
Przyjeżdża policjant z wydziału narkotykowego do farmera w Teksasie i mówi:
- Muszę przeszukać Twoje rancho na obecność narkotyków.
- Dobra, tylko nie wchodź na tamto pole...
Na to policjant mało się nie zesra:
- Chyba k🤬a czegoś nie rozumiesz, mam autorytet rządu federalnego - wyciąga odznakę i macha mu przed nosem - Widzisz k🤬a tę odznakę, widzisz k🤬a odznakę? Oznacza, że mogę chodzić gdziekolwiek chce na każdej j🤬ej posesji, żadnych ale to żadnych pytań zrozumiano?
Farmer pokiwał głową, przeprosił i wrócił do swojej roboty. Nie minęło 5 minut i słyszy jak ktoś się drze coraz głośniej i głośniej. Ogląda się, patrzy a tu policjant sp🤬ala po wiadomym polu przed ogromnym bykiem. Byk zap🤬la jak wściekły, nic nie wskazuje żeby policjant mógł uciec, no jak c🤬j będzie po chłopie. Farmer wygląda zza ogrodzenia i krzyczy do policjanta:
- Odznaka! Pokaż mu k🤬a odznakę...
- Muszę przeszukać Twoje rancho na obecność narkotyków.
- Dobra, tylko nie wchodź na tamto pole...
Na to policjant mało się nie zesra:
- Chyba k🤬a czegoś nie rozumiesz, mam autorytet rządu federalnego - wyciąga odznakę i macha mu przed nosem - Widzisz k🤬a tę odznakę, widzisz k🤬a odznakę? Oznacza, że mogę chodzić gdziekolwiek chce na każdej j🤬ej posesji, żadnych ale to żadnych pytań zrozumiano?
Farmer pokiwał głową, przeprosił i wrócił do swojej roboty. Nie minęło 5 minut i słyszy jak ktoś się drze coraz głośniej i głośniej. Ogląda się, patrzy a tu policjant sp🤬ala po wiadomym polu przed ogromnym bykiem. Byk zap🤬la jak wściekły, nic nie wskazuje żeby policjant mógł uciec, no jak c🤬j będzie po chłopie. Farmer wygląda zza ogrodzenia i krzyczy do policjanta:
- Odznaka! Pokaż mu k🤬a odznakę...
