Rzesza fanów już tępi tych co piszą, że to wykonanie nie jest ok. Bo nie jest. To tylko hymn USA na gitarze. Nic więcej. Gdyby to było coś z jego płyt czy coś bardziej twórczego to postawiłbym piwo, napisał że fajne, ale tak nie jest. To jest bardzo przeciętne. Hendrix był wielki i będzie, ale bez przesady, NIE LUBI SIĘ WYKONAWCY TYLKO JEGO MUZYKĘ. Tak od siebie dodam, że wolę Johna Frusciantego. Hendrix był jego idolem. Dla mnie John jest jednym z najlepszych gitarzystów na świecie. Oczywiście wszystkie kawałki z Red Hot Chilli Peppers. Po tym jak odszedł od nich spadł i w jego solowych płytach praktycznie nie słychać gitary, tak nawalone synthów.
Przepraszam za dłuższego posta, pewnie i tak 70% go nie przeczyta. Pozdrawiam, nawet hejterów, którzy zaraz mnie zjadą bo nie lubie humnu USA granego na gitarze.