60 milionów nowigradzkich koron? A myślałem że za Archegryfa dużo biorę.
No a na serio.
Chłopina żyje w alternatywnej rzeczywistości, czasem - jako miłośnikowi jego literatury - jest mi po prostu przykro jak słucham, jakie farmazony on pieprzy. Ból dupy ma straszny, bo podpisał kretyńską umowę (mimo iż początkowo przecież samo CD Project, czy jak to się tam wtedy nazywało, wychodziło z propozycją "udział w zyskach" - "suma gwarantowana" to było jego żądanie, bo chciał kasę "już, teraz" - a co się stanie z jego dziełem, to mu już najwyraźniej latało koło fujary) i wylewa żale na graczy, na twórców gry, na wszystkich dookoła. Najbardziej mnie rozwaliło, jak stwierdził coś w stylu, że ludzie przestaną teraz czytać jego książki, bo będą grać w grę. A tak się składa że właśnie kończę przygodę z Dzikim Gonem i aż mnie naszło żeby odświeżyć sobie jeszcze raz Sapkowe księgi.
Chyba jakichś specy od PRu ostatnio zatrudnił, bo jakby trochę przystopował. Ale teraz jakiś prawnik podrzucił mu patenta jak ugrać trochę kasy - więc znów wyszedł z cienia i szmaci swój mocno już nadszarpnięty wizerunek. Do tej pory tłumaczyłem sobie - ot, człowiek starej daty, nie ogarnia realiów - niech sobie pitoli. Ale teraz to ładnie pojechał.
Oddał dzieło swego życia za frajer, nie przyłożył ręki - nawet jako konsultant - do gry, co mnie zaskoczyło. Nawiasem mówiąc ktoś kto odpowiada w trójce Wiedźmaka za fabułę, jest po prostu geniuszem - i od razu widać że kuma czaczę. I tu też Sapkowskiemu się poszczęściło, że Wiedźmak został potraktowany na prawdę fachowo (udanych gier czy filmów bazujących na dajmy na to Lovecrafcie ze świecą szukać; chociaż cośtam się trafiło). Mimo wszystko sprzedaż jego książek wzrosła, stał się rozpoznawalny za granicą, gdzie nie wielu wcześniej o nim nie słyszało; na podstawie jego świetnej skądinąd prozy powstała jedna z lepszych gier w historii i utrwaliła pamięć o nim także w środowiskach nie koniecznie zaznajomionych z jego książkami... No ale parę lat temu z powodu braku jaj i rozsądku duża kasa mu koło nosa przeszła i najwyraźniej dalej nie potrafi się z tym pogodzić.
Sądząc po jego tuszy, to forsę od Netflixa już przejadł, więc może niech mu dadzą ze 2-3 miliony w ramach jakiejś ugody i niech zamilknie; będzie z pół roku spokoju.
Nie no, dobrze chłopu życzę, ale niech energie lepiej poświęci na pisanie książek, a nie błaznowanie.