Główna Poczekalnia (1) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
👾 Zmiana domeny serwisu - ostatnia aktualizacja: 2025-07-22, 21:51
📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 23:50
Rycerz przestworzy
Cwieku • 2012-11-13, 9:08
Kolejna świetna historia Pana Biszopa klik

Niemcy, okolice Bremy, 20 grudnia 1943 roku.
Powiew zimnego powietrza i jego świst we wnętrzu postrzelanego bombowca sprawiły, że ranny pilot odzyskał przytomność. W samą porę – Latająca Forteca nieubłaganie traciła wysokość i właśnie znajdowała się na pułapie 300 metrów. Jeszcze minuta, a roztrzaskałaby się o ziemię.
Pilot sięgnął ku wolantowi, ale natychmiast syknął z bólu i opuścił ramię. Miał przestrzelony prawy bark. Chwycił więc wolant lewą ręką i przyciągnął do siebie. Maszyna wyrównała lot.
Podporucznik Charles Brown z trudem rozejrzał się, by ocenić sytuację. Oba silniki na lewym skrzydle przestały działać. Tablica instrumentów wyglądała, jakby ktoś potraktował ją młotem kowalskim i opryskana była krwią. Nie działał także kompas. Z tyłu bombowca dochodziły jęki rannych. Dziób maszyny był rozbity, a w kadłubie ziały ogromne dziury. Drugi pilot porucznik Luke Spencer siedział bezwładnie na fotelu z głową przechyloną na bok. Był nieprzytomny, ale raczej z powodu braku tlenu, niż ran.
Przez kabinę przeleciał złowrogi cień. Podporucznik Brown spojrzał w górę i znieruchomiał z przerażenia. Dostrzegł sylwetkę niemieckiego myśliwca.
Messerschmitt wykonał koło nad zmasakrowanym bombowcem i zrównał się z nim. Podporucznik Brown spojrzał ze zdziwieniem na jego pilota. Machał do niego ręką, jakby chciał mu coś przekazać.

Podczas I Wojny Światowej piloci wojskowi byli absolutną elitą sił zbrojnych każdego państwa. Tworzyli osobną kastę ludzi, którzy dokonali tego, o czym człowiek marzył od tysiącleci. Wznosili się ku niebiosom na swoich niezwykłych maszynach powodując niekłamaną zazdrość u żołnierzy z innych rodzajów broni.
Istniał wśród nich silny etos i etyka walki, którym większość z nich była wierna. Często zdarzało się, że po walce powietrznej zwycięzca lądował koło zestrzelonej maszyny przeciwnika, wyciągał go z wraku i wzywał pomoc. Atakowanie bezbronnego, czy strzelanie do ludności cywilnej było nie do pomyślenia.
Wystarczyło nieco ponad dwadzieścia lat, by ów etos trafił do lamusa. Podczas II Wojny Światowej lotnicy Luftwaffe masakrowali cywilów z karabinów maszynowych i strzelali do alianckich pilotów ratujących się na spadochronach.
Ci zresztą nie pozostawali im dłużni. Polscy i brytyjscy piloci zazwyczaj nie oszczędzali niemieckich lotników wyskakujących z płonących Dornierów, czy Heinkli.
Nie musieli nawet do nich strzelać. Wystarczyło trącić skrzydłem opadającego na spadochronie pilota, albo przelecieć koło niego na pełnym gazie. Podmuch powietrza plątał spadochron i nieszczęsny lotnik spadał na ziemię jak kamień.
Nieliczni piloci pozostali wierni staremu kodeksowi etycznemu. Jednym z nich był Oberleutnant Franz Stigler – myśliwski as Luftwaffe.
Rankiem 20 grudnia 1943 roku kilkadziesiąt bombowców B-17 „Latająca Forteca” 379 Grupy Bombowej US Army Air Force wystartowało z bazy lotniczej RAF Kimbolton w hrabstwie Cambridgeshire. Ich celem była Brema, a konkretnie – zakłady zbrojeniowe produkujące myśliwce FW-190. Misja była niezwykle trudna – zakłady w Bremie były częstym celem alianckich rajdów bombowych i wskutek tego Niemcy obstawili je gęsto stanowiskami artylerii przeciwlotniczej. W pobliżu stacjonowało także kilka dywizjonów myśliwskich.
Jeden z bombowców o nazwie „Ye Olde Pub” był pilotowany przez 21-letniego podporucznika Charlesa Browna. Był to jego debiut jako dowódcy Latającej Fortecy.
Powietrzna armada skierowała się na północny wschód i po kilku godzinach lotu nad Morzem Północnym skręciła na południe wlatując nad terytorium Niemiec. Bombowce wspięły się na wysokość 8 kilometrów i rozpoczęły zbliżanie do celu.
Niemieccy artylerzyści szybko dali o sobie znać. Obok Latających Fortec zaczęły wykwitać małe, brudne obłoczki pękających pocisków przeciwlotniczych. „Ye Olde Pub” porządnie oberwał w tym ostrzale. Jeden z silników na lewym skrzydle przestał działać, inny zaczął dymić, a pleksiglasowa osłona na dziobie samolotu była podziurawiona jak sito odłamkami pocisku. Mimo uszkodzeń samolot utrzymał się w formacji i razem z pozostałymi rozpoczął bombardowanie.
Kiedy bomby poszły w cel podporucznik Brown zorientował się, że zniszczenia dokonane przez artylerię przeciwlotniczą są większe, niż początkowo przypuszczał. Jeden silnik stracił bezpowrotnie, w innym musiał zmniejszyć ciąg do minimum, system elektryczny był uszkodzony, a instalacja tlenowa zaczynała szwankować. „Ye Olde Pub” musiał opuścić formację i na własną rękę wracać do Anglii.
Samotny bombowiec z dymiącymi silnikami został natychmiast spostrzeżony przez pilotów niemieckich myśliwców. Opadła go chmara kilkunastu Messerschmittów i Focke-Wulfów. Z jedenastu karabinów maszynowych Fortecy działały trzy – dwa w górnej wieżyczce oraz jeden z trzech umieszczonych w strzaskanym dziobie. Reszta po prostu zamarzła.
Na wysokości 8 kilometrów, na którą wspiął się bombowiec panowała temperatura minus 60 stopni Celsjusza.

Podporucznik USAAF Charles Brown


Mimo tego ledwo trzymający się w powietrzu bombowiec podjął walkę. Podporucznik Brown tak manewrował Fortecą, by rozbić szyk nieprzyjacielskich maszyn, a trzy karabiny maszynowe nieustannie pluły ogniem. Strzelcom pokładowym udało się zestrzelić dwie wrogie maszyny.
Atak trwał około 10 minut, a bombowiec odniósł podczas niego nowe rany. Obydwa silniki na lewym skrzydle przestały działać, a jeden z tych na prawym skrzydle dymił niemiłosiernie. Instalacja tlenowa była w strzępach, podobnie jak elektryczna. Tablica instrumentów była kompletnie strzaskana i zachlapana krwią – jeden z pocisków trafił podporucznika Browna w bark, przebił go i utkwił w niej. Tylny strzelec sierżant Hugh Eckenrode nie żył, a trzej inni członkowie załogi byli ciężko ranni. Właściwie – cała załoga odniosła rany, u trzech z nich były one jednak wyjątkowo ciężkie.
Pociski z Messerschmittów i Focke-Wulfów wyrwały potężne dziury w kadłubie i w bombowcu powstał ogromny, mroźny przeciąg.
Najgorsze skutki miało uszkodzenie instalacji tlenowej. Członkowie załogi zaczęli po kolei tracić przytomność. Ostatnią rzeczą, jaką zapamiętał Charles Brown był ostry przechył samolotu na prawe skrzydło. Potem zapanowała ciemność.
Odzyskał przytomność, kiedy bombowiec był na wysokości około 300 metrów. W ostatniej chwili zdrową ręką chwycił ster i wyrównał lot. Wobec zniszczenia instrumentów nawigacyjnych załoga Fortecy była jak zagubiony wędrowiec – nie mieli pojęcia, gdzie lecieli. Czy na północ, ku zbawczemu morzu, czy też wgłąb Niemiec.
Niestety – lecieli wgłąb Niemiec. Na domiar złego przelecieli nisko nad jednym z lotnisk wojskowych.
Porucznik Luftwaffe Franz Stigler z Jagdgeschwander 27 (27 Dywizjonu Myśliwskiego) uzupełniał właśnie paliwo w swoim Messerschmitcie Bf-109, kiedy zobaczył samotny bombowiec lecący na wysokości kilkuset metrów i wlokący za sobą warkocz dymu. Przerwał tankowanie, machnął ręką do kolegów biegnących w stronę swoich maszyn i krzyknął:
- Ja go wezmę!
Tamci przystanęli. Istotnie, na tak uszkodzony bombowiec w zupełności wystarczy jeden Messerschmitt.
Franz Stigler wspiął się do kabiny, zapuścił silnik i pokołował na początek pasa. Tego dnia uczestniczył już w walce – zestrzelił dwie Fortece z tej samej formacji, w której leciał „Ye Olde Pub”. Teraz wietrzył kolejne, trzecie zwycięstwo tego dnia, które oznaczało pewne odznaczenie Krzyżem Rycerskim.
Był asem Luftwaffe. Walczył wcześniej w północnej Afryce i miał na koncie 28 zestrzelonych maszyn.

Oberleutnant Luftwaffe Franz Stigler


Messerschmitt szybko nabrał wysokości i dogonił dymiącą Fortecę. Ustawił się za nią i położył palec na przycisku ur🤬amiającym karabiny maszynowe.
Nagle przed oczami stanęła mu postać jego dowódcy z Afryki. Ten weteran I Wojny Światowej zawsze powtarzał swoim pilotom „Pamiętajcie, że jesteście rycerzami przestworzy. Jeśli dowiem się, że któryś z was otworzył ogień do człowieka na spadochronie, wówczas osobiście go zastrzelę”.
Franz cofnął kciuk ze spustu. Ten postrzelany, bezbronny bombowiec był właśnie takim lotnikiem na spadochronie. Podleciał nieco bliżej. Przez dziury w kadłubie mógł zajrzeć do wnętrza maszyny. Zobaczył jak kilku rannych członków załogi opatruje trzech nieprzytomnych kolegów. Zbliżywszy się nieco bardziej zobaczył ochlapaną krwią kabinę pilota i Charlesa Browna walczącego z uszkodzonymi sterami. Przez ułamek sekundy patrzyli sobie w oczy.
Franz szybko domyślił się dlaczego bombowiec leci w złym kierunku. Zaczął machać do pilota, a kiedy zwrócił jego uwagę dał mu znak, by leciał za nim. Po czym wykonał skręt o 180 stopni, na północ.
Charles zrozumiał intencje niemieckiego pilota, chociaż nadal nie mógł uwierzyć własnym oczom…

Artystyczna wizja niezwykłego spotkania Latającej Fortecy Charlesa Browna z Messerschmittem Franza Stiglera gdzieś nad Niemcami. Autor Ernie Boyett.


Kiedy znaleźli się nad Morzem Północnym Franz jeszcze raz zbliżył się do kabiny Fortecy, zasalutował i wrócił do Niemiec. Lecący na jednym silniku bombowiec cudem osiągnął brzeg Wielkiej Brytanii i wylądował na lotnisku w Seething w hrabstwie Norfolk. Lotnisko było bazą 448 Grupy Bombowej i członkowie załogi „Ye Olde Pub” natychmiast złożyli wyczerpujące zeznania przed amerykańskimi dowódcami. Nie pominęli oczywiście niezwykłego spotkania z Messerschmittem, który zamiast ich zestrzelić wskazał im drogę do domu.
Ku ich zdziwieniu ten fragment zeznań został utajniony, a im zabroniono o tym mówić pod groźbą kar.
Widocznie amerykańskim dowódcom nie mieściło się w głowie, że za sterami niemieckiego myśliwca mógł siedzieć rycerz, a nie bandyta.
Franz Stigler po powrocie do bazy nie pisnął ani słowem o tym, co się wydarzyło. Zameldował swoim dowódcom, że zestrzelił Fortecę nad morzem, a oni nie zadawali żadnych pytań.
Gdyby im powiedział, co zrobił zapewne stanąłby przed sądem wojennym i otrzymał karę śmierci.
Po wojnie podporucznik Charles Brown pozostał w Siłach Powietrznych USA i powoli piął się po szczeblach kariery. Przeszedł na emeryturę w 1972 roku w stopniu podpułkownika, zamieszkał na Florydzie i objął kierownictwo firmy zajmującej się opracowywaniem nowych modeli silników.
Widok Messerschmitta lecącego tuż obok jego postrzelanej Fortecy i wskazującego drogę do domu nie dawał mu spokoju. Postanowił za wszelką cenę odnaleźć pilota, który siedział za jego sterami.
Rozpoczął poszukiwania w 1986 roku. Pisał listy do niemieckich ministerstw obrony (RFN i NRD) i kontaktował się ze stowarzyszeniami skupiającymi byłych pilotów Luftwaffe. W 1990 roku jedno z nich umieściło jego list w wydawanym przez siebie periodyku. Wkrótce w odpowiedzi nań przyszła wiadomość z Kanady.
Okazało się, że Franz Stigler krótko po wojnie wyemigrował do Vancouver. Charles Brown natychmiast do niego napisał. Franz odpisał zawierając w swoim liście tyle szczegółów, że wszelkie wątpliwości się rozwiały. To on był tym rycerskim pilotem Messerschmitta. Dwaj byli piloci nawiązali ze sobą stały kontakt i jak nietrudno się domyśleć – zostali serdecznymi przyjaciółmi.
Franz został zaproszony na coroczne spotkanie weteranów 379 Grupy Bombowej, gdzie spotkał pięciu żyjących członków załogi Fortecy – żyjących tylko dlatego, że 47 lat wcześniej cofnął kciuk z przycisku ur🤬amiającego karabiny maszynowe myśliwca.
Za swój czyn odebrał wiele nagród od amerykańskich stowarzyszeń weteranów.

Spotkanie po latach.


Co ciekawe – Charles Brown nie otrzymał za swój heroizm żadnego odznaczenia. Dowództwo 448 Grupy Bombowej, które zebrało zeznania załogi Fortecy utajniło je do tego stopnia, że nie powiadomiło nawet bezpośrednich dowódców Charlesa i jego kolegów.
Charles Brown i Franz Stigler do końca życia pozostali serdecznymi przyjaciółmi, często odwiedzając się nawzajem.
Franz Stigler zmarł 22 marca 2008 roku. Charles Brown odszedł osiem miesięcy później – 24 listopada tego samego roku.[/b]
Zgłoś
Witaj użytkowniku Sadol.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

Dalsze istnienie serwisu jest możliwe jedynie dzięki niewielkim, dobrowolnym wpłatom od użytkowników. Prosimy Cię zatem o rozważenie wsparcia nas poprzez serwis Zrzutka.pl abyś miał gdzie oglądać swoje ulubione filmy ;) Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Avatar
kolosialdo 2012-11-13, 18:45
Masakra tak się wczułem że całe przeczytałem. PIWKO
Zgłoś
Avatar
konto usunięte 2012-11-13, 19:02 1
Ten komentarz został automatycznie oznaczony jako potencjalnie niewłaściwy dla osób niepełnoletnich. Zaloguj się aby go wyświetlić.
Zgłoś
Avatar
konto usunięte 2012-11-13, 19:26
@up
Dokładnie. Tak niestety wyglądała rzeczywistość lat 40. To zwycięzcy piszą historię, a niezręcznie byłoby gdyby ludzie zamiast o złych, żądnych krwi HITLEROWCACH za sterami beefów i fok, mówili o rozszalałych kowbojach w Mustangach. Przecież oni byli wybawicielami i tępicielami nazistowskiego pomiotu i nigdy by nie sięgali po zwierzęce prawa dżungli!
PS masz może linka do tego filmiku?
Zgłoś
Avatar
JarekBestia 2012-11-13, 20:47 1
Pogielo was??? moze jeszce pomnik temu szkopowi postawcie. skujwersyny tu przyszli w 39r nas wymordowac!!!! nie cackali sie z nami!!! Zabili miliony Polaków!!! Nie zapominajcie nigdy o tym!!!
Zgłoś
Avatar
merh 2012-11-13, 20:59
Ten komentarz został automatycznie oznaczony jako potencjalnie niewłaściwy dla osób niepełnoletnich. Zaloguj się aby go wyświetlić.
Zgłoś
Avatar
samstag 2012-11-13, 22:44
Najbardziej rycerskie i honorowe były bombardowania gentelmanów z luftwaffe. W 90% dokonywane na cywilnych obiektach. Musze was zaszokować bo po każdej stronie konfliktu byli i ludzie i zwierzęta, ale o Niemcach którzy zachowali się jak ludzie pisze się artykuły tego typu bo większość to były potwory, a tylko garstka pozostała ludzka. Wiem o tym nie z TVN-u tylko z historii polskiego narodu oraz historii mojej rodziny.
Zgłoś
Avatar
konto usunięte 2012-11-13, 23:35
@up
jaka rodzina, taka historia
Zgłoś
Avatar
konto usunięte 2012-11-14, 1:12
merh napisał/a:

a nie jakieś obozy jenieckie. Jak to sobie wyobrazacie?! gosć strzela do ciebie,czy przypadkiem granat przez niego rzucony robi z ciebie kaleke,a jak go schwytają,to mają mu jeszcze papu dać w obozie ?



tzn, ja jestem człowiekiem honorowym - przynajmniej staram się być, o co w dzisiejszych czasach jest bardzo ciężko. Jak powiedział mi kiedyś dziadek - mieszkaniec Prus Wschodnich - kiedyś w służbie Wehrmachtu ...

Cytat:

"honor jest rzeczą świętą - można go splamić, ale jak go stracisz, to już go NIGDY go nie odzyskasz ... "



coś trzeba szanować, w coś trzeba wierzyć ... jeżeli zostawimy wszystko i będziemy się bawić bez zasad, to nic nie będzie nas różniło od dziczyzny ... i tu jest ten patos żołnierza, którego będzie nienawidził każdy, oprócz tych, dla których strony walczyli. Czasem nie rozumiem myślenia ludzi szczających (tak, widziałem takie rzeczy ...) na wojskowe groby ... mogiła sowieckiego żołnierza, niemieckiego, czy bezimienny grób polskiego partyzanta ... jeżeli ktoś ma w sobie odrobinę honoru, to każde miejsce spoczynku wojownika powinien traktować z szacunkiem - bo tam leży człowiek, osoba, która była na tyle odważna, że oddała swoje życie w walce za siebie i swoich towarzyszy broni - jeżeli większość wierzy, że każdy Niemiec był nazistą a każdy Rosjanin - komunistą, to niech dale śpi w swoich chorych sadomasochistycznych koszmarach ...
Zgłoś
Avatar
konto usunięte 2012-11-14, 5:54
Ten komentarz został automatycznie oznaczony jako potencjalnie niewłaściwy dla osób niepełnoletnich. Zaloguj się aby go wyświetlić.
Zgłoś
Avatar
konto usunięte 2012-11-14, 10:59
Ten komentarz został automatycznie oznaczony jako potencjalnie niewłaściwy dla osób niepełnoletnich. Zaloguj się aby go wyświetlić.
Zgłoś
Avatar
konto usunięte 2012-11-14, 11:09
toranaga7 napisał/a:

@xts,edek20,chodziło wam zapewne o ten film
filmweb.pl/film/Piekło+na+Pacyfiku-1968-37617



nie, nie ten

w tym co mam na myśli, dwóch typów walczy ze sobą cały film, na końcu ulotki spadają z kapitulacją japonii i kitajec chce se gardło podciąć i amerykaniec go ratuje.

była w nim akcja co amerykański żołnierz miał dwa magazynki, przełożył z jednego do drugiego jeden nabój, była to broń m1 garand, chciał ściemnij kitacja bo po jednym strzale magazynek wyskoczył i był ten charakterystyczny "ping.

szukam szukam i nic
Zgłoś
Avatar
konto usunięte 2012-11-14, 12:06
Ten komentarz został automatycznie oznaczony jako potencjalnie niewłaściwy dla osób niepełnoletnich. Zaloguj się aby go wyświetlić.
Zgłoś
Avatar
konto usunięte 2012-11-14, 15:23
Romand napisał/a:

Stanisław Skalski...Już 1 września brał udział w ataku na samolot rozpoznawczy Henschel Hs 126 zakończonym zestrzeleniem niemieckiego samolotu, które zaliczono Marianowi Pisarkowi, po czym wylądował obok, opatrzył załogę i pomógł umieścić ją w szpitalu.
Tia, generał Skalski ma się czego wstydzić... te polskie metody...



O tym że ten sam Skalski 2 dni później ostrzelał niemieckiego lotnika na ziemi już się nie mówi...
Zgłoś
Avatar
konto usunięte 2012-11-16, 5:08
@ JURIJ_77:

Okazuje się, że moje porównanie do Grossa było prorocze, oskarżenia o "słynne polskie zbrodnie wojenne" to klasyczne talmudyczne kurestwo - przedstawianie oderwanych od kontekstu sporadycznych, marginalnych wydarzeń i przypisywanie odpowiedzialności całemu narodowi.

Naziści to była prymitywna, bandycka dyktatura bedąca zaprzeczeniem ideałów rycerskich, każdy kto służył tej dyktaturze tracił prawo do nazywania siebie człowiekiem honoru tak jak nie można pracować w burdelu i pozostać przyzwoitą kobietą.

Znam relacje żółnierza 1 Dywizji Pancernej mówiącą o sporadycznym rozstrzeliwaniu pojmanych Niemców ale dotyczyło to SS-manów. Trudno mi oceniać prawdziwość podanych cytatów i ich rzetelność ale to nie zmienia istoty rzeczy. Istotne jest rozróżnienie - Niemcy w sposób zorganizowany dokonywali na Polakach ludobójstwa a Polacy zabijali Niemców w ramach zemsty za pomordowanych braci.
Napadnięty ma prawo zemścić się na napastniku stosując jego metody. Niemcy zamiast bezczelnie pyskować powinni się cieszyć i dziękować, że zemsta była łagodna i żółnierze 1 Dywizji nie zniżali się do poziomu Wehrmachtu.
Zgłoś
Avatar
konto usunięte 2012-11-16, 18:45
Ten komentarz został automatycznie oznaczony jako potencjalnie niewłaściwy dla osób niepełnoletnich. Zaloguj się aby go wyświetlić.
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie  

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

 Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 5,00 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 3 miesiące. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem