#bush
Jeden z ważnych gości podchodzi do nich i pyta o czym rozmawiają.
- Robimy plan Trzeciej Wojny Światowej
- O, to ciekawe, a jakie są plany? - pyta gość
- Zamierzamy zabić 14 milionów Muzułmanów i jednego dentystę.
Gość wygląda na zdezorientowanego:
- Jednego dentystę? Czemu chcecie zabić dentystę?
Blair klepie Busha po plecach mówiąc:
- A nie mówiłem? Nikt nie będzie pytał o Muzułmanów!
Tylko jeden dzień stał w irackim Tikricie pomnik buta, poświęcony dziennikarzowi, który rzucił w prezydenta USA George'a W. Busha swoim obuwiem. W piątek rzeźba została usunięta na rozkaz władz w Bagdadzie.
Pomnik - wielkich rozmiarów but stojący na postumencie - odsłonięto w czwartek na terenie sierocińca w Tikricie. Po interwencji władz centralnych rzeźbę usunięto.
Władze prowincji Salaheddin oznajmiły, że nie pozwolą na wykorzystywanie obiektów państwowych do celów politycznych.
Pomnik nawiązywał do głośnego incydentu z grudnia zeszłego roku, kiedy iracki dziennikarz Muntadar al-Zeidi na konferencji prasowej George'a W. Busha w Bagdadzie zdjął buty i cisnął nimi - niecelnie - w amerykańskiego prezydenta.
Rzucając, Irakijczyk krzyknął po arabsku: "Masz, psie, na pożegnanie". Dzięki swemu wyczynowi w części arabskiego świata jest uznawany za bohatera. Zainspirował również autora rzeźby - bagdadzkiego artystę Latiha al-Amariego.
Obecnie Zeidi wciąż przebywa w areszcie, oczekując procesu, który miał się rozpocząć pod koniec grudnia, lecz został odroczony, bowiem powstał spór o kwalifikację czynu.
Obrzucenie butami prezydenta USA George'a W. Busha przez irackiego dziennikarza inspiruje artystów. W Tikricie w północnym Iraku oficjalnie odsłonięto pomnik przedstawiający but.
But, wielkości średniej kanapy, wykonany został z miedzi i włókna szklanego. Jego twórca, bagdadzki artysta Latih al-Amari, opisał swoje dzieło jako hołd złożony dumie Irakijczyków.
Na postumencie wyryto wiersz upamiętniający dziennikarza Muntadara al-Zeidiego, który w grudniu ubiegłego roku ciskał własnymi butami w Busha na konferencji prasowej. Rzucając Irakijczyk krzyknął po arabsku: "Masz, psie, na pożegnanie", dzięki czemu w części arabskiego świata jest uznawany za bohatera.
Od tamtego czasu dziennikarz przebywa w areszcie, oczekując procesu, który miał się rozpocząć pod koniec grudnia, lecz został odroczony, bowiem powstał spór o kwalifikację czynu.
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie