

Jak podaje rp.pl, Francja zgodziła się zapłacić 60 milionów dolarów odszkodowań dla ofiar Holokaustu, które w czasie II wojny światowej były wywożone francuskimi kolejami (SNCF) do niemieckich obozów koncentracyjnych. SNCF przez długie lata broniły się przed odpowiedzialnością finansową za swoją działalność podczas wojny.
Jednak z powodu braku wypłaty odszkodowań, SNCF miało problemy ze swoimi inwestycjami w USA. Ostatecznie, to nie SNCF zapłaci odszkodowania - zrobi to państwo francuskie. Umowa w tej sprawie zostanie podpisana w poniedziałek i będzie dotyczyć ofiar amerykańskich, a dokładniej "ofiar niefrancuskich i ich rodzin".
Coalition for Holocaust Rail Justce, czyli organizacja, która domagała się odszkodowań oszacowała, że SNCF wysłały z Francji do obozów koncentracyjnych 76 tys. ludzi, wśród nich byli nie tylko Ż__zi, ale też piloci amerykańscy i kanadyjscy.
SNCF zarzucano, że próbowały sugerować, iż za przeciwstawienie się przewożeniu ludzi do obozów, kolejarzom groziła śmierć i tortury. Tak naprawdę znany jest tylko jeden przypadek, gdy odmówiono prowadzenia takiego pociągu. Maszynista nie tylko nie został ukarany śmiercią, ale również nie stracił pracy.
Szpital zaproponował rodzicom 1 zł odszkodowania za śmierć dziecka
Szpital zaproponował rodzicom 1 zł za śmierć dziecka. Inne za trwały uszczerbek na zdrowiu oferują po 1 tys. zł. Wszystko zgodnie z prawem, bo przepisy nie określają minimalnej kwoty odszkodowań
- Poczułam, jakby roześmiali mi się w twarz - mówiła dziennikarzom Maria Świrk, kiedy wiosną Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu zaproponował jej 500 zł odszkodowania za śmierć męża.
Komisja przy wojewodzie orzekła, że lekarze w USK nie wykonali koniecznych dla niego badań. Przez to nie wykryli tętniaka. Kilka dni później zmarł w innym szpitalu.
Ta sprawa stała się głośna, ale o innych, podobnych, jest cicho. Pacjenci i ich rodziny upokorzeni propozycjami rażąco niskich odszkodowań wolą milczeć.
Z danych zebranych przez biuro Rzecznika Praw Pacjenta wynika, że takich przypadków jest wiele. Pacjent z Małopolski (RPP nie podaje nazw szpitali, tylko województwa) z powodu złego leczenia zachorował na zakrzepowe zapalenie żył. Pojawiły się skrzepliny, które mogą doprowadzić do zatoru i śmierci. Szpital zaproponował mu 7,5 tys. zł. Chory się nie zgodził. Podobnie jak pacjenci ze Śląska: jednemu szpital zaproponował za trwałe uszkodzenie ciała 3 tys. zł, drugiemu zaledwie połowę tej kwoty. W województwach lubelskim i świętokrzyskim szpitale proponowały za uszkodzenie ciała po 1 tys. zł, a jeden ze szpitali w podkarpackim - tylko 1 zł.
W swojej odpowiedzi na publikację "W Sieci" redaktor naczelny "Newsweeka" napisał też, że ma "słaby wzrok i słuch" i nigdzie nie zauważył "kampanii nienawiści wobec Kościoła", widział za to "materiały o pedofilskich przestępstwach niektórych księży (...)". "Nigdzie, w żadnym medium nie spotkałem się z próbą postawienia jakiegokolwiek znaku równości między księdzem a pedofilem i między Kościołem a pedofilią" - podkreśla Lis, dodając, że nie bardzo rozumie sformułowań o "agresywnym i brutalnym tonie większości relacji medialnych".
Źródło