swojego pierwszego dnia na polskiej ziemi. Utknął bowiem w jednym z toi-toi na poznańskim rynku.
skoro lubią dać sobie po mordzie i każdy z nich się na to godzi to ja nie widzę w tym nic złego. Jeden zbiera znaczki, drugi się bije. A przyklejanie każdemu bandycie naklejki kibola jest śmieszne.