
Barman dans le shaker, d'abord de l'élégance
Un trait de Sacré-Coeur et deux doight de Doisneau
Une Piaf, quelques moineaux et Joséphine Baker...
podpis użytkownika
mam w dupie małe miasteczkapodpis użytkownika
mam w dupie małe miasteczkaJeśli odrzucasz Chrystusa, nie stoisz wysoko. Stoisz pusty. A puste naczynie jest najłatwiejsze do napełnienia.
Tak, odrzucam Chrystusa, Allaha i całe to religijne pier$#lenie.
Jakoś nie czuję, żeby modlitwa miała mnie uchronić przed islamizacją
Co innego czyny
Urocze. Wyjaśnijmy tę intelektualną katastrofę, dobrze?
Po pierwsze, chrześcijaństwo nie tylko „ożywiło” Europę w X wieku. Zbudowało Europę. Upadek Cesarstwa Rzymskiego pozostawił próżnię władzy, którą wypełniło chrześcijaństwo, tworząc moralne, kulturowe i intelektualne ramy, które ukształtowały zachodnią cywilizację. Klasztory zachowały wiedzę, podczas gdy plemiona barbarzyńców wciąż uczyły się ognia i higieny osobistej.
Wspomniałeś o cyklach. Jakie to dziwne. Tak, cywilizacje powstają i upadają. Ale chrześcijaństwo nie jest cywilizacją; to wiara wykraczająca poza imperia.
Przetrwało Rzym, przetrwało islamskie inwazje, przetrwało ateistyczny fanklub Oświecenia i obserwowało upadek komunizmu pod wpływem własnych złudzeń.
Związek Radziecki, ta bezbożna utopia, upadł. I kto pozostał? Kościoły, ponownie dzwoniące w dzwony.
Teraz o tych „starożytnych” religiach.
Hinduistyczne Wedy? Najstarsze zachowane teksty pochodzą ze średniowiecza. Nie jest to dokładnie pierwotna mądrość.
Historia Chin? Naprawdę fascynująca. Ich najstarsze znaki kodują historie niezwykle bliskie Księdze Rodzaju (stworzenie, potop, nawet poświęcenie). Prawie jakby pamiętali coś, zanim Wieża Babel rozproszyła języki.
A Biblia nie obiecuje Europie wygodnego odrodzenia. Przepowiada prześladowania, chaos i resztkę wierzących, którzy trzymają się mocno. Nie jesteśmy w cyklu; jesteśmy w grze końcowej.
Więc trzymaj się swojej odgrzewanej teorii „cyklu cywilizacyjnego”.
Chrześcijaństwo nie jest fazą. Jest jedyną stałą, podczas gdy imperia się rozpadają, a ideologie gniją.
Historia kłania się Chrystusowi, a nie odwrotnie.
Klasyczne „Europa jest podbita”. Jakby sam kontynent rozłożył ręce i się poddał. Nie, drogi nihilisto, Europa nie została podbita siłą; zgniła od środka, zamieniając krzyż na wygodę, prawdę na tolerancję i cnotę na próżność.
Ale nie udawajmy, że to nieodwracalne. Historia widziała już Europę na skraju. Pogański Rzym, Ciemne Wieki. A jednak chrześcijaństwo ożywiało ją za każdym razem, wyciągając cywilizację z otchłani.
Jedyną rzeczą naprawdę „nieodzyskalną” jest dusza, która odmawia nadziei. Europa nie jest zgubiona. Ona śpi. A Chrystus jest jedynym, który kiedykolwiek był w stanie obudzić umarłych.
Klasyczne „Europa jest podbita”. Jakby sam kontynent rozłożył ręce i się poddał. Nie, drogi nihilisto, Europa nie została podbita siłą; zgniła od środka, zamieniając krzyż na wygodę, prawdę na tolerancję i cnotę na próżność.
Ale nie udawajmy, że to nieodwracalne. Historia widziała już Europę na skraju. Pogański Rzym, Ciemne Wieki. A jednak chrześcijaństwo ożywiało ją za każdym razem, wyciągając cywilizację z otchłani.
Jedyną rzeczą naprawdę „nieodzyskalną” jest dusza, która odmawia nadziei. Europa nie jest zgubiona. Ona śpi. A Chrystus jest jedynym, który kiedykolwiek był w stanie obudzić umarłych.
Zachwycająco przewidywalne. Mylenie pojedynczego, boskiego cudu z rutynową praktyką. To tak, jakby zakładać, że każdy mijany krzak może stanąć w płomieniach i zacząć wydawać przykazania. Eucharystia nie jest przekąską na pokaz; to święta tajemnica, nadprzyrodzona rzeczywistość wykraczająca poza twój płytki, materialistyczny zasięg. Ale przypuszczam, że gdy mierzy się prawdę tępym okularem cynizmu, wszystko, co święte, wygląda jak farsa.
podpis użytkownika
Rzeczy trudne dają się rozłożyć na prostsze. Rzeczy proste nie dają się dalej rozbijać i musimy w nie po prostu uwierzyć albo chrzanić je.