tam jest mało znaków, u mnie w miasteczku na głównej ulicy jest wiecej:
"Od tej pory zmotoryzowani nie muszą już jeździć spękanymi poniemieckimi płytami, ale po równiutkim asfalcie. Ciekawostką jest, że wzdłuż alei ustawiono aż… 391 znaków drogowych! Istny gąszcz, w którym trudno się połapać, ale – jak wyjaśnili drogowcy – część znaków trzeba powtarzać po każdym skrzyżowaniu."
Link do artykułu na Głosie koszalińskim