Był rok 1996, w tamtych czasach na wrocławskim Trójkącie można był dostać w mordę. Mój kumpel spieszył się na pociąg i postanowił skrócić sobie tamtędy drogę (godzina 18, zima). Ni stąd ni zowąd na jego drodze wyrosło trzech łobuzów-meneli. Pech chciał, że kumpel (Fredu) był wtedy ubrany w nowe levisy 501 (wtedy cena ponad 100 zł, co było sumą duża dla nastolatka), które były obiektem pożądania wszystkich grup młodzieży (nawet punków). Szef bandy nie omieszkał zorientować się w co ubrana jest jego ofiara i nakazał zdjęcie spodni (na szczęście do gw🤬tu nie doszło) i przejęcie ich jako łupu. Fred w samych majtkach (grudzień) stał w bramie, herszt bandy w geście wspaniałomyślności oddał mu swoje stare, zasyfione tygodniami niemytą dupą spodnie. Fredu z obrzydzeniem ubrał te łach i ruszył w drogę wk🤬iony. Jakież było jego zdziwienie kiedy włożył rękę do kieszeni, pod obsmarkaną chustką znalazł 400 zł, zwinięte w rulon. Karma działa.
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 23:39
Działo się nie raz na Trójkącie. Jeśli to ktoś czyta to pozdrowienia z Lublina!
rksrobert napisał/a:
Działo się nie raz na Trójkącie. Jeśli to ktoś czyta to pozdrowienia z Lublina!
Chyba Dublin, a nie Lublin,nie ma takiego miasta!
Wrocław jest piękny, żebyście wiedzieli ile w Szczecinie dresów.. Całe śródmieście
Moj szfagru się wychował na trójkącie (odziwo jest normalny) ;p opowiadał mi parę akcji z trójkąta, ale jak sam mi powiedział, nawieksze akcje były tam jak jeszcze jego ojciec był młody.
Ale kiedyś moja siostra wynajmowała mieszkanie na mierniczej (pare lat do tyłu) jakoś w wakacje kiedyś sobie podchodze do okna, a tam namiocik rozbity, 2 karetki i plama krwi, jak się okazało koleś postanowił skoczyć sobie z okna z ostatniego piętra, niestety nie nagrałem ;(
Ale kiedyś moja siostra wynajmowała mieszkanie na mierniczej (pare lat do tyłu) jakoś w wakacje kiedyś sobie podchodze do okna, a tam namiocik rozbity, 2 karetki i plama krwi, jak się okazało koleś postanowił skoczyć sobie z okna z ostatniego piętra, niestety nie nagrałem ;(
Sam mieszkam na trójkącie i teraz jest naprawdę spokojnie. Meneli i dresów tyle co na każdej innej ulicy.
W latach 80 podobno było ciekawie. Ojciec kumpla opowiadał że jak był w zomo w latach młodości, to dostawali rozkazy pojedyńczych patroli po dzielnicy. Raz miał sytuację że wracał do posterunku i usłyszał jakieś krzyki w bramie(z tego co pamiętam w okolicy ul. Zgodnej). Wszedł do środka, a tam facet rozpruty, flaki na wierzchu, ale jeszcze oddychał i prosił go o pomoc. Ojciec kumpla wyszedł żeby wezwać pomoc przez krótkofalówkę(w kamienicach powojennych nie ma zasięgu żadnego), wraca, a gościa nie ma. Tylko plama krwi i wymazana krwią drogą do piwnicy. Podobno na drugi dzień szukali ciała w całym budynku i nic nie znaleźli.
Chodził nawet słuchy że rumuny i cyganie, zabijali tych ludzi, a potem ich jedli. Pewnie ściema, ale daje wyobrażenie o tym co się tam działo.
W latach 80 podobno było ciekawie. Ojciec kumpla opowiadał że jak był w zomo w latach młodości, to dostawali rozkazy pojedyńczych patroli po dzielnicy. Raz miał sytuację że wracał do posterunku i usłyszał jakieś krzyki w bramie(z tego co pamiętam w okolicy ul. Zgodnej). Wszedł do środka, a tam facet rozpruty, flaki na wierzchu, ale jeszcze oddychał i prosił go o pomoc. Ojciec kumpla wyszedł żeby wezwać pomoc przez krótkofalówkę(w kamienicach powojennych nie ma zasięgu żadnego), wraca, a gościa nie ma. Tylko plama krwi i wymazana krwią drogą do piwnicy. Podobno na drugi dzień szukali ciała w całym budynku i nic nie znaleźli.
Chodził nawet słuchy że rumuny i cyganie, zabijali tych ludzi, a potem ich jedli. Pewnie ściema, ale daje wyobrażenie o tym co się tam działo.
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie