ticorr napisał/a:
Pierwsza myśl, to jakby tak wszyscy więźniowie się nagle zbuntowali, to przecież Niemcom zabrakłoby kul, żeby przwrócić porządek i to oni sami jako następni wylądowaliby w piecach. No ale łatwo się mówi... W takich warunkach zawsze się ma nadzieję, że wszystko będzie dobrze i że nieszczęścia dotykają tylko kogoś innego. To niesamowite jakie człowiek ma tempo adaptacji do otaczających warunków.
Żadną tajemnicą chyba nie jest to, że Niemcy panicznie bali się buntu. To oczywiste, że nie byliby w stanie sobie poradzić, bo stanowili dosłownie kilka % populacji w obozie. Po to była cała ta konspiracja, ludzie nie wiedzieli co się dzieje, gdzie są, po co , na jak długo - to, że Ty teraz oglądając film masz świadomość co się działo z tymi "zabieranymi" z bloków - współwięźniowie nie wiedzieli. Łatwo powiedzieć "rzucić się tłumem na SS-manów" ciężej zrealizować. Taka akcja wymagałaby dobrego zorganizowania, kilkudziesięciu/set osób na poświęcenie i przede wszystkim poinformowania wszystkich w obozie o tym - a to nie było zbyt bezpieczne bo w obozie była masa donosicieli, myślę że większość więźniów chciała "po cichu" przeżyć jak najdłużej licząc na oswobodzenie. Wydaje mi się, że była to lepsza opcja od bycia rozszarpanym przez psy, czy skończeniu na stole operacyjnym jako eksperyment numer 12345~.