lordindycznik napisał/a:
@ up co nie zmienia faktu, że jesteśmy zwierzętami, którym dorobiono idę życia wiecznego, duszy itp. Teraz pomyśl sobie tak na spokojnie i logicznie co by się stało na świecie gdyby ludzie zdali sobie sprawę, że umierając wszystko się kończy, podejrzewam, że dopiero byłby rozp🤬ol...
Niekoniecznie, to mógłby być początek czegoś zupełnie nowego. Ludzie przestaliby wreszcie zwracać uwagę na obietnice raju po śmierci, a zamiast tego mogliby osiągnąć nowe stadium duchowości w tym sensie, że staraliby się być lepszymi osobami tu, na ziemi, w trakcie egzystencji. Wiedząc, że po śmierci nie spotka ich sto dziewic czy nieskończona możliwość obcowania z [tu wstaw imię boga określonej religii] ludzie staraliby się uczynić życie cielesne rajem, działając dla dobra innych i przy okazji swojego. Nie twierdzę, że nie byłoby ludzi, którzy chcieliby tak ogólnie pojęte dobro osiągnąć tylko i wyłącznie dla siebie, kosztem innych, ale dzisiaj takich osób też jest wiele, w dodatku w czasach gdy nie ma stuprocentowej pewności co dzieje się z człowiekiem po śmierci, gdy jakaś nadzieja na pośmiertną nagrodę (lub strach przed pośmiertną karą) wciąż utrzymuje się w umysłach innych. Myślę że dobroć mogłaby stać się wrodzoną cechą ludzkości, a jednoznaczny brak nagrody/kary po śmierci tylko spotęgowałby chęć czynienia dobra dla siebie nawzajem i pogodzenia się zarówno z przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, jak i z samym sobą. To, paradoksalnie, byłoby dla człowieka jeszcze większym uduchowieniem, niż obecnie.