Ostatnio byłem świadkiem pewnej dziwnej sytuacji w przychodni, stałem w kolejce do lekarza, obok mnie siedziały dwie staruszki:
staruszka 1 - S1
staruszka 2 - S2
S1: A no przyszłam do duktora bo mój stary znowu narzyko na serce
S2: No a co mu tam ijst?
S1: Ma migotanie przydsionków
S2: Kobito mój Stasiek to mial 2 zawaly i tysz jest cinzko chory bardzij niz ten twoj
S1: Nie to moj chop jest bardziej chory od twujego
S2: Ci powiadam ze moj i juz!
S1: Nie! to moj ma gorsza churobe
S2: Moj!
S1: Nie moj!
///
dochodząc do końca kobitki kłóciły się który z ich mężów ma "lepsza", cięższa chorobe

Nigdy nie zrozumiem staruszek na prawdę każdego dnia zaskakują..
// Jak się nie podoba to do kosza , ale wg mnie to nie codzienna sytuacja przynajmniej ja pierwszy raz coś takiego słyszałem
Znając życie to te stare babska przyszły właśnie powymieniać się swoją wiedzą medyczną . No i po rutinoskorbin na receptę sam byłem świadkiem jak lekarz mało fikołka nie jebną jak babsko wyskoczyło z takim pytaniem .
Ja p🤬le, gość ma migotanie przedsionków, a stara przychodzi bez niego i czeka w kolejce, ja p🤬le gdzie ja żyję...
Mam znajomego który mieszka na wsi w której zawsze w lato chodzi się na jagody. Lasy wielkie, przez wieś duża droga przelatuje to jakiś zarobek dla kobiet jest.
Opowiadał mi historię jego wypraw do miejscowej przychodzi:
Zima - złapała go grypa - w poczekalni miejsc nie było, bo same stare baby siedziały. A ile się nasłuchał, że tą kręgosłup boli, tą kolana, tamta z sercem ma problemy, ta z nerwami. No ogólnie połowa z nich to się po tych opowieściach nadawała do kostnicy.
Lato - miał wypadek na rowerze - poszedł po jakieś skierowanie bo go łeb nap🤬lał. Poczekalnia świeciła pustkami, wszedł praktycznie bez kolejki, a jak lekarka go przyjęła to sama go wypytywała o ten wypadek co i jak, bo taka znudzona była.
Staruszki chodzą po lekarzach tak jak młodzi po knajpach, dla rozrywki i kontaktów towarzyskich. Im zależy na tym, żeby się ktoś (lekarz) nimi zainteresował, a inne baby żeby współczuły. Wczujcie się w ich rolę, macie 70 lat, mieszkacie sami, nie ma do kogo japy otworzyć. To idą tam gdzie znajdą osoby w swoim wieku, pech chciał że są to przychodnie.
Opłaty tutaj nic nie zmienią, bo staruszki na księdza i lekarza kasę zawsze wysupłają !
To jest efekt tego, że te babki po prostu albo siedzą na emeryturze od ponad 20 lat, albo w ogóle w życiu nie pracowały. Babcia mojej kobiety ma ponad 70, ale dalej pracuje w rodzinnym sklepiku. Efekt jest taki, że zamiast latać po lekarzach to sobie kupiła laptop i śmiga po necie.
Prawdopodobne jak uczciwość wyborów w tym roku
ale dno, czytać się nie da to raz (mogłeś przetłumaczyć na język poprawny), dwa to normalne u starszych ludzi, że przechwalają się cierpieniem (dla nich to krzyż pański)
K................L
2014-11-19, 18:38
Camil napisał/a:
(...)wg mnie to nie codzienna sytuacja przynajmniej ja pierwszy raz coś takiego słyszałem
Rzadko bywasz w przychodniach, oj rzadko...
Takie same tematy można usłyszeć w kolejce w aptece, w autobusie albo na ławce pod blokiem jeśli się zachowały bo to właśnie dzięki nim są usuwane i w lecie nie ma gdzie dupy posadzić .
Coś w tym jest. Starzy ludzie po prostu żyją chorobami i wcale się ich nie boją - odnoszę wrażenie, że ich wręcz to cieszy. Czytają artykuły medyczne, sami się diagnozują i kolejnego dnia o godzinie 7 rano mamy zapchany autobus, bo emeryci tłumnie jadą do przychodni. Potem robią gigantyczną kolejkę do lekarza. Przychodzą tam na tyle często, że 3/4 poczekalni zna się wzajemnie i traktują to jak jakiś rytuał. Ja to nie wiem, jest tyle innych miejsc w których można "coś robić", jakoś spędzić czas, a oni wybrali sobie akurat lekarzy.
Post całkiem zacny, ino byś to 'na prawdę' i 'nie codzienna' poprawił, bo kole w oczy
Jak nie rozumiesz? Stare k🤬y licytują się której mąż jest bardziej chory. BARDZIEJ CHORY te stare k🤬y cieszą się z choroby męża bo mają go dość. Wykańczają swoich mężów, a potem się k🤬a licytują dz🤬ki j🤬e
podpis użytkownika
Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś inteligencja pozaziemska jest to, że się z nami nie kontaktują.
p................b
2014-11-19, 20:51
Moja babcia zawsze mówi, że jest zdrowa i nic jej nie jest.
Najlepiej jak siedzą na przystanku i p🤬lą, że boli ją noga, biodro zoperowane, wypadła macica etc a jak przyjedzie autobus to biegiem do wejścia.
pemb napisał/a:
Moja babcia zawsze mówi, że jest zdrowa i nic jej nie jest.
Najlepiej jak siedzą na przystanku i p🤬lą, że boli ją noga, biodro zoperowane, wypadła macica etc a jak przyjedzie autobus to biegiem do wejścia.
Dlatego mam nadzieję, że pokolenie XXI na 'emeryturze' będzie siedzieć przed kompem i trollować w necie dzieciaków