Czytam te komentarze i dochodzę do wniosku, że jestem tu chyba jedynym typem, który chodzi na siłkę... Ktoś tam napisał, że to prymitywne zajęcie polegające na podnoszeniu i opuszczaniu metalu. Hmmm... Per analogiam, czy granie na kompie nie polega na dotykaniu kawałków plastiku? Czy malowanie nie polega na przesuwaniu kawałkiem drewna z włosiem upaćkanym farbą po kawałku płótna? Czy gra na gitarze nie polega na szarpaniu kawałków drutu (no dobra, czasem tak to właśnie wygląda

Nie w tym rzecz) itd. itp. Otóż tłumaczę i objaśniam. Przyjemność z ćwiczeń fizycznych bierze się z pokonywania własnych słabości i doskonalenia siebie. Dodatkowo kształtuje się hart ducha i wytrwałość. Jak dla mnie, rzeźba i siła są miłymi dodatkami. Zapytacie skąd fizyczna przyjemność? Tak samo jak przy jedzeniu ostrych rzeczy - mózg, aby zniwelować ból, wydziela endorfiny