Akcja od 3:40, ale polecam całość.
#kradzież
Akcja od 3:40, ale polecam całość.
Żaden czarny nie został podstawiony ze względu na ryzyko postrzelenia
Niżej podaję źródło. Powiedzie mi jakim k🤬a prawem facet, mimo tego, że bym pod wpływem ma odpowiadać jak za usiłowanie zabójstwa?
Z drugiej strony jak poj🤬y musiał być ten nastolatek, żeby się włamywać do samochodu i ryzykować wyrokiem, czy nawet nożem w plecach, kiedy mógł jak normalny człowiek zgw🤬cić jakąś kobietę i by dostał co najwyżej zawiasy...
Źródło
Policjant z Kalisza aresztowany za pedofilię Śląskie: dwóch zatrzymanych pod zarzutem pedofilii
Jak poinformowała ostródzka policja, do włamań doszło na przełomie kwietnia i maja. Złodzieje najpierw pojawili się na plebani, skąd ukradli pieniądze, laptop i karty pamięci o wartości kilku tysięcy złotych. Kilka dni później włamywacze weszli do kościoła, skąd zabrali kielichy i sprzęt nagłaśniający.
W miniony poniedziałek w związku z kradzieżą policjanci zatrzymali 19-letniego Daniela Ch. i jego o dwa lata młodszego kolegi Łukasza. Po zatrzymaniu złodziei udało się też odzyskać skradzione przedmioty. Kielichy liturgiczne i sprzęt nagłaśniający ukryte były w lesie, a laptop i karta pamięci w mieszkaniu 29-letniego Łukasza Sz.
Właściciel mieszkania, u którego został znaleziony skradziony sprzęt, oraz jego kolega – 25-letni Jordan K., który też miał związek z ukrywaniem skradzionych przedmiotów – również trafili do policyjnego aresztu.
Wszyscy czterej mężczyźni usłyszeli już zarzuty, za które mogą spędzić w więzieniu od 5 do 10 lat.
W toku postępowania okazało się również, że ksiądz Grzegorz G., który zgłosił włamanie do kościoła i na plebanię, posiada materiały zawierające pornografię dziecięcą.
48-letni duchowny usłyszał już zarzut sprowadzania, przechowywania lub posiadania treści pornograficznych z udziałem nieletniej osoby. Zatrzymany przyznał się do winy i teraz może trafić za kratki nawet na 5 lat.
Jak ustalili funkcjonariusze, Grzegorz G. działał w warunkach recydywy. W 2010 roku był już karany za to samo przestępstwo."
"Co ja k🤬a narobiłem... "
Kilka dni temu na jednym z osiedli, pod osłoną nocy skradziono samochód (zobacz artykuł). Zdarzenie przykre i karygodne, niestety dość typowe, wręcz codzienne. Nocna kradzież w wersji brzeszczańskiej zdaje się jednak być niepodważalnym przykładem, w jaki sposób Straż Miejska potrafi przekreślić swoją dotychczasową pracę w Brzeszczach i zaufanie, jakim obdarzyli ją mieszkańcy.
Oto bowiem feralny samochód zaparkowany został tuż pod okiem miejskiej kamery. Bezpiecznie i pod opieką służb? Nic bardziej mylnego. Wygląda bowiem na to, iż brzeszczańskie kamery to jedynie „techniczna ozdoba” słupów na których zostały umieszczone. Dwójka złodziei w odległości kilku metrów od przyrządów monitorujących przez blisko dwanaście minut męczy się z wyłamywaniem zamka, krąży wokół samochodu, trzaska drzwiami, przemieszcza się, razi obiektyw silnymi światłami… I cóż z tego. Nawet tak zuchwała kradzież uchodzi uwadze dyżurnego SM. Właściciel pozbył się swojego samochodu, strażnicy szacunku.
O komentarz w tej sprawie, poprosiliśmy Komendanta Straży Miejskiej w Brzeszczach:
W chwili obecnej, prowadzimy wewnętrzne postępowanie sprawdzające, które ma dać odpowiedź na pytanie czy doszło do zaniedbania ze strony dyżurnego Straży Miejskiej. Chciałbym w tym miejscu nadmienić że obsługa monitoringu miejskiego jest warunkowa i należy do dodatkowych obowiązków dyżurnego. Stan taki jest spowodowany tym, że w 2006 roku zostały zredukowane etaty obsługi monitoringu wizyjnego- mówi Krzysztof Tokarz, Komendant Straży Miejskiej w Brzeszczach.
Podesłane od kolegi z Brzeszcz.
To jest w sumie końcówka...
0:44-0:47 - piękny przykład z jaką prędkością zachodzą procesy myślowe u kobiet...
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie