

A na BHP uczą że nie wolno skakać tylko trzeba zejść i przesunąć...
Fajna klusia. Zerżnął bym ją we wszystkie dziurska na pocieszenie.
tarcer123 napisał/a:
A na BHP uczą że nie wolno skakać tylko trzeba zejść i przesunąć...
Dlatego inspektor BHP wpada z zapowiedzianymi wizytami żeby nie dostał zawału

Nie wiem czy ta kruszynka po prostu nie przeciążyła drabiny i bez tego skakania
Bul_od_bytu napisał/a:
Dlatego inspektor BHP wpada z zapowiedzianymi wizytami żeby nie dostał zawału
Nie wiem czy ta kruszynka po prostu nie przeciążyła drabiny i bez tego skakania
Osobiście widziałem jak taka drabinka w podobny sposób złamala się pod szczupła laseczka. Nie czarujmy się ale te drabinki nie są najwyższych lotów jeżeli chodzi o jakość.
I grubej nie przekonasz ze nie jest gruba ona lepiej wie . Przecież konstruktorzy drabin na pewno liczyli ze jej waga to przeciętna Kowalska i dorzucili jeszcze parę kg na wytrzymałość.
piterzaut napisał/a:
Pani nadwagowa, ale drabina pewnie wykonana ze stopu chinezjum i guwnolitum. Szef, lub kierownik bankowo kupili najtańszy szajs , bo zdrowie i bezpieczeństwo pracownika to temat odległy jak Andromeda.
Jeżeli tam są jakiekolwiek przepisy, to ta drabina powinna być certyfikowana. Większość takich drabin jest certyfikowane na 150 kg.