

modified1 napisał/a:
Miałem kilka momentów na mieście że srać się chciało, i nigdy bym nie odj🤬 takiej wsi, zawsze idzie ogarnąć kibel publiczny, kibel w jakiejś uczelni, restauracji za darmo czy za opłatą. A jak już nie ma opcji to rura w jakieś ustronne miejsce gdzie nikogo nie ma a nie c🤬j wie w jakiejś bramie koło randomowej osoby walisz sprute jak najgorszy ściek ;d
Życia nie znasz, widać po twoich wypocinach.
kubol napisał/a:
Musze czesciej wychodzic na miasto
Wygrał Pan talon na balon.
Stolec trzeba wypracować. Tzn. wychodzić, tak z 5-10 km dziennie.
I wtedy w sraczu spędzasz góra minutę, jeśli uprzesz się, by się podcierać, a nie podmyć.

Nigdy tego nie skumam - zesrać się i nawet nie podetrzeć - przecież to całe dupsko, gacie, spodnie za chwilę w takim stanie jakby się skartoflić w gacie. Zwierzęta to chociaż sobie dupę wyliżą, a takie zwierzę dalej brudne chodzi po ulicy, a nie chciej żeby do autobusu weszło.
modified1 napisał/a:
Miałem kilka momentów na mieście że srać się chciało, i nigdy bym nie odj🤬 takiej wsi, zawsze idzie ogarnąć kibel publiczny, kibel w jakiejś uczelni, restauracji za darmo czy za opłatą. A jak już nie ma opcji to rura w jakieś ustronne miejsce gdzie nikogo nie ma a nie c🤬j wie w jakiejś bramie koło randomowej osoby walisz sprute jak najgorszy ściek ;d
Życia nie znasz, piszę to jako osoba, która zesrała się w nachy w pociągu podmiejskim. Kibla nie było na stacjach, które mijałem (takie zadupie). Kiedy stwierdziłem, że p🤬le wychodzę srać w krzaki, dupa zrobiła mi psikusa.
Od tamtego momentu nie oceniach takich ludzi, a łączę się w bólu i wstydzie
Na c🤬j w ogole sie wypowiadacie, dyskutujecie jeden 70latek z drugim moze 14 latkiem bo c🤬ja wiecie kto siedzi po drugiej stronie i p🤬licie bez sensu komus marujac czas....