Madafakaman napisał/a:
Chyba nie zrozumiałeś co napisałem, co nie jest zaskoczeniem.
Wytlumacz, co ma wspólnego bycie niewierzącym/mającym wyj🤬e w czary i zabobony z obawami przed ciapatym?
Wierzący to się w jakiegoś Papieżozorda transformują czy poprostu macie sprane łby żydowskimi bajkami przez facetów w sukienkach?
To ja sie targne z odpowiedzia chociaz nie zaslugujesz . Cala kultura wspolczesnego europejczyka czlowieka cywilizowanego powstala na kontynencie i – czy sie to komu podoba, czy nie – byla mozliwa wylacznie dzieki wierze katolickiej. A konkretniej: dzieki Kosciolowi katolickiemu, ktory w czasach swojej swietnosci nie p🤬lil sie specjalnie w tancu.
Kosciol dobrze wiedzial, ze dogmaty wiary, w polaczeniu z szerokimi wplywami na dworach krolewskich, umozliwiaja przedewszystkim stabilnosc w niestabilncyh czasach umozliwiajac rozwoj intelektualny – i to nie byle jaki – w takich dziedzinach jak np. prawo, medycyna czy filozofia. Krzewienie wiedzy i ksztaltowanie postaw obywatelskich przez pryzmat wiary katolickiej (czyli: swieckie poddanstwo koronie, dusza i umysl oddane Bogu, reprezentowanemu na ziemi przez Kosciol) tworzylo lad spoleczny. Wladca jako pomazaniec Bozy z woli samego Najwyzszego? Archaizm, ale w wiekach srednich spisywal sie wysmienicie. Przestepstwo wobec wiary bylo rownoznaczne z wystepkiem wobec wladzy krolewskiej z wszystkim czasem dosc nieprzyjemnymi konsekwencjami– ot, chociazby bulla z 1231 roku.
Ten dosc specyficzny mix – ogromna wladza Kosciola i powolnosc wszystkich rodow krolewskich - ktore chcialy sie liczyc przypomnijmy w chrzescijanskiej Europie – pozwolil Europie wykonac cywilizacyjny skok. Spojrzmy prawdzie w oczy: bez tego tygla nie byloby wielu fundamentow dzisiejszego Zachodu. w kolejnych epokach rozwoj nauk scislych i humanistycznych, mysl polityczna etc.
I teraz przechodzac do meritum – wyzbywanie sie tych korzeni, nazwijmy je roboczo "Bog, honor, ojczyzna", poprzez postepujaca laicyzacje i rosnacy wplyw idei neomarksistowskich, prowadzi do pelzajacej dekonstrukcji podstawowych wartosci. W rodzinie nie ma sensu, patriotyzm to wstydliwa relikwia, a obrona slabszych, kolektywny opor wobec obcych wplywow czy obywatelska kontrola wladzy – wszystko to zaczyna byc postrzegane jako fanaberie, a nie zdrowe postawy obywatelskie.
A przeciez to wlasnie te wartosci, wyrastajace z korzeni katolickich, stanowily podstawe naszego kręgu kulturowego. Dzis wolno, ale systematycznie sie od nich odcina – co otwiera droge do najrozniejszych absurdow.
A to dopiero poczatek. Na horyzoncie: inżynieria genetyczna, kolejna rewolucja technologiczna (tym razem z AI w tle), cyfrowy pieniadz, federalizacja narodow - krotko mowiac nie ma absolutnie zadnych barier z pieniedzmi i dostepem do mediow przy zastoswaniu technich z zakresu okna Overtona - rzeczywistosc jest jak glina.
Bez swiadomego, moralnie stabilnego spoleczenstwa, to tylko kwestia czasu, az barany zaczna ryczec jednym glosem – do jednej melodii.
Kto dotrwal do konca – gratuluje. Powyższe wypociny to moj subiektywny stosunek i jednorazowa wypowiedz,. Dziekuje za uwage
przyznam, ze masz troche racji i intuicja cie nie zawodzi. Kosciol jeszcze nim w ogole zaczelo byc glosno o Islamie, wiedzial dokladnie jak prowadzic polityke i zdobywac wplywy. wczesne wieki srednie, to czasy ultraniestabile i bezlitosne, czlowiek nie byl w centrum zainteresowania tak jak mielismy to pozniejszych epokach.