Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#poboczem

Streszczenie ogłoszenia - Fiat Uno
C................O • 2017-04-20, 22:44

...


Czy Fiat Uno jest samochodem użytkowanym wcześniej przez emeryta lub kobietę?

Tak, przez emeryta, aczkolwiek nie był to emeryt niemiecki, lecz nasz, rdzennie polski: "Do sprzedania Fiat Uno mojego Dziadka (nie jestem Donald, a Dziadzio nie służył w Wehrmachcie)".

Czy dziadek sprzedającego był pierwszym właścicielem auta?

Nie. "Pierwszym właścicielem był pan Czesiek, Dziadka sąsiad (w sumie to prawie rodzina)".

Czy samochód pochodzi z polskiego salonu i jaki miał przebieg w chwili zakupu przez obecnego właściciela?

"Czesio był równy chłop i autentycznie pod kocem trzymał, to samochód był jak nowy z przebiegiem chyba 40 tys. km (do granicy nie gonił, bo auto kupił w salonie Fiata w Stalowej Woli)."

Jaka liczba obecnie widnieje na liczniku kilometrów i czy jest to przebieg autentyczny, przebieg czy po prostu stan licznika?

"Obecnie zarówno przebieg auta, jak i stan licznika (bo jak wiemy, są to dwie zupełnie różne, niekoniecznie idące w parze wartości) to 111 502 km i raczej nie rośnie, ani nie maleje, ale jakby komuś było za dużo, to wiecie - cena i przebieg do ustalenia, wkrętarkę mam."

Czy Fiata Uno z ogłoszenia był garażowany i serwisowany w ASO?

"(...) uniak zawsze był trzymany w murowanym i ogrzewanym garażu. Zresztą auto do tego garażu wjeżdżało zawsze prosto z trasy, więc choćbyś miał się zesrać na amen nosząc toboły, trzeba było je nosić z garażu, bo auto nie mogło stać za długo na deszczu... (...) Niestety, od kiedy dziadkowi zdrowie się posypało, to przestał jeździć (tzn. został zmuszony do oddania kluczyków) i auto razem z dziadkiem przyjechało do nas do Krakowa, a że w garażu już stoi 500 SEC z '83, no to uniak nocował pod blokiem (wojna była o to jak skur... no, ale chyba sami byście nie wygonili SECa na pole???? (tak, pole, tu jest Kraków!) (...) Serwisowany generalnie cały czas na bieżąco, olej zmieniany co 10 tys. km lub rok, wnętrze w zayebystym stanie, bo wszystko było pokryte jakimiś januszowymi pokrowcami, koralikami, kocami itp."

Czy właściciel auta używał go wyłącznie do dojazdów do kościoła?

"Auto do mniej więcej 2015 r. używane stosunkowo sporadycznie, ale jak już, to nie do kościoła (na piechtę do kościoła i na działkę było tyle samo, co do garażu)".

Czy w takim razie było eksploatowane głównie w mieście, czy na dłuższych trasach?

Jeździło "w trasy do stolicy polskiej geriatrii czyli Hajduszolobolodżolo-cośtamcośtam na Węgrzech".

Czy Fiat Uno jest pojazdem w full opcji?

Nie. To "Wersja full golas, czyli nie ma nic, o czym pomyślisz. A nie, sorry, jest nowe wypasione radio Pioneer."

Czy auto to igła, do jazdy, nie wymagająca wkładu finansowego? Czy może wymaga poprawek lakierniczych?

Oferent uczciwie przyznaje, że " na tylnych nadkolach - RUDA TAŃCZY JAK SZALONA, KRZYCZY, PISZCZY TO JEST ONA".

Czy jest to samochód niebity, a może nawet absolutnie bezwypadkowy?

Bez przesady. Od siedemnastoletniego auta za 2500 zł nie można wymagać cudów. "Zderzak wisi na jednym zaczepie, bo jakiemuś trollowi nie spodobało się, że zajmuje miejsce, więc zasadził uniakowi kopa w tyłek, ale ja mu zasadziłem kopa w zęby. Nie po to Dziadek tyle lat ręcznie woskował, żeby jakiś wielskur mu uniacza kopał!"

"Sprzedam Uno w benzynie, idealny dailycar, niebity, akumulator nówka sztuka, pali od strzała, OC do 06.2017, przegląd dopiero co zrobiony do 04.2018. Cena z dupy, przyjedziesz, obejrzysz, pomacasz (auto, no chyba że jesteś blond studentką), się dogadamy. W gratisie komplet opon zimowych + choinka zapachowa do wyboru. A i z pół baku wachy jest, to podwaja wartość auta".
(...) "Dziadku wybacz! Ale nie bój się, nie oddam byle komu! Kocham Cię!"

Znalezione na poboczem(dot)pl - zaj🤬e
Spowiedź handlarza
I................4 • 2016-08-07, 13:33
​Tak - jestem handlarzem. Jestem krętaczem i jestem oszustem

Strasznie wku*#*a mnie wycieranie sobie mordy samochodowymi handlarzami. W Internecie leje się fala hejtu - jaracie się wszyscy wyzywając nas od złodziei, krętaczy i oszustów. Jakbyście sami byli lepsi!

Tak - jestem handlarzem. Jestem krętaczem i jestem oszustem. I karmie się takimi frajerami, jak wy. Bo sami mnie do tego prowokujecie!

Sprawa jest prosta, żeby zarobić na aucie musze je tanio kupić i drogo sprzedać. To nic nowego - ksiądz też modli się za pieniądze. Nie podoba się, że przed sprzedażą robie autu polerkę, myje silnik czy wycinam katalizator? A z jakiej okazji miałbym wam niby robić prezenty? Mi nigdy w życiu nikt nic za darmo nie dał! Handluje złomem? A czego, do cholery, spodziewacie się za 5 czy 10 tys. zł? Zrozumcie wreszcie, że wasze 5 tys. zł to nawet nie jest 1,2 tys. euro, czyli POŁOWA pensji sprzątaczki w niemieckim urzędzie!

Śmiejecie się ze stereotypów, a prawda jest taka, że za srebrnego pastucha TDI dalibyście się pociąć. Wystarczy silnik 1,9 l, klimatyzacja i wypucowane chromy, żeby oczy uciekały wam do dupy! Swego czasu sprzedałem takie dwa, które - od innego handlarza - kupiłem już w Polsce po cenie złomu. Wtedy jeszcze myślałem że wtopiłem i będę je musiał gonić na graty. Ale nie - 200 gramów farecli i delikatna korekta licznika wystarczyły, by gówniarze zabijali się o nie przed bramą.
"Tato, tato! Zobacz. Ma radio z empetrójką i niebieskie zegary! Pełny polift - bierzemy!".
Efekt? Zapłaciłem za to ścierwo jakieś 3 tys. złotych. Kochający Tatuś wyłożył 6800 ł i zadowolony synek pojechał wieczorem rwać laski pod klubem własnym PASSERATI.

Tak - gadajcie teraz, że cofnąłem licznik i zapolerowałem rysy. Wielkie mi halo. Ale czy ja mu broniłem przejechać się tym złomem? Czy wymieniłem sciachaną kierę albo wyłamany, pospinany trytytkami schowek? Czy zakazałem mu obejrzeć turbinę i intercooler? Wsadzić łeb pod spód i sprawdzić katalizator?

Normalny gość zobaczyłby to wszystko i albo próbował zjechać z ceny, albo zaczął uciekać (plus taki, że auto faktycznie było bezwypadkowe). Ale nie. Passerati. Tedei. Empetrzy i klimatyzacja. Młody spełnił swoje marzenie. Ja mu tylko trochę w tym pomogłem uprzedzając innych. Prawie 4 tys. zł w cztery dni!
Autorem listu jest zalogowany czytelnik o nicku Handlarz Wojtek"

poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-tak-jestem-handlarzem-jestem-kretaczem...
Sprinter sk🤬iel
TT4 • 2016-05-27, 0:26
Cwaniaczkowie w akcji zwalczania siebie nawzajem