Główna Poczekalnia Soft (1) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
👾 Zmiana domeny serwisu - ostatnia aktualizacja: 2025-07-22, 21:51
📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 16:31
🔥 Ruska technologia śmigłowa - teraz popularne

#okres

Kobieta
konto usunięte • 2013-06-22, 21:50
Czym się różni kobieta od ustawy?

Ustawę da się znieść...
Policjantka z drogówki
konto usunięte • 2013-06-06, 14:32
Na ruchliwym skrzyżowaniu stoi młoda, ładna policjantka i reguluje ruch uliczny.
Nagle stwierdza... że zaczyna się u niej okres, niestety jej służba będzie trwała jeszcze 5 godzin,
a ona nie ma przy sobie nic co by jej w tej sytuacji mogło pomóc. W tej rozpaczliwej dla siebie sytuacji, łapie za krótkofalówkę i łączy się z dyspozytorem w komendzie. Przez radio zgłasza się kolega Józek. Ona mówi do niego: Józek, możesz coś dla mnie zrobić?
Józek: Dla Ciebie... wszystko!!!
Ona: Słuchaj, ja stoję tu na skrzyżowaniu, moja służba kończy się dopiero za 5 godzin,
a ja dostałam okres i nie mam nic przy sobie. Możesz sobie to wyobrazić? Czy mógłbyś mi jak najszybciej przywieźć moje tampony? Znajdziesz je w moim biurku, w prawej górnej szufladzie.
Ale Józek, proszę cię bardzo, pośpiesz się !
Ona reguluje dalej ruchem... mija godzina, mija druga. Dopiero po trzech godzinach podjeżdża radiowóz na sygnale, hamuje z piskiem opon, wychodzi z niego uśmiechnięty Józek, z daleka już wymac🤬je zadowolony pudełkiem z tamponami.
Ona: Józek, ty jesteś dupa okropna!!! Prosiłam Cię przecież, żebyś się pośpieszył!!!
Gdzie byłeś tak długo?
Józek: Jak by Ci to powiedzieć? Jak przez radio podałaś że masz znowu okres... to najpierw przyleciał ucieszony Kazik z kartonem szampana, potem uradowany Tomek postawił skrzynkę piwa a szczęśliwy Franek zafundował parę butelek dobrego wina i...
muszę Ci uczciwie powiedzieć, mnie też spadł kamień z serca!
Grecy
konto usunięte • 2013-05-21, 12:57
Grecy muszą czuć się jak tampon.
Żyją w jednym z najpiękniejszych miejsc na świecie ale w kiepskim okresie.


Wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy do 12 miesięcy, zmiana definicji doby pracowniczej, obniżenie stawek za pracę w godzinach nadliczbowych - to tylko niektóre z proponowanych przez rząd zmian w kodeksie pracy. - Będziemy pracować przez 26 tygodni z rzędu, po 12 godzin na dobę! - straszą związkowcy. Tymczasem resort Władysława Kosiniaka-Kamysza ma jeszcze kilka innych pomysłów na ułatwienie życia dotkniętym kryzysem przedsiębiorcom.

Zmiany w kodeksie pracy w najbliższych dniach trafią na Sejm. Wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy do 12 miesięcy oznacza, że przedsiębiorcy będą mogli dużo później niż dotychczas oddać pracownikom dni wolne w zamian za przepracowane nadgodziny, albo pracę w weekendy i święta. Dzięki takiemu rozwiązaniu spadną koszta prowadzenia na przykład biznesów sezonowych.

Ustawa przewiduje też zmianę definicji doby pracowniczej, ułatwienie wprowadzenia przerywanego czasu pracy, wydłużenie niepłatnej przerwy w pracy oraz obniżenie stawek za pracę w godzinach nadliczbowych które - jak twierdzą autorzy ustawy - nie przystają do europejskich realiów. Elastyczne formy zatrudnienia mają być alternatywą dla zwolnień grożących pracownikom w okresie spowolnienia gospodarczego. Zdaniem autorów projektu ustawy, zmiany te spowodują zwiększenie stabilności zatrudnienia w firmach, a z czasem przyczynią się nawet do powstawania nowych miejsc pracy. Przedsiębiorcy chwalą te rozwiązania.

Dzięki proponowanemu w projekcie swobodniejszemu organizowaniu czasu pracy, możliwe stanie się elastyczniejsze prowadzenie działalności i efektywniejsze zarządzanie personelem w warunkach zmieniającego się popytu. W konsekwencji może to ograniczyć skalę masowych zwolnień pracowników i pozwoli utrzymać konkurencyjność przedsiębiorstw
- brzmi opinia Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan dołączona do projektu ustawy.

Pracodawcy proponują nawet pójście o krok dalej i sugerują wprowadzenie kolejnych, korzystnych z punktu widzenia przedsiębiorców rozwiązań. Miałoby to być między innymi umożliwienie zmniejszenia pracownikowi wymiaru etatu bez konieczności wypowiadania warunków pracy i płacy, poszerzenie katalogu prac dopuszczonych w niedziele i święta, czy ustalenie oddawania czasu wolnego za pracę w godzinach nadliczbowych w stosunku 1:1.

Inne zdanie na temat nowelizacji prawa pracy mają przedstawiciele związków zawodowych. - Ten projekt jest skandaliczny i całkowicie nie do przyjęcia - ocenia Piotr Duda, przewodniczący NSZZ Solidarność. - Nie doszliśmy do porozumienia na Komisji Trójstronnej i będziemy w tej sprawie nadal protestować. Duda przekonuje, że proponowane przez rząd zmiany w prawie łamią unijną dyrektywę dotyczącą czasu pracy. Podkreśla, że już w czteromiesięcznym okresie rozliczeniowym czasu pracy dochodzi do licznych nadużyć i patologii. - Jeżeli te zmiany wejdą w życie, staniemy się pracownikami na żądanie - oburza się Duda. - Obliczyliśmy, że w skrajnych przypadkach zgodna z prawem będzie praca 26 tygodni dzień w dzień, po 12 godzin na dobę.

- Ekonomiści od lat zabiegają o zwiększenie elastyczności rynku pracy - mówi profesor Stanisław Gomułka. - Rząd mówi o tym w kontekście kryzysu i rosnącej stopy bezrobocia, tymczasem to powinny być permanentne rozwiązania - ocenia ekonomista. Zdaniem profesora Gomułki polscy przedsiębiorcy ciągle boją się zatrudniać pracowników, bo zbyt trudno ich zwolnić. - Uelastycznienie rynku zatrudnienia to jeden z warunków naszego wejścia do strefy euro - przypomina.

Jest kij, będzie i marchewka

Nie wszystkie planowane przez resort pracy zmiany muszą budzić sprzeciw pracowników. Najnowszy pomysł Platformy to dofinansowania z budżetu państwa do firmowego funduszu płac. W myśl projektu, nazwanego roboczo Ustawą o wspieraniu miejsc pracy w przedsiębiorstwach, o dopłaty będą mogły się ubiegać firmy, które udokumentują swoją trudną sytuację finansową i konieczność zwolnienia pracowników. Państwowe pieniądze miałby pomóc w utrzymaniu miejsc pracy, pod warunkiem ich późniejszego zachowania.

Takie rozwiązanie będzie korzystne zarówno dla przedsiębiorców, jak i budżetu państwa – przekonuje poseł PO Adam Szejnfeld, który kieruje sejmową komisją nadzwyczajną, rozpatrującą projekty ustaw deregulacyjnych. O konkretach nie chce jednak jeszcze rozmawiać. - Trwają dyskusje nad wysokością dopłat, ale nie mogę jeszcze podać żadnych kwot - mówi w rozmowie z Money.pl. - Dotacje byłyby przeliczane na jednego pracownika i zależne od okresu utrzymania miejsc pracy przez pracodawcę - precyzuje poseł Platformy.

Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz wspominał w mediach o kwocie 400 mln zł. Przeznaczenie tych środków na utrzymanie miejsc pracy ma być dla państwa bardziej korzystne, niż finansowanie zasiłków dla rosnącej rzeszy bezrobotnych. W tej chwili bez pracy jest już ponad 14 procent Polaków, czyli aż 2 mln 295,7



Z proponowanych przez rząd rozwiązań już teraz mogłoby skorzystać nawet 15 procent działających w Polsce przedsiębiorstw. Jak wynika z danych firmy Manpower, która regularnie bada perspektywy zatrudnienia w kraju, właśnie taki odsetek pracodawców planuje zwolnienia w I kwartale 2013 roku. O swoje miejsca pracy powinny się niepokoić osoby zatrudnione w przemyśle wydobywczym i przetwórczym, rolnictwie, budownictwie i energetyce. Spać spokojnie mogą specjaliści ds. handlu, transportu i logistyki. Łącznie, według wyliczeń Money.pl, pracę stracić może nawet 300 tysięcy osób.



Z kolei spółka KUKE szacuje, że w tym roku upadnie 1313 przedsiębiorstw działających na polskim rynku. To aż o 49,7 procent więcej, niż w 2012 roku! Przyczynią się do tego słabnący popyt wewnętrzny oraz problemy gospodarcze całej strefy euro, w tym naszego głównego partnera handlowego - Niemiec.



Czy pomysł posłów Platformy zapobiegnie realizacji tych prognoz? Jeśli kwota 400 mln zł okaże się ostateczną sumą, najpewniej będzie to za mało, by zmienić sytuację na rynku pracy. - Przedsiębiorcy chętnie przyjmą ofertę pomocy, ale czy budżet na to stać? - pyta ekonomista Stanisław Gomułka. - Podejrzewam, że dofinansowanie będzie niewielkie i będzie miało raczej charakter politycznego gestu - ocenia profesor. - Nie przywiązywałbym do tego projektu dużej wagi.

Poręczenie kredytu dla firm bez prowizji

Cały proces legislacyjny przeszły już zmiany do kolejnej ustawy - o poręczeniach i gwarancjach udzielanych przez Skarb Państwa, która weszła w życie. Nowe przepisy mają pomóc przedsiębiorstwom w uzyskaniu finansowania. Ponieważ banki zaostrzyły kryteria udzielania kredytów, wiele małych i średnich firm ma kłopoty z finansowaniem bieżącej działalności. Bank Gospodarstwa Krajowego ma im udzielać gwarancji – do 3,5 mln zł, na okres 27 miesięcy. Te udzielone w 2013 roku przez 12 miesięcy mają być bezpłatne. Prowizja za kolejny rok wyniesie jedynie 0,5 procent.

Rządowi eksperci szacują, że tylko w pierwszym roku obowiązywania nowej ustawy banki udzielą dodatkowo kredytów nawet na kwotę około 8 333 mln zł. Zmiany te będą kosztowały budżet państwa 156 mln zł w pierwszym roku obowiązywania ustawy, a w kolejnych dwóch latach odpowiednio 165 i 77 mln zł.



- To zmiany zapowiadane jeszcze w drugim expose premiera - zauważa profesor Gomułka. - Problemem jest maksymalny poziom zatrudnienia w firmach uprawnionych do skorzystania z poręczeń, ustalony na poziomie 250 osób, także dla grup kapitałowych. Należałoby podnieść ten pułap - sugeruje ekonomista.

Źródło: KLIKNIJ TUTAJ

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

 Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 5,00 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 3 miesiące. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem