



Niby zwykły kątnik a jedna z najobrzydliwszych franc. Nie plecie pajęczyn tylko z buta gania za mniejszymi owadami, żyje w wilgotnych ciemnych miejscach. Trochę miałem z tym gównem do czynienia jak w pracy musiałem schodzić po materiał do wilgotnej piwnicy, nie cierpię c🤬jstwa, przyjemną pracę zamieniały mi w koszmar

Jak to jest z tym jadem kątników, jest on tak jebitnie jadowity jak w mitach o samych pająkach?
Mówcie co chcecie. Mała twardzielka. 3/4 z was by się posrało jakby takiego pająka zobaczyło na swojej dłoni. reszta by obcięła sobie dłoń byle od tego kurewstwa uciec. A mała nawet nie drgnie a jest już na tyle duża by wiedzieć o co chodzi. Szacun
Kątniki większe są dość łagodne, ale jak się jakaś k🤬a pajęcza trafi, to potrafi nieźle dziabnąć

czasem mam takie w domu - na szczęście mój kot je zabija... za darmo żarcia nie dostaje


1Jurko napisał/a:
Mówcie co chcecie. Mała twardzielka(...)
Nie twardzielka, po prostu dziecko i nie ma jeszcze tak silnego instynktu jak dorośli, i pewnie nie wie że mógł ją uj🤬 i byłoby ała.
@Sushy Każdy pająk jest jadowity. Ukąszenie kątnika porównałbym do ugryzienia przez osę, ale to moja subiektywna opinia. Mam znajomego, który jest odporny na praktycznie wszystkie ukąszenia. Żądlą go pszczoły, gryzą osy, kiedyś uwaliła go żmija zygzakowata - i nic, tylko widać kropeczkę, bólu nie czuje, nawet miejsce ukąszenia nie robi się czerwone. J🤬y cyborg.
Śmierć to nie koniec. Śmierć jest jedynie kolejną ścieżką, którą wszyscy musimy podążyć.
podpis użytkownika
In War, Victory. In Peace, Vigilance. In Death, Sacrifice.Śmierć to nie koniec. Śmierć jest jedynie kolejną ścieżką, którą wszyscy musimy podążyć.
@grey_warden
bardziej farciarz, bo z tego co mówisz najprawdopodobniej załapał tzn. "suche ukąszenie" przy którym nie wpuszcza jadu, bądź, co mniej prawdopodobne, już wydoiła się z jadu, a z tego co kojarzę zapasy w workach wystarczają na parę ukąszeń. Inaczej noga by mu zgniła jak murzynom od nic nierobienia, a potem by umar jak przeciętny luj ;/.
bardziej farciarz, bo z tego co mówisz najprawdopodobniej załapał tzn. "suche ukąszenie" przy którym nie wpuszcza jadu, bądź, co mniej prawdopodobne, już wydoiła się z jadu, a z tego co kojarzę zapasy w workach wystarczają na parę ukąszeń. Inaczej noga by mu zgniła jak murzynom od nic nierobienia, a potem by umar jak przeciętny luj ;/.
Człowiek Drzewo, Dzięki Tobie trochę się dokształciłem, bo nigdy nie uważałem jadu żmii zygzakowatej za jakiś bardzo silny, co najwyżej mogący sprawić problemy osobie uczulonej. Dzięki za wyprowadzenie z błędu
Niemniej osy, szerszenie i pszczoły zawsze ten jad wstrzykują, a kolega nawet nie ma po tym śladu. Gdzieś czytałem o ziomku w Indiach, który w naturalny sposób jest odporny na jad większości jadowitych węży. Ręki nie dam sobie uciąć, że to nie fake, w każdym razie gość na wizji został uwalony przez jakiegoś grzechotnika, złapał lekką gorączkę, ale poza tym nic mu nie było. Jakiś czas po nagraniu tego materiału ekipa znowu go odwiedziła, a facet sobie żył normalnie, jakby nic się nie stało.
Śmierć to nie koniec. Śmierć jest jedynie kolejną ścieżką, którą wszyscy musimy podążyć.

podpis użytkownika
In War, Victory. In Peace, Vigilance. In Death, Sacrifice.Śmierć to nie koniec. Śmierć jest jedynie kolejną ścieżką, którą wszyscy musimy podążyć.
Można wyrobić odporność poprzez wielokrotne podawanie minimalnych ilości jadu i zdarzają się przypadki, że ktoś taki przeżyje ukąszenie jedynie z gorączką, opuchlizną i bólem. Ale nie radziłbym testować bez dokładniejszej lektury. Co do samych węży to jad wszystkich/znacznej większości gatunków jest neurotoksyczny i z tego co kojarzę doprowadza do aglutynacji krwinek czerwonych(zlepiania się ich ze sobą) więc nie dość, że poraża nasz układ nerwowy to dodatkowo uniemożliwia krwinkom dostarczanie tlenu do komórek.
Na jad pszczół i os bardzo łatwo jest się uodpornić. W dodatku taki pszczeli podobno bardzo zdrowy.