Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#newsweek

Lis nie może pełnić funkcji redaktora naczelnego
P................z • 2013-03-05, 11:31
Ktoś się zainteresował działaniami marionetkowego dziennikarza który non stop promuje wszelkie dewiacje i przy każdej okazji stara się psuć opinię kościołowi.

Liderzy Rady Ruchów Katolickich Archidiecezji Katowickiej zwrócili uwagę pani prezes zarządu Ringier Axel Springer Polska, że Tomasz Lis nie może pełnić funkcji redaktora naczelnego, wydawanego przez ten koncern tygodnika „Newsweek”.
„Lis nie może pełnić funkcji redaktora naczelnego”

Oto pełny tekst ich listu, skierowanego do prezes Edyty Sadowskiej:

„Od pewnego czasu na łamach tygodnika ‘Newsweek Polska’ ukazują się artykuły i ilustracje obrażające i dyskryminujące katolików, czego szczególnym przykładem jest okładka tygodnika nr 9/13 z 25.02.2013.

Artykuły, dotyczące katolików, w piśmie redagowanym przez pana Tomasza Lisa są w konflikcie z zasadami etyki dziennikarskiej. Naruszają również ‘Kodeks etyczny Ringier Axel Springer’ w punktach 15-18.

W tej sytuacji uważamy, że pan Tomasz Lis nie może dalej pełnić funkcji redaktora naczelnego tygodnika ‘Newsweek Polska’.

Uważamy, że tak redagowany tygodnik, w którym katolicy są obrażani i dyskryminowani, nie powinien być kupowany przez katolików, a katoliccy przedsiębiorcy nie powinni zamieszczać reklam w tym tygodniku. Ze względu na nierzetelność informacji podawanych w tygodniku, można mieć zastrzeżenia, czy ta nierzetelność nie przekłada się na produkty reklamowane w ‘Newsweek Polska'.

Prosimy o informację, jakie kroki zamierza podjąć wydawca w celu zaprzestania obrażania i dyskryminacji katolików w tygodniku ‘Newsweek Polska’.

Z poważaniem

Antoni Winiarski - przewodniczący Rady Ruchów Katolickich Archidiecezji Katowickiej

Andrzej Grabarski - zastępca przewodniczącego RRKAK

Monika Owsianka - sekretarz RRKAK”
Newsweek
Aeon • 2013-02-05, 21:21
Będąc w empiku natrafiłem na ciekawy dodatek do gazety. Pomyślałem... nie k🤬a, nie zawiode sadola ! Gazeta ma niewątpliwie ciekawą politykę wydawniczą

Internauci strollowali newsweeka
S................x • 2012-11-15, 22:55
Newsweek, jak wiadomo, to cotygodniowy brukowiec, którego naczelnym jest ikona polskiego dziennikarska, Tomasz Lis.
Po tragedii smoleńskiej, periodyk bardzo mocno krytykował jakiekolwiek działania mające na celu wyjaśnienie sprawy, forując tezę, że to był błąd pijanych pilotów, generała Błasika, samego Kaczyńskiego, a każdy, kto choć odrobinę nie wierzył w raport komisji Millera był przez nich opluwany, mieszany z błotem i ogólnie zaliczany do ciemnogrodu.
Niedawno jednak Newsweek opublikował artykuł, z którego wynika, iż bardzo prawdopodobną przyczyną śmierci Turguta Ozala, prezydenta Turcji, było otrucie.
No i tak Newsweek wszedł na minę...



Jak źle widać, to kliknąć na skrina, powiększy się.
Co obraża katolika?
G................e • 2010-01-20, 14:41
Apropos artykułu 196 dotyczącego urażania uczuć religijnych:
Newsweek Polska 4/2010
Cytat:


Swego czasu inny poseł PiS, Artur Górski, z mównicy sejmowej nazwał Baracka Obamę kumplem lewackiego terrorysty i naiwnym mięczakiem. Zapewnie nie zdawał sobie sprawy, że obraża tym samym uczucia religijne sporej grupy wyznawców jednej z odmian tak zwanych kultów cargo, popularnych wśród mieszkańców archipelagu wysp na Oceanie Spokojnym. A dokładniej - odmiany rozpowszechnionej na wyspie Tanna.

W myśl panującej tam tubylczej doktryny - rozwijającej się od początków XX wieku, a rozkwitłej w okresie II wojny światowej - amerykańskie samoloty stacjonujące ponad pół wieku temu w owym rejonie i zaopatrujące miejscową ludność w jedzenie, lekarstwa oraz ubrania były bezpośrednimi wysłannikami najwyższego Boga. Jego zaś białym mesjaszem był niejaki Tom Navy (na innych wyspach - John Frum, a także prezydent Lyndon Johnson, który odwiedził wyspy w latach 60., i książe Filip, który zawitał tam w latach 70.). Tożsamości Toma Navy'ego, podobnie jak Johna Fruma, nigdy wprawdzie nie dało się ustalić, jakkolwiek całkiem niedawno pięciu przedstawicieli kultu cargo z wyspy Tanna odwiedziło - na zaproszenie Travel Channel - Stany Zjednoczone i uzyskało od samego Colina Powella solenne zapewnienie, że duch Toma Navy'ego zamieszkał obecnie właśnie w Baracku Obamie.

W tym punkcie, przyznajmy, Górski mógłby się bronić, przywołując fragment swojego osławionego przemówienia, w którym określił amerykańskiego prezydenta mianem czarnego mesjasza. Gdyby jednak kulty cargo były w Polsce oficjalnie zarejestrowaną organizacją religijną, ich przedstawiciele mogliby spokojnie - na podstawie artykuły 196 kodeksu karnego - wnieść przeciwko Górskiemu oficjalne oskarżenie. Bo mimo wszystko obraźliwego ładunku zawartego w "naiwnym mięczaku" nie da się tak łatwo rozbroić. Nawet czarnym mesjaszem.

Przedmiotem religijnej czci może stać się wszystko. Kamień, drzewo, Barack Obama, krzyż, koło, a nawet amerykański samolot przelatujący nad oceanem. Zaryzykowałbym zatem tezę - głosi ją skądinąd wybitny historyk religii Mircea Eliade, więc ryzyko nie jest znowu takie wielkie - że nie ma na świecie takiej rzeczy, która w czyichś oczach bądź duszach nie stanowiłaby obiektu religijnego kultu. Jakkolwiek więc by lawirować, jakkolwiek by się starać, nie da się - mówiąc, myśląc i działając - uniknąć fizycznego bądź językowego naruszenia czyichś potencjalnych religijnych preferencji.

Zjadając hamburgera, obrażamy uczucia religijne hindusów, zjadając kotleta schabowego i wznosząc przy tym hasło "Dominus Jesus", narażamy na szwank wrażliwość żydów i muzułmanów, krytykując Baracka Obamę, wbijamy nóż w serca wyznawców kultu cargo, sławiąc dobroć i miłość Boga stwórcy, plujemy w twarz gnostykom przekonamym, że świat jest dziełem podłego demiurga, propagując zaś idee gnostyckie, zachowujemy się niedelikatnie względem wszystkich pozytywnie usposobionych do życia teistów. I tak dalej - bo podobnych przykładów można podać setki, a nawet tysiące.