Główna Poczekalnia Soft (6) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
👾 Zmiana domeny serwisu - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 21:51
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 20:07

#auschwitz

Auschwitz
essek • 2015-01-29, 19:27
Dwóch ssmanów poszło na fajkę za komorę w Auschwitz.
Nagle dobiega ich gromkie: .."HUUUUURRRRAAAAAA"
- Hans co się to k🤬a dzieje? - pyta jeden zdziwiony.
- Heh, spoko, to tylko cyganie obczaili, że prysznice to fejk..

Jak za mocne, to kliknij tutaj
Pomyłka? Nie sądze :D
konto usunięte • 2015-01-28, 18:56
Na obchodach chyba ktoś minął się z powołaniem...

Cytat:

Do kompromitacji i skandalu doszło podczas obchodów 70.rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Organizatorzy zapomnieli o pięciu gościach, których zamknięto na terenie obozu. Próbowali się wydostać, a ochrona wezwała policję.

Żenującą sytuację opisały izraelskie media (dziennik „Haaretz”). Incydent dotyczył szefa gminy ż__owskiej w Rzymie Riccardo Pacificiego oraz czterech jego towarzyszy. Zostali zamknięci na terenie obozu. Co gorsza, mimo iż próbowali wzywać pomoc, nikt nie zareagował. W końcu mężczyźni postanowili sami opuścić teren obozu, aczkolwiek wtedy włączył się alarm. Przybiegli ochroniarze i wezwali policję.

Dla izraelskiego dziennika „Haaretz” to „hańba”. Dziadkowie Pacificiego zginęli w Auschwitz.

– Traktowali nas mniej więcej tak, jak byśmy byli przestępcami – powiedział Fabio Perugia, rzecznik gminy ż__owskiej w Rzymie.

Informacje potwierdziła w rozmowie z niezależna.pl asp. sztab. Małgorzata Jurecka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.



...albo wie co robić
Święta w Auschwitz
konto usunięte • 2014-12-24, 0:52
Gdyby w Auschwitz nagrano świąteczny film i puszczono go od tyłu, to ż__owski mikołaj wchodziłby kominem i rozdawał prezenty.
A profity dalej płyną...

Cytat:

Jak podaje rp.pl, Francja zgodziła się zapłacić 60 milionów dolarów odszkodowań dla ofiar Holokaustu, które w czasie II wojny światowej były wywożone francuskimi kolejami (SNCF) do niemieckich obozów koncentracyjnych. SNCF przez długie lata broniły się przed odpowiedzialnością finansową za swoją działalność podczas wojny.
Jednak z powodu braku wypłaty odszkodowań, SNCF miało problemy ze swoimi inwestycjami w USA. Ostatecznie, to nie SNCF zapłaci odszkodowania - zrobi to państwo francuskie. Umowa w tej sprawie zostanie podpisana w poniedziałek i będzie dotyczyć ofiar amerykańskich, a dokładniej "ofiar niefrancuskich i ich rodzin".

Coalition for Holocaust Rail Justce, czyli organizacja, która domagała się odszkodowań oszacowała, że SNCF wysłały z Francji do obozów koncentracyjnych 76 tys. ludzi, wśród nich byli nie tylko Ż__zi, ale też piloci amerykańscy i kanadyjscy.

SNCF zarzucano, że próbowały sugerować, iż za przeciwstawienie się przewożeniu ludzi do obozów, kolejarzom groziła śmierć i tortury. Tak naprawdę znany jest tylko jeden przypadek, gdy odmówiono prowadzenia takiego pociągu. Maszynista nie tylko nie został ukarany śmiercią, ale również nie stracił pracy.



źródło
Pasażerowie w Belgii usłyszeli...
konto usunięte • 2014-02-12, 12:06
"Panie i panowie, dojeżdżamy do Auschwitz. Wszyscy Ż__zi są proszeni o opuszczenie pociągu" - taki komunikat usłyszeli pasażerowie belgijskiego pociągu jadącego z Namur do Brukseli 31 stycznia tego roku. Ponurego żartu dopuścili się prawdopodobnie nastoletni pasażerowie, którzy w niewyjaśniony sposób dostali się do urządzeń nagłaśniających.
Auschwitz-Birkenau
konto usunięte • 2014-01-15, 0:51
Małe ż__owskie dziecko pyta matkę:

- Gdzie tatuś ?
- A nie wiem, gdzieś się ulotnił.

Takie tam wymyślone przy piwku
Prostytucja w Auschwitz
konto usunięte • 2014-01-12, 13:20
W największym niemieckim obozie funkcjonował dom publiczny dla więźniów. Do niedawna był to temat tabu, o którym nie wolno było głośno mówić. Pracowały w nim Polki i Niemki, które zgłaszały się na ochotnika. Dla kobiet znajdujących się na granicy śmierci głodowej, wyczerpanych z powodu katorżniczej pracy, prostytucja była sposobem na przetrwanie. Kilkanaście kobiet obsługiwało do 150 klientów w ciągu kilku godzin. Po wojnie były jak ludzkie wraki, mimo to zostawiono je bez pomocy.
Cena: 2 marki.
Czas: 15 minut.
Pozycja: klasyczna.
Zabezpieczenie: brak.
Tak wyglądały wizyty w burdelu na terenie Auschwitz. Jeżeli można je z czymś porównać, to chyba tylko z pracą na taśmie w fabryce. Przed drzwiami pokojów ustawiali się w kolejkach więźniowie. Rozlegał się dzwonek - pierwszy szereg wchodził do środka. Mężczyźni zdejmowali spodnie i robili swoje. Po kwadransie rozlegał się kolejny dzwonek, mężczyźni wciągali spodnie i wychodzili na zewnątrz. Do wejścia szykował się kolejny szereg.

W drzwiach każdego z pokojów znajdował się wizjer, przez który na wszystko patrzyli esesmani. Chodziło o to, by więźniowie nie rozmawiali z prostytutkami i przypadkiem nie kopulowali z nimi w różnych pozycjach. Każda pozycja poza klasyczną uznawana była bowiem za przejaw seksualnego rozwydrzenia niezgodnego ze zdrowym narodowo-socjalistycznym światopoglądem. Strażnicy czuwali również nad tym, by więźniowie zdejmowali buty.

Wizyta w obozowym burdelu, nazywanym przez Niemców "puffem", nie miała więc na celu intymnego zbliżenia kobiety i mężczyzny, ale raczej mechaniczne rozładowanie napięcia seksualnego. Gdy sześć lat temu po raz pierwszy pisałem o tej sprawie, udało mi się dotrzeć do jednego z więźniów Auschwitz, który korzystał z usług obozowych prostytutek i zgodził się o tym opowiedzieć. Mężczyzna ten od roku już nie żyje.

- Na dole stał wyznaczony więzień funkcyjny - mówił w roku 2007. - Wręczało mu się talon. Potem szybka kontrola weneryczna i dyżurujący esesman wyznaczał odpowiedni pokój. Dostawało się numerek i szło na piętro. Każda dziewczyna miała swoje pomieszczenie. Pokoje urządzone były tak jak w normalnym domu. Łóżko, jakiś stolik, firanki. Dziewczyny były ubrane bardzo ładnie, w cywilne przyzwoite ubrania. Nikt, kto nie spędził kilku lat za drutami, nie zrozumie, jakie wrażenie mógł wywoływać w nas taki widok. Po stosunku sanitariusz dezynfekował członka jakimś płynem i szło się z powrotem do baraku.

Dwumarkowy talon więźniowie otrzymywali w nagrodę za ofiarną pracę czy dobre sprawowanie. Burdel był bowiem częścią wprowadzonego przez Heinricha Himmlera systemu motywowania więźniów. Seks miał być nagrodą zachęcającą do dalszej pracy. System ten nazywano "Frauen, Fressen, Freiheit", czyli "Kobiety, Żarcie i Wolność". Historyk Agnieszka Weseli podkreśla jednak, że nazwa ta była często przekręcana na "Fressen, Ficken, Freiheit", czyli "Żarcie, Pieprzenie i Wolność".
Jak podkreślają historycy, w całym przedsięwzięciu chodziło nie tylko o zwiększenie wydajności pracy więźniów, ale także o przeciwdziałanie homoseksualizmowi, który szerzył się wśród więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych. W sumie burdele działały w około 10 kacetach. Ten w Auschwitz został założony latem 1943 r. Znajdował się na pierwszym piętrze w bloku numer 24. To pierwszy budynek po lewej stronie za bramą z napisem "Arbeit macht frei".

Na parterze znajdowała się kancelaria, na górze zaś było wiele małych pokoików, w których prostytutki przyjmowały klientów. Dom publiczny działał przez dwie-trzy godziny po wieczornym apelu.

Naraz w bloku 24 pracowało kilkanaście kobiet. W sumie przez obóz mogło się ich przewinąć kilkadziesiąt. Kim były? Z pochodzenia były to głównie Niemki i Polki. Oczywiście więźniarki. Teoretycznie, jako nieczyste rasowo, w burdelu nie mogły pracować Ż__ówki. Praktycznie zdarzały się i kobiety tej narodowości. Część z nich była zawodowymi prostytutkami. Były oznaczone jako ASO, czyli element aspołeczny. Za drutami wykonywały więc tylko swój zawód.

Część z nich jednak wcześniej z prostytucją nie miała nic wspólnego. Kobiety te zgłosiły się dobrowolnie podczas rekrutacji urządzanej w barakach. Dlaczego? Po prostu chciały przeżyć. Znajdowały się na granicy śmierci głodowej, wyczerpane z powodu katorżniczej pracy, zawszone, brudne, bite przez kapo i strażników. Esesmani obiecywali zaś, że w bloku 24 dostaną białe pieczywo, będą mogły odpocząć i wkrótce zostaną wypuszczone na wolność. Prostytucja była sposobem na przeżycie.

Agnieszka Weseli dotarła do następującej relacji byłej więźniarki: "Kiedyś ogłoszono, że poszukują chętnych do lekkiej pracy, ona się zgłosiła. Nie wiedząc, co to jest. Przyjął ją lekarz esesman. Kiedy ją zbadał, powiedział: Czy ty wiesz, gdzie pójdziesz? Ona mówiła: Nie, nie wiem, mówili, że do lekkiej pracy, gdzie będzie dużo chleba. Więc on jej mówił: Słuchaj, ta praca będzie polegała na tym, że będziesz miała do czynienia z mężczyznami, a poza tym jest taka rzecz, że będziesz miała przeprowadzony zabieg, który pozbawi cię możliwości macierzyństwa. Zastanów się, bo istnieje szansa przeżycia obozu, jesteś młoda, zapragniesz być matką - a wtedy to będzie już zupełnie niemożliwe. Ona mówiła - a co tam matką, matką. Ja chcę chleba". Zdarzył się nawet przypadek, że do pracy w bloku 24 zgłosiła się dziewica...
Chociaż obietnica wcześniejszego wypuszczenia na wolność nie została dotrzymana, sytuacja kobiet, które trafiły do obozowego burdelu, rzeczywiście się poprawiła. Dostawały porcje zgodne z przydziałem esesmanów (inni więźniowie nazywali te porcje "k🤬ią michą"), przyzwoitą bieliznę i ubrania. Te ostatnie pochodziły z Kanady. Czyli z miejsca, gdzie trafiały ubrania odebrane na rampie ludziom idącym do komór gazowych. Obozowe prostytutki mogły się malować, palić papierosy i codziennie myć.
Był to więc inny świat i część kobiet nie ukrywała zadowolenia z powodu wyrwania się z baraków oraz raptownej poprawy sytuacji. - Pamiętam, że jak przechodziliśmy koło tego budynku, idąc do pracy, dziewczyny wychylały się z okien. Machały do nas, posyłały nam całusy. Wyglądały bardzo ponętnie. Oczywiście chłopacy odpowiadali tym samym i wkrótce robiło się zbiegowisko - opowiadał mi jeden z byłych więźniów Jerzy Bielecki (numer obozowy 243).

Gdy kobiety zostały sprowadzone do bloku numer 24, Wydział Polityczny obozu kazał zrobić im fotografię. - Przyszły do mnie roześmiane, rozluźnione. Bardzo ładne. Żartowały i piszczały przed obiektywem. Osiem Polek i siedem Niemek - opowiadał zaś Wilhelm Brasse (numer 3444), słynny, nieżyjący już dzisiaj fotograf z Auschwitz. - Rozmawiałem z nimi. Były zadowolone, bo dano im nadzieję - dodał.

Zgodnie z zasadami rasowymi, które obowiązywały nawet w burdelach, Niemcy mogli korzystać tylko z usług niemieckich prostytutek, a Polacy wyłącznie z polskich. - Tak było jednak tylko w teorii. W praktyce więźniowie chętnie wymieniali się numerkami. Szczególnie chętni do takich wymian byli Niemcy. Polki były chyba ładniejsze - opowiada Brasse. Inne relacje potwierdzają te słowa. Niemki były na ogół tłustymi, mało apetycznymi blondynkami. Polki były zaś zgrabne i pociągające.

Praca w obozowym burdelu tylko z pozoru była jednak lekka. Dziennie przez blok 24 w Auschwitz przewijało się od kilku do 150 więźniów. Oznacza to, że kobiety musiały czasami spać nawet z ośmioma klientami w przeciągu kilku godzin. SS nie przejmowało się specjalnie ich zdrowiem i bezpieczeństwem. Więźniom nie rozdawano prezerwatyw, więc często zdarzały się przypadki zajścia w ciążę (nie we wszystkich obozach sterylizowano prostytutki).

Wtedy kobiety poddawano rutynowym aborcjom. Zabiegi przeprowadzane były od niechcenia, w prymitywnych warunkach przez obozowych lekarzy. W efekcie bardzo często kobiety były nieodwracalnie okaleczane. Brutalnie obchodzono się z nimi również wtedy, gdy zarażały się od więźniów chorobami. Błyskawiczne leczenie i z powrotem do pracy. I tak w kółko przez kilka lat. W efekcie kobiety wychodziły z Auschwitz jako ludzkie wraki.

Po wojnie miały problem z ułożeniem sobie życia. Żadna nie miała dzieci. Borykały się z różnymi problemami natury psychicznej. To naprawdę było dla nich tragiczne doświadczenie. To one były największymi ofiarami tego procederu. Niestety, zarówno więźniowie, jak i historycy traktowali je z pogardą oraz lekceważeniem. Na ogól nazywali je dz🤬kami i traktowali jako część załogi obozu. Podobną logikę przyjęły po wojnie władze RFN. Te kobiety, które przełamały wstyd i wystąpiły o odszkodowanie, zostały odprawione z kwitkiem. Uznano bowiem, że pieniądze im się nie należą, bo przecież dobrowolnie zgłosiły się do pracy w obozowych burdelach. Tego, że nie miały wyboru, nie uwzględniono.
Piotr Zychowicz, Historia do Rzeczy
Ostatnio poznałam nowe oblicze historii. A mianowicie, Auschwitz było całkiem przyjaznym miejscem, gdzie był basen i burdele. Gdzie słuchano fantastycznej muzyki, na pewno jedząc przy tym pyszne lody. Bo czemu nie. Wcale nie mordowano tam ludzi. Bo... Był basen ! Basen. Maleńki basenik tuż koło podwójnej linii drutów. W basenie jest woda. Basenu w Auschwitz zażądała w 1944 roku firma ubezpieczeniowa Allianz, która ubezpieczała obóz koncentracyjny (i ściągała składki) od nieszczęśliwych wypadków. Zaczęły się bombardowania i ubezpieczyciel zażądał, aby zbudowano basen przeciwpożarowy. A jeśli już przeciwpożarowy, to obozowi prominenci przeforsowali, żeby można było w nim pływać. Zrobiono więc w tym maleńkim baseniku stanowiska do skoków i odbywały się tu zawody pływackie o miskę z zupy i o kromkę chleba, ewentualnie tak rekreacyjnie o prawo do życia. Co w zimie było wątpliwym szczęściem, bo po przepłynięciu basenu przy ujemnej temperaturze więzień miał gwarantowane zapalenie płuc.

A co z burdelami ? Tzw. Puff tu może posłużę się gotowcem. Wspomnieniami Zofii Bator-Stępień. Kiedyś ogłoszono, że poszukują chętnych do lekkiej pracy, ona się zgłosiła (...), nie wiedząc, co to jest. Przyjął ją lekarz esesman. (...) Kiedy ją zbadał, powiedział: czy ty wiesz, gdzie pójdziesz? Ona mówiła: nie, nie wiem, mówili, że do lekkiej pracy, gdzie będzie dużo chleba. Więc on jej mówił: słuchaj, ta praca będzie polegała na tym, że będziesz miała do czynienia z mężczyznami, a poza tym jest taka rzecz, że będziesz miała przeprowadzony zabieg, który pozbawi cię możliwości macierzyństwa. Zastanów się, bo istnieje szansa przeżycia obozu, jesteś młoda, zapragniesz być matką – a wtedy to będzie już zupełnie niemożliwe. Ona mówiła – a co tam matką, matką. Ja chcę chleba”„Nie (były) zmuszane, zgłaszały się ochotniczo (...). Oddawały się dobrowolnie. (...) Okłamywano je – mówiąc, że w zamian za to zostaną zwolnione, co jednak nigdy nie nastąpiło”. (SS-Unterscharführer Oswald Kaduk, odpowiedzialny za dom publiczny w KL Auschwitz I).

W obozie Auschwitz I (macierzystym) dom publiczny, w którym miało pracować ok. 20 kobiet, założono w sierpniu 1943 r. Mieścił się w bloku 24, na parterze znajdowała się kancelaria obozowa, zaraz na lewo od bramy głównej. W listopadzie tego samego roku stworzono kolejny, z personelem mniejszym o połowę, w obozie Auschwitz III (Monowitz). Ulokowany został w odrębnym, otoczonym siatką baraku. Najbardziej pracowitym i posłusznym przysługiwały warte 2 reichsmarki bony na wizytę w obozowym domu publicznym.

„Jeśli któryś z więźniów otrzymał w nagrodę bon do domu publicznego (...), to musiał się zgłosić, bo w przeciwnym razie szukano go, ściągano do bloku 24 (przy okazji mógł być pobity), aby odbył swoją powinność”. (Adam Jerzy Brandhuber).
W Auschwitz ludzie zatracili wiele swojej ludzkości. Ale chcica była ciągle. Kobiety były bardzo często gw🤬cone przez więźniów, którzy jakimś cudem wdarli się do burdelu


o, a tu miły pan SS-man będzie sypał cukierki. bo chyba nie cyklon b. przecież w Auschwitz nie mordowano ludzi.


o zapomniałabym o sprawie włosów. Tak, obcinali je żeby więźniarki i więźniowie byli szczęśliwsi, bo któż nie marzy o ocięciu WSZYSTKICH włosów tępym narzędziem ?

Podczas II wojny światowej w Kietrzu, niedaleko obozu Auschwitz-Birkenau, stała fabryka tekstylna Scheaffler, w której wykorzystywano pracę przymusowych robotników. fabryce produkowano ubrania z włosów zgładzonych w obozie więźniów. Strzyżenie włosów, obok obowiązkowej kąpieli, tatuowania numerów i rekwirowania nowoprzybyłym odzieży i przedmiotów osobistych było przeżyciem, któremu poddany był każdy więzień obozu. Co więcej, włosy obcinano również zamordowanym w komorach gazowych, o czym wspominają świadkowie, którym było dane przeżyć. „Obcięte włosy gromadzono prawdopodobnie w różnych miejscach. Jeden z byłych więźniów, który w czasie pobytu pracował w drużynie dekarzy widział ogromną ilość ludzkich włosów na strychu jednego z krematoriów w Birkenau. Włosy te zaścielały grubą warstwą na całym strychu krematoryjnym. Część włosów magazynowano także w budynku dawnej garbarni. Wspomniany budynek znajdował się w pobliżu obozu głównego /KL Auschwitz/ i podlegał administracji tegoż obozu. W dniu 7 marca 1945 r. w pomieszczeniach wspomnianego budynku Członkowie Nadzwyczajnej Radzieckiej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Auschwitz dokonali oględzin ludzkich włosów, znajdujących się tam częściowo luzem /bez opakowania/ oraz zapakowanych w papierowe worki. Na workach znajdowały się napisy określające miejsce pochodzenia /KL Au – Konzentrazionslager Auschwitz/ oraz wagę danego worka. W magazynie tym znajdowało się łącznie 7000 kg ludzkich włosów. W częściowo zachowanych aktach byłego KL Auschwitz brak jest dokumentów dotyczących przesyłania ludzkich włosów z KL Auschwitz do zakładów produkcyjnych. Ludzkie włosy idealnie nadawały się do wyrobu dywanów, włosianek,i oczywiście jako wkład do materacy. A pewien SS-man miał sobie garniturek z tkaniny wyprodukowanej z ludzkich włosów.

na koniec chciałabym na przyszłość polecić przewodnika po Auschwitz Sebastiana Reczka. Mówi o tym wszystkim z pasją, zna się na rzeczy. Najlepszy z wszystkich z którymi miałam przyjemność zwiedzać. W internetach natknęłam się na skargi, że basen nie jest pokazywany przez przewodników. Moja grupa poznała dokładnie historie tego basenu. Polecam wydać to 25 zł na przewodnika. Tak profilaktycznie, żeby nie pisać później farmazonów.

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

 Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 5,00 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 3 miesiące. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem