Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
Niesamowite żelki
moonelq • 2019-02-06, 23:09
"Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiadomo co w nim znajdziesz"

Byłem sobie ostatnio w Tesco i zdałem sobie sprawę z tego, że chyba z dziesięć lat nie jadłem żelków. Stoi facet, lat 44 i ogląda żelki jak mały knyp. No i upatrzyłem sobie - Haribo sugar free. No spoko, bez cukru to może mi dziąseł nie wypali bo słodyczy to nie jadłem w chu.... długo. Kupiłem sobie taką paczkę 2kg i szczęśliwy podbijam do kasy. Za mną jakiś starszy pan. Stuka mnie w ramię i mówi:
-Tylko pan ich nie jedz za dużo, bo jak wnuczce kupiłem to dwa dni z kibla nie wychodziła.

Wbijam do domu(oczywiście nie mówię dzień dobry bo mieszkam sam, żadna nie odważy się spojrzeć na moje piękne, kuliste ciało), jem sobie obiadek, i coraz bardziej myślę o żelkach. Szybko wpieprzyłem mielone(sprzed 4 dni, ale tbw) i otwieram paczkę. Te misie, matko, jakie piękne! Żebyście wy to widzieli. To nie jakieś tam zwykłe żelki p🤬dryki ze sklepu, tylko dosłownie każdy miś patrzy na ciebie i się uśmiecha. Pragnie, żebyś go wchłonął. No i zacząłem je wchłaniać. W międzyczasie zadzwonił dzwonek do drzwi - jak się okazało, brat wpadł z ww. bratankiem. No i tak siedzimy sobie, my z bratem po kawce, młody prawilnie spija soczek z wysokiej szklanki jak browara. Oj🤬iśmy może ze trzy czwarte tej paczki(tak z półtora kilo), kiedy usłyszałem bulgotanie. Ale to nie takie bulgotanie jak bączek w wannie, tylko takie jak to wyśpiewują mnisi z Tybetu czy innego zap🤬dowa. Młody czerwony, spuścił łeb, zdążyłby nawet szklankę po tym soku umyć zanim to bulgotanie ustało.
-Tata, kupa.
-No słyszę
No i jak brat wstawał, to tylko spojrzał na mnie oczami jak 5 złotych i jak nie p🤬lnął bączura, to myślałem że mu spodnie rozerwie. Brzmiał dosłownie jak stary Wartburg, i to przez dobre 10 sekund.
-Coś ty nam k🤬a dał?
-No zwykłe że... - i nagle jakbym dostał pięścią w brzuch. Tak mnie skręciło, że się zj🤬em z krzesła. No i zj🤬em.

Co potem się działo to była fekaliopokalipsa. Młody oczywiście nie doszedł do kibla, zasrał próg w kuchni i kawałek przedpokoju. Brat w ostatniej chwili podłożył sobie garnek, fajny taki nowy, pięciolitrowy, i w trzy sekundy się z niego wylało. K🤬a nie dość, że garnek zasrany, to jeszcze brat się patrzy na mnie jakbym nie wiem co mu zrobił. A ja sram na podłogę i krzyczę z bólu, bo mnie skręca jakby mnie zombie gryzły. Brat wtóruje, młody wyje sopranem. No istny performance, oprócz wrażeń wizualnych mamy jeszcze śpiew i breakdance w konwulsjach.

Po pięciu minutach pierwsza fala ustąpiła. Co za debil wymyślił żelki-misie, które w jelitach zmieniają się w niedźwiedzie polarne? Brat patrzy na mnie, ja na brata, młody patrzy tępym wzrokiem przed siebie. Nawet on czegoś takiego z siebie nie wyrzucił, a oprócz wcześniej wspomnianego szluga ma na swoim koncie więcej podobnych wyczynów. Już zacząłem iść po wiadro, i to był dobry odruch. Druga fala przyszła tak niespodziewanie, że ledwo zdążyłem kucnąć nad wiadrem. Młody popuszcza jakieś mokre bąki, a ja kurczowo trzymam się drzwi od łazienki podczas gdy furia szatana niszczy wiadro. Brat siedzi wyczerpany na krześle i mówi:
-O, dobra. Ten będzie suchy.
Po jego twarzy wywnioskowałem, że nie bardzo. Zaraz zaczął się zwijać i spadł z tego krzesła, prosto we wcześniej pozostawione przez niego gówno. Ta fala trwała jakieś dwadzieścia minut, i czułem że jak przyjdzie jeszcze jedna to wysram materię pozakosmiczną, bo gówna to tam już nie będzie. W międzyczasie słyszę stukanie w rury. Jakby ta stara raszpla z piętra niżej wiedziała przez co przechodziliśmy, to już by co najwyżej w wieko trumny mogła pukać.

Do czwartej fali byliśmy już przygotowani niemal strategicznie - młody zajął kibel bo najwygodniej, a my z bratem siedzimy oparci dłońmi o brzeg wanny. I czekamy. Nagle jak lecącego Apache wroga słyszę takie łopotanie. I zaczyna się desant, który trwa kolejne czterdzieści minut. To już był rekord. Nie wiedziałem, że mam w sobie tyle czegokolwiek - myślałem w pewnej chwili, że jelitom już się pop🤬liło do reszty i zaczęły się wywijać na lewą stronę. Nagle walenie do drzwi.
-Sp🤬alać!
-Panie Gównalski, otwierać! Policja!
-Sram!
-Gówno mnie to obchodzi! Otwierać!
-Pięć minut!
Jelita pozwoliły mi wstać po dwunastu. Otworzyłem drzwi, i nie zdążyłem nawet przyjrzeć się policjantowi, bo p🤬lnął na glebę jak kawka XD raszpla szepnęła tylko "o boże" i zaczęła zbiegać po schodach. Dała radę zejść po dwóch zanim zgasły jej światła. Zamknąłem drzwi(przy okazji wychlapując trochę niedźwiedziego łupu na klatkę schodową), i zdążyłem dojść do drzwi od łazienki, kiedy się znowu zaczęło. Czułem, jak gorąca magma opuszcza mój wulkan i tworzy nowe połacie lądu na podłodze mojego przedpokoju. Było tam wszystko - rzeki, małe pagórki i dolinki, nawet coś na kształt naszej komendy policji. Zrezygnowany brat z tępym wzrokiem osunął się dupą do wanny i tak już siedział w środku, stopniowo robiąc coraz głębszą błotną kąpiel. Mówię wam, wyglądało gorzej niż te kible w "Trainspotting."

Koniec końców, spędziliśmy jakieś sześć godzin walcząc z tymi niedźwiedziami. Młody miał mniej w sobie więc po czterech godzinach tylko siedział w rogu kibla i cichutko płakał. Mieszkanie było wynajęte, więc trochę przyps, bo posprzątać trzeba. Po czterech dniach było w miarę ok(poza smrodem), a worki wyj🤬em do lokalnej oczyszczalni ścieków bo po godzinie spuszczania w kiblu zapchałem i zrobił się mały wylew. Myślałem, żeby zacząć to gówno ściągać z podłogi jak wodę z akwarium (wiecie, gumowa rurka, zasysanie i lecimy), ale w ostatniej chwili brat mi wyrwał węża z ręki i p🤬lnął nim w głowę. Jak znosiłem worki po klatce schodowej to wylewałem trochę pod wycieraczkę tej starej psiochy, niech ma to zdarzenie w pamięci do końca swojego życia XD

Epilog: zgubiłem tego dnia 12 kilo. DWANAŚCIE. Niech mi żadna Ewa Koniakowska czy inna Mela B nie p🤬li, że jej dieta jest skuteczniejsza. Po tym, jak tydzień nie było mnie w pracy wyj🤬i mnie z firmy ochroniarskiej. Zatrudniłem się w restauracji. I jak przychodzą jakieś gnojki które są za głośno to daję im miseczkę żelków "dla szanownych klientów." Przecież się gówniarze (hehe) nie przyznają rodzicom, że wpieprzały słodycze. A ja mam ubaw, widząc ich skręcone małe ryje XD brat dalej się do mnie nie odzywa, ale myślę że mu niedługo przejdzie.

Znalezione w necie

podpis użytkownika

"jak chcesz mieć dobrze, to kieruj się tylko swoim interesem i r🤬aj innych w dupe ile wlezie póki się nie wk🤬ią." ~browarmanek
Zgłoś
Avatar
killua 2019-02-07, 15:14
Hehe no niezle na koniec kolo mowi ze spalil 80K kcal w jeden dzien
Zgłoś
Avatar
z................y 2019-02-07, 15:21 4
jak mieszka sam to na c🤬j mu 5 litrowy garnek?
Zgłoś
Avatar
prasa 2019-02-07, 15:31
Gymnorhinus napisał/a:

@ prasa
Widzę iq jednocyfrowe i ta zagadka zbyt trudna do rozwikłania



tylko tyle mm ci do powiedzeni gimbusie , stary wyjadaczu sadistika



Zgłoś
Avatar
bocianoff 2019-02-07, 15:47 2
Caramon napisał/a:

A copypasta o żelkach sprzed wielu lat nie poszła do sucharów No k🤬a kwintesencja obecnej moderacji tego k🤬idołka To już nie jest dawny sadistic. Do widzenia.



no sp🤬alaj hej
Zgłoś
Avatar
SirMajkel 2019-02-07, 22:23
woooooooow gimbazjalista dokopał się do starej pasty o żelkach. No gratulacje, możesz sobie wpisać, że jesteś gimbol lvl2.

podpis użytkownika

już raz mnie zaprosili.
Zgłoś
Avatar
Arathnmor 2019-02-07, 23:01
Copy pasta czy nie, pytanie jest następujące - ktoś sprawdzał? Jestem w stanie poświęcić dzień na taką dietę.

podpis użytkownika

"Uczeni wyliczyli, że jest tylko jedna szansa na milion, by zaistniało coś tak całkowicie absurdalnego. Jednak magowie obliczyli, że szanse jedna na milion sprawdzają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć." T. Pratchett
Zgłoś
Avatar
PanAndrzej666 2019-02-08, 0:06
ale ta pasta jest tak denna , i nieprawdziwa ,że szkoda czasu by to gówno czytać , po wędkarzu mało co dobrego było i wiarygodnego
Zgłoś
Avatar
gelluu 2019-02-08, 0:40
High quality pasta
Zgłoś
Avatar
mamurra 2019-02-08, 0:56
ziuny napisał/a:

jak mieszka sam to na c🤬j mu 5 litrowy garnek?



Normalnie, gotujesz w niedzielę 5 litrów zupy i masz na 5-6 następnych dni, tylko odgrzać.
Zgłoś
Avatar
wudun 2019-02-09, 22:19
htp napisał/a:

Odpowiadam:
Presty, pusolka, jaskol66, Siwess, AdekCBR, don_ajron, DhAdiFr, kevin1984, Disi81, Heo, ~Mieszek_Kiler, n3grom, makaronnnb, urteusz, Cezz999, Red_Devil_1878, _Myszcz_, Transfer, flaszka, animal3, kampow, TFU.Bolek, revers, Brychowitz, overgod



na szczęście mnie na tej liście nie ma, a już się bałem:D
Zgłoś
Avatar
M................w 2019-02-10, 22:03 2
O mało nie pękłem ze śmiechu xD
Zgłoś
Avatar
KarpKiller 2019-02-13, 11:07
przecież to jest starsze niż "mój stary jest fanatykiem"
Zgłoś
Avatar
OxY 2019-05-19, 19:29
Trochę koloryzowane, ale tak działa ksylitol, który zastępuje cukier w tych szugarfrikowcach
Jest mniej słodki od cukru. Spróbujcie posłodzić sobie nim herbatę, np. trzy łyżeczki

podpis użytkownika

Gdyby mężczyźni posiadali umiejętność rodzenia dzieci, to kobiety byłyby gatunkiem hodowlanym.
Zgłoś
Avatar
JanJankowski 2023-06-27, 22:05
Paczka 2 kg??? Ja pier... e!!!
Zgłoś