 
                        
                            Jadę sobie ostatnio warszawskim tramwajem. Z przodu siedzi koleś o rudawej czaszce a za nim kilku licealistów na poziomie polskiej gimbazy, którzy mają z tego niezły ubaw. Co chwila pada jakiś tekst, a kiedy tamten wstaje do wyjścia, któryś z nich rzuca na cały tramwaj puentę: 
- Ech, rudy to ma przej🤬e.
Na to koleś:
- Faktycznie, tyle pojebów dookoła... 
     
     
  
   
  
Nie było na pewno bo moje.
                    - Ech, rudy to ma przej🤬e.
Na to koleś:
- Faktycznie, tyle pojebów dookoła...
 
     
     
   
  Nie było na pewno bo moje.
 

 
                         
 