kokroucz napisał/a:
wszystko fajnie, poza muzyką która jest fatalna, pomysł na łowienie całkiem ciekawy ale pozostane jednak przy spinningu
Osobiście podziwiam wędkarzy za umiejętność wyholowania nawet dużej i silnej ryby na cieniutkiej przecież żyłce - dla mnie to kosmos, nie mam do tego zdolności. Próbując swoich sił w wędkarstwie nie byłem w stanie doholować do brzegu żadnej większej ryby - ot nie mam do tego drygu.
Natomiast freediving (nurkowanie na wstrzymanym oddechu) jest to cos co uprawiam od ponad 20 lat i przez ten czas nabrałem doświadczenia zarówno w zwyczajach ryb i umiejetnosci obserwacji podwodnego świata (który pokazuję w swoich filmach), jak i wykształciłem na skutek treningu umiejetnosc długiego wstrzymywania oddechu i schodzenia w ten sposób nawet na spore głębokości.
Jako podwodni łowcy, których w Polsce jest ok tysiąca - czyli garstka w stosunku do liczby wędkarzy chcemy przebić się do świadomości wędkarzy z informacją, że łowiectwo podwodne to nie tylko podwodne polowania kuszą na ryby. Łowiectwo podwodne to przyjemność pływania z kuszą, nurkowania na wstrzymanym oddechu, obserwacje, filmowanie i fotografowanie podwodnego świata, szukanie i podchodzenie ryb, poznawanie ich zwyczajów, pomaganie w ochronie gatunków zagrożonych i słabych liczebnie w danej wodzie, dbanie o czystość tej części środowiska naturalnego jakim jest woda. To także walka z kłusownictwem czyli połowem ryb niezgodnie z przepisami i bez zezwolenia wykonywanym dowolną metodą, zarówno wędka jak i kuszą, oraz kłusownictwem sieciowym. Wiemy, że zmiana stereotypu to zadanie niełatwe, być może skazane w większości na porażkę. Ale jeśli chcemy uprawiać naszą pasję legalnie to nie mamy innej drogi jak rozmawiać z wędkarzami wskazując im korzyści z naszej obecności w wodzie, rozumiejąc jednocześnie i szanując ich spojrzenie na ten temat. My jako podwodni łowcy szanujemy wolny wybór możliwości wykonywania pasji - w tym wypadku połowu ryb w taki sposób jaki odpowiada komukolwiek, jeśli nie łamie on prawa czyli nie jest kłusownictwem. Szanujemy pracę i pasję innych ludzi i ich prawo do jej wykonywania, jeżeli jest ona prowadzona zgodnymi z prawem metodami - także rybactwo i wędkarstwo.
Gdzie łowię? Mieszkam niestety na południu Polski. Jeżeli idzie o PZW to bardzo ciężko jest uzyskać zezwolenie na uprawianie łowiectwa podwodnego od okręgów - jedynie Zielona Góra i Gorzów WLKP udostępniają niektóre jeziora do łowiectwa. Od tego roku także jedno jezioro udostępnił okręg PZW w Poznaniu. W przyszłym roku bćc może dołączy do nich PZW Olsztyn. Łatwiej jest indywidualnie porozumieć się z kołami PZW mającymi problem z niechcianymi gatunkami ryb na swoim akwenie w sprawie ich odstrzału - ale to już robi się indywidualnie (trzeba jeździć pisać samemu i w ten sposób coś wartościowego znaleźć) i także trzeba pamiętać o papierowym zezwoleniu od nich. Znacznie więcej jezior - około 30 udostępniają gospodarstwa rybackie i podobne przedsiębiorstwa. Z tym, że te jeziora także leżą głównie na północy Polski. I tam jeżdżę na urlopy, żeby połowić. Pokonuję za każdym razem ok 500 km w jedna stronę i płacę wysokie opłaty. Ale jak pisałem - to jest pasja, a pasji nie przelicza się na uzyskane korzyści. To nie o to chodzi.
Część udostępnionych do łowiectwa podwodnego akwenów opisana jest na forum spearfishing.
Tu na południu nie ma udostępnionych przez PZW wód do uprawiania łowiectwa podwodnego. Pozostają akweny leżące na terenach prywatnych - jeśli uda się uzyskać zezwolenie od właściciela. W wodach PZW pływam tylko z kamerą (bez kuszy) trenując podchodzenie ryb, filmując je i pokazując to wędkarzom. Często współpracujemy z SSR i PSR przy likwidacji kłusowniczych sieci. Takich jak ta zlikwidowana na Pogorii 4: