
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 19:16

orginal to nie jest rock tylko rapcore...
: rage against the machine - killing in the name of
: rage against the machine - killing in the name of

Filmik może być, ale RATM jest za proste do przerabiania na orkiestrę, a robienie tego w taki sposób mija się z celem.
Akurat Meta z orkiestrą to też był chybiony pomysł, w większości kawałków na tej płycie orkiestra nie wniosła praktycznie nic, a tylko przeszkadzała. Wystarczy porównać to z innymi projektami wykorzystującymi brzmienia orkiestrowe. Pierwsze z brzegu nieco bardziej współczesne przykłady to chociażby Lacrimosa - "Elodia" z 1999r. (jeden z ulubionych zespołów niejakiego Tomasza Beksińskiego, o ile kojarzycie) czy nawet Therion ze swoją "Lemurią". Że nie wspomnę o eksperymentach Arjena Lucassena na "The Human Equation" czy dokonań progrockowców, choćby z włoskiej sceny rocka symfonicznego z lat 60 i 70, albo koncertu geniusza detroit techno Jeffa Millsa z orkiestrą z Montpellier. Nie mówię, że Michael Kamen spieprzył sprawę z orkiestracjami, ale do Mety, w której gitarzysta w kółko ogrywa jedną skalę a Urlich po 20 latach grania dalej nie potrafi dobrze uderzać w gary, orkiestra pasuje jak pięść do nosa, nie wiadomo było, co tu wymyślić.
bingo100 napisał/a:
Moim zdaniem ...nijak sie to ma do symfonicznego koncertu Metallica. Instrumenty klasyczne jak najbardziej daja rade i maja wiecej powera niz cokolwiek innego, ale to wykonanie to nic innego jak banda gowniarzy profanujacych muzyke pod batutą jebnietego rezusa. Giba sie jak opetany a BATutę to chyba widzial jak go z klatki wyganiali.
Akurat Meta z orkiestrą to też był chybiony pomysł, w większości kawałków na tej płycie orkiestra nie wniosła praktycznie nic, a tylko przeszkadzała. Wystarczy porównać to z innymi projektami wykorzystującymi brzmienia orkiestrowe. Pierwsze z brzegu nieco bardziej współczesne przykłady to chociażby Lacrimosa - "Elodia" z 1999r. (jeden z ulubionych zespołów niejakiego Tomasza Beksińskiego, o ile kojarzycie) czy nawet Therion ze swoją "Lemurią". Że nie wspomnę o eksperymentach Arjena Lucassena na "The Human Equation" czy dokonań progrockowców, choćby z włoskiej sceny rocka symfonicznego z lat 60 i 70, albo koncertu geniusza detroit techno Jeffa Millsa z orkiestrą z Montpellier. Nie mówię, że Michael Kamen spieprzył sprawę z orkiestracjami, ale do Mety, w której gitarzysta w kółko ogrywa jedną skalę a Urlich po 20 latach grania dalej nie potrafi dobrze uderzać w gary, orkiestra pasuje jak pięść do nosa, nie wiadomo było, co tu wymyślić.
Spoko sprawa, ale oryginał to oryginał.
A „Rage against the machine” są zajebiści.

A „Rage against the machine” są zajebiści.

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie