
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 19:16
🔥
wypadek i sprawdzenie stanu nadwozia
- teraz popularne


Chcieli panstwowa edukacje to maja. A narzekanie na system szkolnictwa to jedna rzecz, a wykladanie laski na szkole i brania to jako wymowke to zupelnie inna bajka.
@dnr
"Masz rację z tym, że w liceum powinne być bardziej wyspecjalizowane kierunki,"
To się nazywa technikum... masz i maturę (jak jesteś ogarnięty na dobrym poziomie) i jakiś zawód. Po zawodówce zawód (lepszy niż w technikum, ale o maturę musisz się bardziej sam postarać)
@WhoteShadow
zajęcia humanistyczne na studiach technicznych? Ja studiuje co prawda matematykę (na politechnice, z pasji), a z humanistycznych miałem 2h w tygodniu filozofii i tyle, przez rok.
@ogólnie
jest kilka-kilkanaście miejsc na studia na obleganych kierunkach. Jakoś muszą wybrać kogo na te studia przyjąć, więc wynik z matury jest równie dobry jak każdy egzamin... Ja sobie nie wyobrażam "indywidualnego podejścia do osoby", żeby np z 2000 kandydatów zakwalifikować 250 na pierwszy rok. Tak czy siak trzeba wprowadzić jakąś punktacje (która będzie równie dobra jak matura).
Obowiązek nauki szkolnej jest do 18 roku życia. Od tego czasu możecie się spełniać w swoich zawodach. Co z tego jak od 15 roku życia wiesz co masz robić, jak i tak wszystkie uprawnienia, certyfikaty czy po prostu wymagania wiekowe są od 18 roku wzwyż. A i prawnie jest ograniczony czas pracy i różne takie dla osób niepełnoletnich więc tak czy siak przed 18 wiele się nie da ugrać. Tyle.
"Masz rację z tym, że w liceum powinne być bardziej wyspecjalizowane kierunki,"
To się nazywa technikum... masz i maturę (jak jesteś ogarnięty na dobrym poziomie) i jakiś zawód. Po zawodówce zawód (lepszy niż w technikum, ale o maturę musisz się bardziej sam postarać)
@WhoteShadow
zajęcia humanistyczne na studiach technicznych? Ja studiuje co prawda matematykę (na politechnice, z pasji), a z humanistycznych miałem 2h w tygodniu filozofii i tyle, przez rok.
@ogólnie
jest kilka-kilkanaście miejsc na studia na obleganych kierunkach. Jakoś muszą wybrać kogo na te studia przyjąć, więc wynik z matury jest równie dobry jak każdy egzamin... Ja sobie nie wyobrażam "indywidualnego podejścia do osoby", żeby np z 2000 kandydatów zakwalifikować 250 na pierwszy rok. Tak czy siak trzeba wprowadzić jakąś punktacje (która będzie równie dobra jak matura).
Obowiązek nauki szkolnej jest do 18 roku życia. Od tego czasu możecie się spełniać w swoich zawodach. Co z tego jak od 15 roku życia wiesz co masz robić, jak i tak wszystkie uprawnienia, certyfikaty czy po prostu wymagania wiekowe są od 18 roku wzwyż. A i prawnie jest ograniczony czas pracy i różne takie dla osób niepełnoletnich więc tak czy siak przed 18 wiele się nie da ugrać. Tyle.


Ludzie, zastanówcie się chociaż przez chwilę, do jakich czasach my żyjemy, że ludzie nie chcą się uczyć. Do dziś zapamiętam okres, kiedy w klasie maturalnej przez 3 miechy nie chodziłem do szkoły, chciałem iść do pracy, szkołę skończyć zaocznie. Zabrałem nawet papiery ze szkoły. Przez 3 miesiące zidiociałem, nie potrafiłem dobrze złożyć jakiegokolwiek zdania, mój angielski zaczął się śmiecić, straciłem praktycznie zdolność logicznego myślenia (ograniczyła się jedynie do tego, kiedy wciskać jakie klawisze na klawiaturze, żeby zdobyć fraga lub coś). W końcu poszedłem po rozum do głowy, uprosiłem dyrektorkę, żeby mnie znowu przyjęła, co akurat też dużym problemem nie było, bo dyrektorka mnie znała dobrze, i wiedziała, że zdanej matury, może ode mnie wymagać. Po tym okresie "wolnego", zrozumiałem dopiero jak ważna jest edukacja, i to nie taka, że zajrzę raz na jakiś czas do podręcznika, tylko codzienne, sumienne przychodzenie do szkoły, słuchanie na lekcjach, odrabianie prac domowych. Nauka to coś, co dzisiejsze pokolenia, powinny wykorzystywać! Nie odrzucać, bo ja wolę iść pokopać z kolegami w piłkę, albo po obijać się przed komputerem. Moja matka skończyła zawodówkę, z zawodu który został już praktycznie w 100% zmechanizowany, więc jej wykształcenie jest zerowe. Na jej przykładzie mogę stwierdzić, że wszechstronna wiedza, jest potrzebna. Później mamy takich dziwolągów, jak w "Matura to bzdura", gdzie koleś nie wie, co odkrył Kopernik. Do dziś żałuję, że takiej akcji nie odwaliłem w gimnazjum, a nie dopiero w klasie maturalnej. Sam jak będę miał swojego dzieciaka, będę ganiał do szkoły, opowiadał mu różne zagadnienia naukowe, historyczne i polityczne, a jak będzie się stawiał, pójdę z nim na jakieś śmietniki, zaczepie trzech żuli, i poproszę ich grzecznie, żeby wytłumaczyli, dlaczego warto iść do tej szkoły, i mieć chociaż ten zasrany papierek (oraz wiedzę).


Ci ludzie to niedługo dodawania się przestaną uczyć. Wybaczcie, ale jak dla kogoś nauczenie się twierdzenia Pitagorasa, podstaw biologii i chemii, dwóch języków obcych, najważniejszych wydarzeń historycznych i przeczytanie paru lektur jest za trudne to i tak niczego w życiu nie osiągnie, bo na każdej ścieżce którą sobie wybierze będą stały wyzwania znacznie większe.


A jak dla mnie on szuka usprawiedliwienia tego że jest mniej bystry i nie poradził sobie z egzaminem jakimś. Wiadomo, że edukacja jest po to żeby zdobyć papier, jak chce się go mieć to trzeba zacisnąć zwieracze i wykuć wszystko zamiast rozmyślać o sensie uczenia się. Zawodu każdy się uczy dopiero jak w nim pracuje. Zamiast się buntować i w ramach tego mieć tylko wykształcenie podstawowe trzeba pokonać przeszkody. A jak się nie uda to nie skamleć, że świat jest taki zły a ja taki dobry. Gada, że jest wyjątkowy i wspaniały tylko świat się na nim nie poznał. Niech sobie tak dalej tłumaczy i czeka na trzęsienie ziemi zamiast wziąć się za swoje życie.


Matematyka nie potrzebna, fizyka niepotrzebna, chemia niepotrzebna, geografia niepotrzebna a potem wyrastają takie nic nie wiedzące tępaki jakie można zobaczyć w pewnym znanym nam wszystkim programiku na youtube nie mające zielonego pojęcia o otaczającym ich świecie
"Po co mi matematyka?" - i już wiem że mam do czynienia z gimbem






Primo: jebie lewactwem
Secundo: ból srania nieudaczników. To, że w początkowej fazie kształcenia człowieka jest nacisk na tyle dziedzin ma za zadanie odsiać motłoch od reszty. Jakby wszyscy, którzy się spinają żyli dawniej, narzekaliby, że nie mają perspektyw, bo nie mają pieniędzy, żeby ich mamusia do szkoły wysłała. Teraz, gdy mamy za free też niedobrze, bo muszą się wszystkiego uczyć. Też nie jestem erudytą; nienawidziłem wręcz języka polskiego i zakłamanej akademickiej historii (szczególnie starożytnej jak to kilka tysięcy niewolników budowało 30 lat piramidy i ciosało kilkunastotonowe bloki miedzianymi narzędziami i teorii ewolucji, która w obecnej formie dla człowieka z mózgiem powinna wydawać się bynajmniej śmieszna), ale cieszę się, że miałem przynajmniej okazję, aby się czegoś dowiedzieć i skonfrontować to teraz wiem. Za 2 lata będę dentystą, odrazu robię speckę, będę w 77 niebie, bo mnie to zaczęło kręcić miesiąc przed maturami i zaczyna kręcić coraz mocniej z dnia na dzień. Wy oczywiscie chcielibyście po gimbazjum isć na 2 godzinny kurs jak zostać dyrektorem i zbijać kokosy...
Secundo: ból srania nieudaczników. To, że w początkowej fazie kształcenia człowieka jest nacisk na tyle dziedzin ma za zadanie odsiać motłoch od reszty. Jakby wszyscy, którzy się spinają żyli dawniej, narzekaliby, że nie mają perspektyw, bo nie mają pieniędzy, żeby ich mamusia do szkoły wysłała. Teraz, gdy mamy za free też niedobrze, bo muszą się wszystkiego uczyć. Też nie jestem erudytą; nienawidziłem wręcz języka polskiego i zakłamanej akademickiej historii (szczególnie starożytnej jak to kilka tysięcy niewolników budowało 30 lat piramidy i ciosało kilkunastotonowe bloki miedzianymi narzędziami i teorii ewolucji, która w obecnej formie dla człowieka z mózgiem powinna wydawać się bynajmniej śmieszna), ale cieszę się, że miałem przynajmniej okazję, aby się czegoś dowiedzieć i skonfrontować to teraz wiem. Za 2 lata będę dentystą, odrazu robię speckę, będę w 77 niebie, bo mnie to zaczęło kręcić miesiąc przed maturami i zaczyna kręcić coraz mocniej z dnia na dzień. Wy oczywiscie chcielibyście po gimbazjum isć na 2 godzinny kurs jak zostać dyrektorem i zbijać kokosy...

fruityguy napisał/a:
nienawidziłem wręcz języka polskiego i zakłamanej akademickiej historii (szczególnie starożytnej jak to kilka tysięcy niewolników budowało 30 lat piramidy i ciosało kilkunastotonowe bloki miedzianymi narzędziami i teorii ewolucji, która w obecnej formie dla człowieka z mózgiem powinna wydawać się bynajmniej śmieszna)...
Rozumiem, że jesteś zwolennikiem kreacjonizmu i teorii spiskowej o obcych z kosmosu budujących piramidy?


Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie