Główna Poczekalnia (1) Soft (6) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
👾 Zmiana domeny serwisu - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 21:51
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 20:07

#bomby

Fortuna gazem sie toczy
konto usunięte • 2014-12-14, 12:59
Prezydent Ukrainy w celu podłamania rosyjskiej gospodarki zakazał tranzytu gazu na Zachód. w nocy budzi go telefon od ministra obrony:
- Panie prezydencie, nasze nadgraniczne garnizony rozbite, duże miasta zbombardowane, wróg już pod Kijowem!
- Moskale śmieli na nas napaść?!
- Nie, Niemcy!
Atomowa wojna bogów
konto usunięte • 2014-09-12, 22:44
Nawet fajnie się to czyta i kto wie może jest w tym trochę prawdy.

Zanim nasza cywilizacja wkroczyła w wiek atomowy - wiele odkryć, przekazów mitologicznych, opisów w świętych księgach, wykopalisk i zagadkowych zjawisk obserwowanych na Ziemi pozostawało niezrozumiałymi.
Sędziwe teksty sanskryckie "Mahabharata" opisują szczegółowo wybuchy wielkich kul ognistych oraz wywołane przez nie burze i sztormy. Następstwa tych wybuchów przybierały u ludzi formę klasycznych objawów choroby popromiennej, wywołując utratę włosów, wymioty, osłabienie i w końcu śmierć. Co ciekawe, teksty te podają, że osoby znajdujące się w zasięgu działania wybuchów, mogą się ocalić, usuwając wszystkie metale z powierzchni swoich ciał i zanurzając się w wodzie rzecznej. Cel tego mógł być tylko jeden - dekontaminacja przez zmycie powierzchni ciała i odzieży z cząstek radioaktywnych , czyli proces, który w takich przypadkach zalecany jest i dzisiaj.
Erich von Däniken wspomina zawarte w rozmaitych starożytnych tekstach opisy broni jądrowej, sugerując, że była ona użyta przez przybyszów z kosmosu, wyposażonych w wytwory swej zaawansowanej wiedzy i technologii, przeciwko prymitywnym mieszkańcom naszej planety. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby przybysze stosowali tak drastyczne środki przeciwko pierwotnym, niecywilizowanym, wyposażonym jedynie w łuki i strzały mieszkańcom Ziemi.
Richard B. Mooney podaje, że brahmińska księga "Siddnanta-Ciromani" posługuje się jednostkami czasu, z których ostatnia, najmniejsza, trutti stanowi 0,33750 sekundy. Uczeni studiujący teksty sanskryckie są zakłopotani, nie mogac wyjaśnić, do czego służyć mogła w starożytności tak mała jednostka czasu i jak można było ją mierzyć bez odpowiednich instrumentów. Współczesne prymitywne szczepy posiadają dość niejasne pojęcie czasu i nawet godziny mają dla nich stosunkowo niewielkie znaczenie. Trudno więc sobie wyobrazić, by starożytne ludy prymitywne zachowywały się w tym względzie inaczej.
Andrew Thomas w swojej książce "Nie jesteśmy pierwsi" pisze: Według jogi Pundit Kaniah z Ambatturu w Madras, którego spotkałem w roku 1966, początkowo system pomiaru czasu u brahminów był sześćdziesiątkowy, na dowód czego joga cytował wyjątki z "Brihath Sakatha" i innych tekstów sanskryckich. W dawnych czasach doba dzieliła się na 60 "kala", z których każda wynosiła 24 minuty. "Kala" dzieliła się an 60 "vikala", z których każda wynosiła 24 sekundy. Następnymi 60 razy mniejszymi jednostkami były: "para", "tatpara", "vitatpara", "ima" i w końcu "kashta" - jedna trzystamilionowa część sekundy. Do czego starożytnym Hindusom służyć mogły ułamki mikrosekund? Pundit Kaniah wyjaśnił, że uczeni brahmini od zarania dziejów zobowiązani byli do zachowania tej tradycji w pamięci, choć sami jej nie rozumieli.
Jedna trzystamilionowa część sekundy - kashta - nie może naturalnie mieć żadnego sensu praktycznego, jeśli nie dysponuje się urządzeniami, które mogłyby mierzyć czas z taką dokładnością. Z drugiej strony wiadomo, że czas życia niektórych cząstek atomowych: hiperonów i mezonów jest bliski jednej trzystamilionowej części sekundy.
Tablica "Varahamira", datowana na rok 550 naszej ery, zawiera wielkości matematyczne porównywalne z wymiarami atomu wodoru. Czyżby te liczby również przekazano nam z odległej przeszłości? Joga Vashishta twierdzi: Istnieją rozległe światy w pustych przestrzeniach każdego atomu, tak różnorodne, jak pyłki w promieniach słońca. Wydaje się to wskazywać na starożytną wiedzę o tym, że nie tylko materia zbudowane jest z niezliczonej liczby atomów, lecz że w samych atomach, jak dziś wiemy, większa część przestrzeni nie jest wypełniona materią.
Teksty te, pochodzące z dalekiej przeszłości, wskazują więc, iż już wówczas istniała głęboka znajomość fizyki atomowej. Fakt, że brahmini zobowiązani byli pamiętać szereg symboli matematycznych, nie rozumiejąc ich nawet, świadczy o celowo podjętym wysiłku zmierzającym do przekazania wiedzy z zaginionej ery technologicznej. Można sobie wyobrazić pradawnych uczonych, którzy obserwując upadek swojej cywilizacji, zapisywali swoją wiedzę i powierzyli pewnej grupie ludzi odpowiedzialność za przekazywanie jej poprzez wieki, aż do czasu, kiedy znowu stanie się ona zrozumiała.
Wydaje się, że coś z tej starożytnej nauki przenikało przez wieki w dość ogólnej formie. Dwa i pół tysiąca lat temu Demokryt mówił: W rzeczywistości nie istnieje nic, tylko atomy i pusta przestrzeń. Grecy uważali, że atom jest najmniejszą cząstką materii i nie może być podzielony, podczas, gdy Fenicjanin Moschus zapewniał, że atom można podzielić i usiłował o tym przekonać Greków. Żyjący w pierwszym wieku przed naszą erą uczony rzymski, Lukrecjusz, pisał że atomy pędzą nieustannie w przestrzeni i podlegają niezliczonej liczbie zmian pod zakłócającym wpływem zderzeń. Są one zbyt małe, aby można je było widzieć.
Dopiero w dziewiętnastym i dwudziestym stuleciu podjęto poważne prace w dziedzinie fizyki atomowej, więc uczeni starożytni, których fragmentaryczna wiedza pochodzić musiała z zamierzchłej epoki zapomnianej technologii, nie mogli potwierdzić swych wiadomości w praktyce, nie istniała bowiem technologia, która by im to umożliwiała.
Zamierzchła epoka, kiedy wiedza ta była stosowana w praktyce, wykorzystywała prawdopodobnie energię atomową do wielu celów. Idea transmutacji metali, która pochłaniała uwagę alchemików przez całe wieki, każąc im szukać sposobu zamiany ołowiu w złoto, wynikała prawdopodobnie z jeszcze starszej wiedzy o tym, że manipulacja strukturami atomowymi pierwiastków pozwala na przekształcenie jednego z nich w drugi.
Jednakże najbardziej nas tutaj interesuje nie samo zastosowanie energii jądrowej, lecz niewłaściwe zastosowanie. Wydaje się, że rozmaite starożytne teksty stwierdzają ponad wszelką wątpliwość fakt wystąpienia na Ziemi straszliwej masakry ludzkości. W sferze domysłów znajduje się jedynie to, czy konflikt ów był wyłącznie ziemskiego pochodzenia, czy też brali w nim udział pochodzący z kosmosu przybysze, wyposażeni w zaawansowaną wiedzę i technologię.
Charles Berlitz pisze, że zaskakujące wzmianki i aluzje do stosunkowo niedawnych zdobyczy naszej cywilizacji, jak bomba atomowa, rakiety, gazy bojowe i inne, występują szczególnie obficie w starożytnych tekstach indyjskich. Wyjątkowo dużo tego rodzaju opisów napotkać można we wspomnianym staroindyjskim eposie - "Mahabharata", stanowiącym kompendium wiedzy dotyczącej religii, świata, modłów, obyczajów, historii oraz legend o bogach i bohaterach starożytnych Indii. Często nazywa się ten epos "indyjską Iliadą", chociaż jest siedem razy obszerniejszy od Iliady i Odysei razem wziętych (zawiera 200 000 wierszy). Przypuszcza się, że został napisany około 1500 lat przed naszą erą, ale dotyczy zdarzeń znacznie wcześniejszych. Po raz pierwszy wydrukowano go w sanskrycie w roku 1834, a następnie przełożono: najpierw w roku 1843 na język włoski, a następnie w 1884 na angielski.
"Mahabharata" w dużej części zajmuje się działaniami wojennymi, w których biorą udział bogowie, półbogowie i ludzie. Przypuszcza się, że opisy te stanowią quasi-historyczny przekaz dotyczący inwazji Ariów z północy, którzy wyparli pierwotnych mieszkańców tych ziem, Drawidów, na południe półwyspu indyjskiego. Jednakże wśród normalnych w takich razach obrazów starożytnych działań bojowych rozrzucone są szczegółowe i bardzo zagadkowe wzmianki dotyczące, łatwych obecnie do zidentyfikowania, broni jak działa artyleryjskie - "agneyastra", rakiety, samoloty bojowe - "vimana", radar, zasłony dymne, gazy trujące - "tashtra", gazy obezwładniająe - "mohanastra", pojazdy rakietowe i głowice atomowe. W drugiej połowie XIX wieku fragmenty te brzmiały tajemniczo lub zabawnie; dzisiaj natomiast ich wymowa jest dla wszystkich chyba mieszkańców kuli ziemskiej oczywista, pomimo, że od czasu, którego opisy dotyczą, minęły tysiące lat.
Przedstawiając bitwę pomiędzy starożytnymi armiami, "Drona Parva", jedna z ksiąg "Mahabharata", opowiada o walce, w czasie której wybuchy pocisków dziesiątkują całe armie, powodując, że tłumy żołnierzy wraz z rumakami, słoniami oraz bronią zostały uniesione i porwane przez wielki wicher jak suche liście drzew... Starożytny kronikarz dodatkowo zaopatrzył ten opis w komentarz: Wyglądali tak wspaniale jak szybujące ptactwo - jak ptaki odlatujące z drzew. Tekst zawiera nawet przedstawienie charakterystycznego grzybiastego wybuchu nuklearnego, który porównywany jest do otwarcia gigantycznego parasola, zaś opis skażenia środków żywnościowych, wypadania włosów u ludzi oraz konieczność dokładnego zmycia ciała ludzi i zwierząt dla zapobieżenia chorobie lub śmierci stanowią dziwnie nowoczesny akcent tej starożytnej legendy.
A oto pochodzące z "Mahabharata", "Ramayana" i "Mahavira Charita" fragmenty opisujące walkę:
Pojedynczy pocisk wybuchł z całą mocą świata. Rozżarzony słup dymu i ognia, tak oślepiający jak dziesięć tysięcy słońc, uniósł się w całej swej wspaniałości (...). Była nieznana broń, żelazny piorun, gigantyczny posłaniec śmierci, który zamienił w popioły całą rasę Vrishni i Andhaka. Ciała była tak popalone, że nie można ich było rozpoznać. Ich włosy i paznokcie powypadały, wyroby garncarskie popękały bez widocznego powodu, a wszystkie ptaki zbielały. Po kilku godzinach wszystkie produkty spożywcze zostały zatrute (...) Aby uciec od tego ognia, żołnierze rzucali się do strumieni, aby obmyć siebie i swój ekwipunek.
Następstwa działania tej superbroni opisane są następująco: Zaczął wiać wicher (...), wydawało się, że słońce się obróciło, świat, spieczony ogniem, wydawał się być w gorączce. Słonie i inne zwierzęta lądowe, palone energią tej broni mknęły w ucieczce (...), nawet wody były tak gorące, że przebywające w nich stworzenia zaczęły palić się (...). Nieprzyjacielscy żołnierze padali jak drzewa w szalejącym ogniu - wielkie słonie palone tą bronią padały na ziemię, wydając dzikie ryki bólu. Inne, palone ogniem, biegały we wszystkie strony, jak wśród płonącego lasu, także rumaki i pojazdy spalone energią tej broni, wyglądały jak szczyty drzew, które spłonęły w pożarze lasu.
Księga "Karna Parva" podaje nawet wymiary broni: Strzała śmiertelna jak laska śmierci. Mierzy ona trzy łokcie i sześć stóp (320 cm.) Obdarzona mocą pioruna tysiącokiego Indry, była ona niszczycielska dla wszystkich żyjących stworzeń.
Starożytni Hindusi wykazali w swoich przekazach piśmienniczych zaskakującą wiedzę naukową o świecie i materii. W powstałym prze około 5000 laty dziele zatytułowanym "Jyotish" znajdujemy rozważania na takie tematy, jak heliocentryczny ruch planet, prawa grawitacji, gwiazdy stałe na Mlecznej Drodze, dobowy obrót osiowy ziemi, kinetyczna teoria energii i teoria budowy atomu. Wiadomo także, że niektóre szkoły filozoficzne podejmowały jako przedmiot swoich rozważań skomplikowane obliczenia z zakresu fizyki atomowej. Wyznaczenie czasu "potrzebnego do przejścia atomu przez jednostkę objętości równą tej, jaką on sam zajmuje" jest przykładem jednego z prostszych "tematów badawczych".
Istnieją także przykłady ścisłych i realnych opisów budowy rakiet i samolotów. Sama tylko "Mahabharata" zawiera 230 strof poświęconych opisowi zasad konstrukcji latających maszyn ("vimana"), oraz innych urządzeń i aparatów. W "Samarangana Sutradhara" omawiane są zalety i wady rozmaitych typów samolotów, zarówno z punktu widzenia ich względnych zdolności i szybkości wznoszenia, jak również sposobów lądowania. Dyskutuje się tam także rodzaje materiałów napędowych (między innymi rtęć?) oraz materiałów konstrukcyjnych, konstrukcyjnych mianowicie różnych odmian drewna, metali lekkich i ich stopów.
Zwróćmy uwagę na fragment opisu lotu "vimana": W wyniku działania sił utajonych w rtęci, które ur🤬amiają wir napędowy powietrza, człowiek znajdujący się wewnątrz może podróżować w podniebną dal (...). Vimana za pomocą rtęci rozwijać może moc pioruna (...). Jeśli ten żelazny silnik o odpowiednio połączonych częściach zostanie napełniony rtęcią, a do jego górnej części doprowadzony zostanie żar, to zaczyna on z rykiem lwa rozwijać moc (...) i natychmiast staje się niczym perłą na niebie.
Inny staroindyjski epos klasyczny "Ramayana", opisuje widok, jaki roztaczał się z góry podczas loty boga Rama i jego małżonki Sita ze Sri Lanka do Indii. Widok ten opisany jest tak szczegółowo, że wydaje się niemożliwe, aby autor mógł tego nie obserwować sam z góry. Ponadto starożytny samolot pokazano w sposób zadziwiająco nowoczesny: Niepowstrzymany w swym ruchu (...), o godnej podziwu szybkości(...), w pełni kontrolowany (...), o pomieszczeniach wyposażonych w okna i znakomite miejsca siedzące.
Jednocześnie znajdujemy w tych dziełach stałą troskę i zaabsorbowania niebezpieczeństwami wynikającymi z użycia broni nuklearnej. "Mahabharata" zawiera wersety, które, jeśli pominiemy ich archaiczny styl, mogliby wypisać na swoich sztandarach dzisiejsi bojownicy o pokój: Wy, okrutni i niegodziwi, upojeni i zaślepieni pychą, przez wasz Żelazny Piorun staniecie się niszczycielami własnego narodu.
"Ramayana" przestrzega, iż Strzała Śmierci jest tak potężna, że może w jednej chwili zniszczyć całą Ziemię, a jej straszliwy wznoszący się dźwięk, wśród płomieni, dymu i pary (...) jest posłańcem śmierci.
Wreszcie "Badha Parva" opisuje efekty ekologiczne użycia takich bomb: Nagle pojawiłą się jakaś substancja podobna do ognia (stan plazmy?) i nawet teraz pokrywające się bąblami wzgórza, rzeki i drzewa oraz wszelkiego rodzaju zioła, trawy i rośliny, w ruchomym i nieruchomym świecie, obracają się w popiół.
W końcu w "Mausala Parva" znajdujemy notatkę wskazującą na to, że znano sobie wreszcie sprawę z tego, iż broń ta jest zbyt niebezpieczna dla świata. Notatka wydaje się napomykać o niszczeniu i pozbywaniu się głowic atomowych: W wielkim strapieniu umysłu król nakazał zniszczyć Żelazny Piorun, na drobny proch. Wezwano ludzi(...), aby wrzucili ten proch do morza.

LINK DO RESZTY historyk.republika.pl/arty/awb1.htm
Reporter z jajami ze stali
konto usunięte • 2013-10-14, 16:47
O k🤬a, ma jaja!
Akcja od 0:05 do 0:38.

Opis:
W Syrii dwóch zamachowców-samobójców usiłowało wysadzić się w budynku stacji TV, ale zostali powstrzymani przez ochroniarzy. Przynajmniej 2 osoby zginęły, kilka odniosło obrażenia.
Ochrona i wojsko ostrzelały 2 samochody-pułapki zanim te zdążyły wjechać w budynek. Do ataku przyznali się rebelianci.
Atak pod fałszywą flagą w Bostonie
konto usunięte • 2013-04-19, 23:35
Facet słynie z różnych dziwnych insynuacji i teorii spiskowych ale inny punkt widzenia też warto poznać. W tym materiale Alex Jones podsumowuje to co wydaje się być atakiem pod fałszywą flagą w Bostonie dla odwrócenia uwagi ludzi od faktu, że kongres oskarżył Obame, Busha i Dicka Cheneya o zbrodnie wojenne i tortury.
Polak i bomba w USA
Krzysiek14199 • 2013-04-11, 21:00
Polak chciał podłożyć bombę pod Biały Dom Wiz już nie dostaniemy



5 najbardziej niezwykłych filmów z wybuchów atomowych
konto usunięte • 2013-03-19, 17:27
Był film, ale nie miał zadowalających opisów.

6 mężczyzn w strefie zero

Dokładnie 55 lat temu, 19 lipca 1957 roku na pustyni w Nevadzie zdetonowano bombę atomową przenoszoną przez pocisk rakietowy. A dokładnie pod miejscem wybuchu ładunku stało na ziemi sześciu ludzi. Nie ukrytych w schronie - normalnie, na ziemi. Skazańcy? Nie, to ochotnicy, oficerowie z sił powietrznych USA. Pięciu z nich przyszło tam dobrowolnie, szósty - w ramach służbowego obowiązku. Ten "nieochotnik" to George Yoshitake, operator kamery pracujący w specjalnej tajnej jednostce zajmującej się dokumentowaniem prób jądrowych.

Nadlatują dwa samoloty Northrop F-89 Scorpion, słychać odliczanie, po chwili jeden z nich odpala pocisk, który wybucha na wysokości 18 500 stóp (ponad 5600 m) nad ziemią. Ładunek jądrowy miał moc 2 kiloton.

Widać jasny błysk, który rozświetla niebo i... niczego nie słychać. Filmy przyzwyczaiły nas, że wybuchowi towarzyszy huk, a przecież światło potrzebuje na przebycie pięciu kilometrów zaledwie kilkunastu mikrosekund, podczas gdy dźwięk - kilkunastu sekund. Wraz ze światłem dociera fala gorąca, potem długo nic się nie dzieje aż wreszcie jest huk i fala uderzeniowa. Na niebie rośnie kula dymu.

A mężczyźni? Uśmiechają się, gratulują sobie i palą papierosy. Nic im się nie stało. Dlaczego? Wybuch miał miejsce na dużej wysokości, a jego siła była stosunkowo niewielka. Dla porównania ? bomba w Hiroszimie miała moc 15 kiloton i wybuchła na wysokości 580 metrów. W dodatku strefa zero czyli punkt bezpośrednio pod miejscem wybuchu jest mało narażony na falę uderzeniową ? w Hiroszimie 150 metrów od tego punktu ocalała słynna kopuła centrum wystawowego znana dziś jako Kopuła Bomby Atomowej.

Przeżyli?
Oczywiste pytanie - ile pożyli sfilmowani mężczyźni? Badanie przeprowadzone w archiwach wojskowych dało zaskakujące wyniki. Oto uczestnicy eksperymentu i daty ich śmierci:

Sidney C. Bruce - 2005 (86 lat)
Frank P. Ball - 2003 (83 lata)
John Hughes - prawdopodobnie umarł w roku 1990 (71 lat)
Norman Bodinger - prawdopodobnie nadal żyje
Don Lutrel - prawdpodobnie umarł w roku 1987 (63 lata)
George Yoshitake - nadal żyje
Jak widać udział w doświadczeniu nie zaszkodził oficerom. Jak to możliwe? Wchłonięta dawka promieniowania była niewielka, a opad radioaktywny praktycznie nie wystąpił, bo wybuch miał miejsce na tak dużej wysokości, że z ziemi nie został poderwany pył i piasek, a pozostałości rakiety i ładunku rozproszyły się w atmosferze.

W materiale wideo błędnie podana jest wysokość wybuchu - w rzeczywistości wynosiła ona nie 10 tys. stóp, a 18,5 tys. stóp nad ziemią

Car wszystkich bomb.

To był wybuch wszech czasów - najpotężniejsza bomba zdetonowana przez ludzi. Car bomba, jak nazwali ją Rosjanie miała niewiarygodną moc 50 megaton (amerykańskie źródła podają 58 megaton). Detonacja tego termojądrowego giganta miała miejsce 30 października 1961 roku nad archipelagiem Nowej Ziemi leżącym na Oceanie Arktycznym..

Co ciekawe bomba o takiej mocy nie miała wielu praktycznych zastosowań - była ciężka i trudna do przenoszenia, ważyła ponad 20 ton. Została stworzona na zamówienie Nikity Chruszczowa i była wyłącznie pokazem siły ZSRR. Początkowo planowano by miała moc 100 megaton, ale ze względu na trudny do oszacowania rozmiar opadu radioaktywnego ograniczono jej siłę o połowę.

Wystarczyła ona jednak na to, by dosłownie odparować kilka małych wysp. Rozbłysk wybuchu widoczny był z odległości 900 km, powstała fala sejsmiczna okrążyła Ziemię trzy razy. Fala gorąca mogła spowodować oparzenia trzeciego stopnia w odległości 100 km od strefy zero, a grzyb atomowy miał 60 km wysokości i 40 km średnicy. Kula ognia w momencie wybuchu osiągnęła średnicę 8 kilometrów.

Castle Bravo

Najsilniejszy z amerykańskich wybuchów jądrowych osiągnął moc 15 megaton i było to ponad 2,5 razy więcej, niż planowano. Bomba nazwana "Shrimp" czyli krewetka została zdetonowana 1 marca 1954 roku na atolu Bikini. Kula ognia osiągnęła rozmiar 5 kilometrów, widoczna była z 450 kilometrów.

Naukowcy budując bombę, którą użyto w teście oznaczonym jako Castle Bravo popełnili fatalną w skutkach pomyłkę - okazało się, że nie uwzględnili faktu, że jeden ze składników bomby, lit, ulegnie rozpadowi na atomy trytu i helu. Te wzięły udział w reakcji rozszczepienia i w efekcie siła wybuchu przekroczyła nawet najbardziej śmiałe przewidywania.

Skutki były opłakane. Charakter niespodziewanie silnej reakcji sprawił, że powstał bardzo intensywny opad radioaktywny. Wiatry przeniosły go o 500-600 km nad zamieszkałą część archipelagu, a niespodziewający się niczego mieszkańcy wysp ucierpieli w ogromnym stopniu. Łapali oni opadające z nieba białe płatki myśląc, że to śnieg i bawili się nimi. Dzieci nawet zjadały ów "śnieg". Tymczasem były to szczątki wyrzuconych wybuchem koralowców odbarwione przez wysoką temperaturę i skażone produktami rozpadu. W efekcie wiele osób zmarło (dokładna liczba nie jest znana lub pozostaje utajniona), a u innych wystąpiła choroba popromienna, utrata włosów i uszkodzenia wzroku. Amerykanie podjęli decyzję o ewakuacji atolu dopiero w cztery dni po wybuchu - dużo za późno.

Dodatkowo w zasięgu Castle Bravo znalazł się japoński kuter rybacki Daigo Fukuryū Maru, który przepływał około 150 km od strefy zero. Załoga zachorowała na chorobę popromienną, jeden z jej członków zmarł. Historia kutra stała się inspiracją do powstania filmu "Godzilla, King of the Monsters!"

Ucierpieli także naukowcy obserwujący wybuch z odległości 60 km i załoga lotniskowca USS "Bairoko", który znajdował się w pobliżu.

Trinity

Choć ładunki jądrowe kojarzą nam się głównie z bombami i rakietami, to przenoszone mogły być również przez pociski artyleryjskie. Były one bardzo celne, co pozwalało na użycie ładunków o mniejszej mocy.

Jednym z testów użycia artylerii atomowej było wystrzelenie 25 maja 1953 roku pocisku na odległość 10 km z działa M65 Atomic Cannon zwanego atomową Anią. Ładunek miał 15 kiloton i wybuchł na wysokości 150 metrów.

Na filmie widać niezwykle ciekawy efekt - około 59. sekundy z autobusu unosi się czarna chmura. Podobne zjawisko pojawia się kilka sekund później na samochodzie i budynku. To płonący i odparowujący w ułamku sekundy lakier - potężna fala ciepła spalała na swojej drodze wszystko na długo za tym, zanim dotarła fala uderzeniowa.

Z tego powodu kamery, które filmowały to zjawisko ukryte były w potężnych pancernych wieżyczkach, do których dociągano kable pozbawione izolacji. Gdyby nie to, izolacja spłonęłaby a dym z niej zasłoniłby widok.

Fala uderzeniowa

Zwróciliście uwagę, że podczas wielu testów obok grzyba atomowego widoczne są tajemnicze pionowe linie dymu? Skąd się biorą? To ślady wystrzelonych na ułamek sekundy przed wybuchem rakiet smugowych, które służą jako punkt odniesienia do badań rozchodzenia się fali uderzeniowej.

Smugi rozmieszczone są w ściśle określonych odległościach, więc gdy podmuch dochodzi do nich zakłócając je można dokładnie zmierzyć czas, jaki mu to zajęło. Na filmie puszczonym w zwolnionym tempie świetnie widać też falę uderzeniową rozchodzącą się w postaci koła - rosnący biały obszar to miejsce, gdzie gw🤬towna zmiana ciśnienia wywołała kondensację pary wodnej i na ułamek sekundy wytworzyła jednolitą chmurę.
Atomic Alert
dirtysanchez • 2013-02-03, 11:47
Jak zachować się podczas ataku atomowego? Film z 1951roku.



Bardzo fajnie sklejone z przyjemną muzyczką w klimacie ; >


Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

 Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 5,00 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 3 miesiące. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem