

Tak mi się dowcip przypomniał.
Nocna wichura zerwała blachę z dachu stodoły pana Mariana. Zerwała, pogniotła, połamała i cisnęła w krzaki po drugiej stronie podwórka.
Nazajutrz pan Marian pozbierał blachy, załadował na przyczepkę i zawiózł do pobliskiego blacharza, żeby ten jakoś to po prostował i ponaprawiał.
Po paru dniach Pan Marian odbiera telefon od blacharza:
"Panie Marianie, ja nie wiem co Pan z tym Passatem robił ale będzie do odbioru po 18:00"
Nocna wichura zerwała blachę z dachu stodoły pana Mariana. Zerwała, pogniotła, połamała i cisnęła w krzaki po drugiej stronie podwórka.
Nazajutrz pan Marian pozbierał blachy, załadował na przyczepkę i zawiózł do pobliskiego blacharza, żeby ten jakoś to po prostował i ponaprawiał.
Po paru dniach Pan Marian odbiera telefon od blacharza:
"Panie Marianie, ja nie wiem co Pan z tym Passatem robił ale będzie do odbioru po 18:00"
alexandrus napisał/a:
Velture, Chevrolet (na kołach są emblematy)
Znalazłem go Chevrolet Cobalt LS 2008
Jak już to Impala, światła pasują.
wudun napisał/a:
Ale o co chodzi? Babka żyje więc te wszystkie c🤬je muje zdały egzamin. Auto teraz ma się rozlecieć abyś ty przeżył a nie zginać się do środka. Dla klepaczy takie auta są c🤬jowe bo tego się już nie wyklepie.
Ma się pognieść, nie rozlecieć. Jakby byli pasażerowie, to by wyparowali. No ale nie każdy wypadek jest perfekcyjny jak w testach zderzeniowych.
podpis użytkownika
:dupofala: :kupa_radosci::mysle: