master0romus napisał/a:
A w sklepiku parafialnym to nikt nie będzie pracował? Myślisz że ksiądz postawi puszkę i napisze żeby każdy wrzucił tyle ile podane było na produkcie? A może raczej "Co łaska, ale nie mniej niż łączna wartość towaru"
Kościoła nie lubię, ale gówno wiesz, a się wypowiadasz. Gazetkę sprzedaje ministrant lub babka z kółka dildo - i to i to robi to charytatywnie w imię służby Bogu - nikt tu nie pracuje. Równie dobrze proces jedzenia mógłbyś nazwać pracą i powiedzieć, że katole w niedzielę jeść nie powinni. biiiicz
r................a
2013-06-08, 9:09
master0romus napisał/a:
A w sklepiku parafialnym to nikt nie będzie pracował? Myślisz że ksiądz postawi puszkę i napisze żeby każdy wrzucił tyle ile podane było na produkcie? A może raczej "Co łaska, ale nie mniej niż łączna wartość towaru"
Nie daleko czeskiego Jasennika jest taki leśny lokal na górskim szlaku, który prowadzi Czech i tam właśnie są wystawione piwka, napoje, jakieś żarełko i skarbonka do której należy wrzucić kaskę za skonsumowane produkty. Dodam, że wszystko kosztuje 10 koron.
Tutaj artykuł o tym przybytku
nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20121227/REPORTAZ/121229923
Zakaz handlu w niedzielę... A proszę bardzo... Zakaz handlowania fałszywymi obietnicami przez księży z ambony
w................a
2013-06-08, 14:00
Hmmm, w Polsce dopiero zastanawiają się nad zakazaniem handlu w niedzielę, podczas gdy na zachodzie (np. Dania w której mieszkam) właśnie doszli do wniosku, że handel w niedzielę jest potrzebny i weszła ustawa, która pozwala sieciom marketów mieć otwarte aż do 22:00 i pracować 7 dni w tygodniu, ponieważ kiedyś można było otworzyć sklep o 9-10 i zamknąć o 17:00 najpóźniej - tyczyło się zarówno sklepów odzieżowych jak i spożywczych. Po kilku latach doszli do wniosku, że ludzie mają w ten sposób ograniczony dostęp do zasobów spożywczych (wszak niektórzy kończą pracę właśnie o 17:00 albo później) i nie mieli czasu kupić nic do jedzenia. W Polsce, gdzie nigdy nie było takiego problemu, a każdy ma możliwość zakupienia niezbędnych artykułów kiedy tylko chce i kiedy tylko mu pasuje, oni właśnie zastanawiają się czy nie nałożyć ograniczeń... Po co? Skoro widzą, że w Europie zachodniej się to nie opłaciło i ogólnie utrudniło życie, bylibyśmy kroczek do przodu, ale nie... Trzeba pierw zrobić to, co reszta Europy 10 lat temu, żeby po kolejnych 10 latach jednak dojść do wniosku, że wcześniej było lepiej...
No jasne, po co handel w niedziele. Przecież bezrobocie w Polsce i tak jest bardzo małe...