Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#pogotowie

Ratowanie życia
neonline • 2016-11-04, 4:08
Możemy hejtować straż pożarną... ale to oni zazwyczaj są pierwszi na miejscu ..... Dziękuje wam
Dziękuje również zespołowi Pogotowia
Dzięki wam i za wasz trud dziś żyje dużo troli jak ja
Murzyńskie pogotowie
remi1982 • 2016-08-18, 20:41
Pierwsza pomoc udzielana czarnoskóremu demonstrantowi w us&a.
Black life matter

udany start
TT4 • 2016-06-26, 15:25
...helikoptera na Uralu. PS kamerzysta c🤬j.
Jestem kaskaderem
TT4 • 2016-06-09, 13:36
Wódkaman doznał wielu urazów w tym złamań.
Witam szanownych Sadolów!

Od czasu do czasu czytam o "ciekawych" przypadkach z jakimi spotykają się lekarze na pogotowiu. Ta historia jednak wyjątkowo tutaj pasuje.

Z góry uprzedzam że jeśli jesz/ pijesz to nie polecam tego czytać.

Historia miała miejsce w USA.

Cytat:

Ultra- otyła pacjentka została przywieziona na SOR z powodu ostrego bólu brzucha, bólu pochwy i wysokiej gorączki.
Lekarz rozpoczął od badania palpacyjnego, i pomimo takiej otyłości (700lbs, czyli około 320kg) wyczuł masę w dolnym prawym kwadrancie brzucha (czyli tam gdzie jest zwykle znajduje się wyrostek robaczkowy). Pacjentka była zbyt otyła by przetransportować ją do pracowni USG, w związku z tym wszystko musieliśmy robić na SOR'ze. Technik próbował zrobić USG przez powłoki brzuszne, jednakże jak się łatwo domyślić nie dało rady- fale ultradźwiękowe nie były w stanie przebić się przez TAKĄ warstwę tłuszczu. W związku z tym postanowiliśmy zrobić jej USG przezpochwowe.

Lekarz i około 30 pielęgniarek podnieśli tego walenia i jakimś cudem umieścili na odpowiednim stole. To już było obrzydliwe.

Technik zaczął "odgarniać" fałdy tłuszczu z brzucha, ale to nie wystarczyło- kilku stażystek pielęgniarstwa musiało trzymać fałdy tłuszczu z brzucha oraz obu ud. Ja byłem tym pechowym dupkiem który musiał dodatkowo pomagać tym biednym pielęgniarkom gdy się zmęczyły od samego trzymania tego tłuszczu... Lekarz wyszedł, powiedział by go zawołać jak się dowiemy co tu się k🤬a dzieje.

Po jakimś czasie, gdy udało się tak trzymać te fałdy by nie przeszkadzały technikowi, udało się odsłonić jej krocze/ pochwę. Jezu Chryste. Ten zapach. To był najbardziej przerażający i cuchnący zapach na jaki byłem narażony w całym moim życiu.
Pracowałem przy hodowli kwiatów, byłem w domach pogrzebowych, widziałem ciała w każdym możliwym stadium rozkładu. Polowałem, łowiłem ryby, moi dziadkowie hodowali bydło, drób, świnie. Raz nawet ( przez przypadek) zostałem oszczany przez jelenia ( na twarz). Gdybym wiedział że będę przechodził przez coś TAKIEGO, przed faktem wytarzałbym się w krowim gównie. Byłoby lepiej.

Jej okolica krocza i wejście do pochwy były pokryte czarno-brązowym kleistym płynem. Moi znajomi po drugiej stronie od razu zaczęli zatykać nosy. Technik wrzasnął na mnie żebym pobiegł po olejek miętowy. Poleciałem chyba z prędkością światła, każdy od razu wysmarował tym olejkiem swoje maski. Jak tylko mogliśmy znów oddychać, technik kazał natychmiast pobiec po doktora.

Ciągle nie wiedziałem co tu się dzieje. Ani ja ani technik nie widzieliśmy nic przez te istne góry tłuszczu. Tak czy owak, w końcu wróciłem z doktorem, moje koleżanki pielęgniarki zaczęły opiekować się tym technikiem, który wyglądał jakby postarzał się o 20 lat w 10 min, podczas których poszedłem po doktora.

Lekarz spytał co się dzieje. Miejcie na uwadze że ta kupa tłuszczu, w tle, cały czas, krzyczała jak bardzo chce zejść z tego stołu, że jest głodna, pytała kiedy ją wypuszczą do domu. Jakimś cudem, gdzieś ta kobieta znalazła faceta który był tak zdesperowany że ją r🤬ał.

Ta masa w brzuchu? to były pozostałości po łożysku. Jej ciało zaczęło odrzucać ciążę, jednakże ona była tak otyła że nawet nie zauważyła że była w ciąży, i nigdy nie zdawała sobie sprawy z tego że poroniła. Jej dziecko zaczęło gnić w środku jamy pochwy, zaś łożysko oddzieliło się od macicy i sobie w niej pływało.

Musieli zabrać ją natychmiast na stół operacyjny, pozbyć się wszystkich pozostałości z dziecka i łożyska, i przez następny tydzień leżała podpięta pod dożylne antybiotyki. Tyle wiem na temat tej historii i szczerze mówiąc nie chcę wiedzieć więcej i modlę się bym się nigdy więcej nie dowiedział.



Jak za ostre to na harda.
Samopoczucie
BongMan • 2015-06-09, 12:34
Spotyka się po kilku latach dwóch znajomych:
- Jak leci?
- Nie najgorzej! Jak się czuję kiepsko - przyjeżdża pogotowie. Jak się czuję dobrze - przyjeżdża policja...
Kwiatki pogotowia
Konto usunięte • 2014-11-10, 21:31
Hejka
Pewno większość oleje temat, natomiast aby żyło się nam w Polsce lepiej postanowiłem opisać pewną sytuację, która miała miejsce w Bydgoszczy. Z góry zapytam, czy ma ktoś rzetelnego i uczciwego dziennikarza, który pracuje w Bydgoszczy i byłby chętny ruszyć "gówno" i nagłośnić sprawę lub kogoś w NFZcie?

O co się rozbiega...o dwie rzeczy. Pierwsza to postępowanie pewnych osób, które powinny świecić przykładem a tego nie robią, druga to jak media w Polsce, kreują zawód ratownika medycznego i ogólnie pogotowia ratunkowego.

Jakiś czas temu, pod koniec października, moi koledzy (ratownicy medyczni, pracujący na karetce podstawowej, tj. dwóch ratowników) dostali zgłoszenie późnym wieczorem/bardzo wczesnym rankiem, do matki, która zaniepokojona była wymiotującym dzieckiem. Nie jest to wizyta zbytnio dla pogotowia, matka mogła zabrać dziecko do lekarza sama ale nie w tym rzecz. Chłopaki pojechali, zbadali i uznali, że nie dzieje się nic co zagrażałoby życiu i zdrowiu dziecka. Poinformowali matkę co ma robić w najbliższej przyszłości i wrócili. Już wtedy matka zachowywała się dziwnie...
Po powrocie na podstacje, jeden z chłopaków zaczął się dziwnie czuć. Nie mógł spać, musiał na kibel skoczyć itd.

Kolejne wezwanie...znowu ta sama matka i znowu do wymiotującego dziecka. Nie muszę mówić, jak człowiek zbudzony po całym ciężkim dniu pracy jedzie do "idiotki", która nie rozumie co się do niej mówi... Nie zgadzał się na dodatek wiek dziecka.

Przyjechali na miejsce, drzwi zamknięte, nikt nie otwiera. Obeszli całość i widzą, że ojciec, który wcześniej był normalnie kontaktującą osobą ledwo co trzyma się na fotelu. Za jakiś czas w końcu otworzyła "pijana" matka. Coś tam pod nosem gadała, zataczała się. Ciężka sytuacja...matka otruła rodzinę? próba samobójcza? Gdzie dzieci? A matka tylko gada o tych dzieciach...non-stop. Zaczęli szukać dzieciaków. Dzieciaki gdzieś się tam znalazły, ale nieprzytomne (to co wcześniej u niego byli oraz drugie- już wiadomo dlaczego nie zgadzał się wiek).

Nie myśląc długo zadzwonili do dyspozytora prosząc o pomoc (w założeniu aby przyjechała karetka z lekarzem) i o straż pożarną- być może gdzieś ulatniał się czad (chociaż mało prawdopodobne bo mieszkania urządzone po nowemu).
W międzyczasie jakimś cudem wytargali całą rodzinę poza mieszkanie. Było to o tyle kłopotliwe ponieważ jednego kolegę (tego co już na kibel latał) przycisnęło tak sranie i żyganie, że ciężko było mu ustać. Drugi kolega też nie czuł się w szczytowej formie.

Przyjechała straż pożarna, weszli do mieszkania i pierwsze co to zapiszczała im aparatura... ok 300 ppm tlenku węgla (już po kilku-kilkunasto minutowym wietrzeniu mieszkania).

Za jakiś czas zjawiła się karetka z lekarzem. Przyjechał dyrektor bydgoskiego pogotowia i wojewódzki konsultant ratownictwa medycznego w jednej osobie. Jakie było zdziwienie chłopaków, jak dostali op🤬l by następnym razem precyzyjniej mówili do czego wzywają pomocy (dzwonili do 4 osób nieprzytomnych/ z zaburzeniami świadomości jeszcze przed przyjazdem straży) i by zabrali pacjentów do szpitala. Na pytanie czy kierowca ratownik może prowadzić, odparł (po zbadaniu wzrokiem) że może. Cześć jak czapka, pa jak parasol....i wrócił spać.

Ojca w pasy na krzesło (przelewał się przez pasy), dzieciaka na nosze, drugiego na nogi mamy i w pasy...i pojechali. Zabrali ze sobą psa, który też nawdychał się czadu.

Chłopaki czują się dobrze (ale nie od razu tak było), rodzina i pies dobrze, lekarz również (pewno najlepiej ze wszystkich) nic się nie stało....a MOGŁO.

Co tu wk🤬ia....
1. Cztery osoby (+pies) na pokładzie karetki. Wjechałby w nich inny samochód i tragedia na całą Polskę jak nie Europę.
2. Przepisy i zwyczaje mówią. Jeden poszkodowany, jedna karetka. Inaczej ma się w wypadkach masowych i gdy są osoby niepełnoletnia (nie ma co wchodzić w szczegóły)
3. Osobą zatrutych czadem, należy podawać tlen. Na partyzanta można maksymalnie podawać tlen trzem osobą w jednej karetce (dla jednej osoby, tlen szybko się skończy bo butla mała).
4. Gdy chłopacy nabrali podejrzeń odnośnie czadu, powinni wyp🤬olić do karetki i czekać na straż. Zamiast tego (bez jakiegoś patosu ale...) OFIARNIE wyciągnęli rodzinę z niebezpiecznej strefy. Dlaczego to wk🤬ia doczytajcie do artykułu, który zamieściłem na dole.
5. Gdy jest "ranny" ratownik w akcji otrzymuje on najwyższy priorytet udzielanej mu pomocy (wyższy od najciężej rannych, oczywiście mówimy tu o naprawę rannym i w sytuacji wypadku masowego). W tej sytuacji dyrektor/wojewódzki konsultant powinien szczególnie zadbać o swoich ludzi i postawić na baczność ludzi w SORze czy izbie przyjęć by szybko przebadali chłopaków. Nie muszę mówić jak było.

Oczywiście kto pracuje w zawodzie ratownika medycznego wie, że podobne kwasy zdarzają się dość często i do mediów nie wyciekają. Oczywiście tak jest lepiej jeżeli wyciągane są wnioski. Tutaj żadnych wniosków nie wyciągnięto. Koledzy ratownicy medyczni z innych województw już od jakiegoś czasu monitują problem braku detektorów tlenku węgla na zespołach ratownictwa medycznego. Ale wracając do mediów...załączam link do artykułu na ten temat:
ARTUKUŁ

Pierwsze co się rzuca w oczy...

Strażacy uratowali...

Nie robię złej prasy Strażakom (specjalnie z dużej litery). Jeżeli tak by wszystko działało i wyglądało jak w straży to w Polsce mielibyśmy drugą Szwecję czy Szwajcarię (będąc oczywiście świadomym, że nie jest idealnie ze wszystkim). Natomiast tutaj jest drugi problem, o którym chciałbym wam przynudzić jeszcze troszeczkę.
Cokolwiek się nie stanie wszędzie wypowiada się ktoś ze straży i chwali chłopaków. Ostatnio ktoś sp🤬olił komuś z piwnicy bo go porwali. Wszystko pięknie ale z 4 minutowego newsa, przez minutę pokazane były obrazki ze strażą, która przecięła mu łańcuchy z rąk. Gdzieś się coś paliło i (niestety) strażacy nie umieli obsłużyć hydrantu. Rzecznik SP zj🤬 na wizji jak burą sukę wodociągi, że nie było ciśnienia i woda nie poszła. Wszędzie to puścili, ale wypowiedzi rzecznika wodociągów nie...tego że system jest monitorowany i mają kwity na to że ciśnienie było ale aby woda poszła trzeba było na samym miejscu coś odkręcić.

To samo policja. Też chłopaki odwalają ciężką robotę na ulicy. Trzeba być skończonym debilem i ignorantem aby uważać inaczej- a że do mediów wyciekają tylko pikantne szczegóły to mamy taki a nie inny obraz. Oczywiście też mają sporo za pazurami. Np. pobicie tego polityka z Wawy (w dupie ich mam więc nie wiem jak się nazywał)...policja nie zrobiła nic złego. Postrzelenie policjanta w Bydgoszczy...dał sobie odebrać pistolet, policjantka nie zareagowała w odpowiedni sposób...nic się nie stało, wszystko poszło według procedur.

A co z pogotowiem ratunkowym? Umiera osoba, która choruje na nowotwór. Lekarze informują rodzinę, że zostało niewiele czasu. W ostatnich godzinach dzwonią po pogotowie bo chcą ratować terminalnego pacjenta. Dyspozytor nie powinien przyjąć wizyty i STARA się odmówić. Afera w mediach, że pogotowie zrobiło łaskę i karetka przyjechała za późno ... i pacjent umarł. Umarł bo musiał umrzeć. Inna sytuacje, pogotowie przyjechało po półgodziny do wypadku do motocyklisty (oczywiście naprawę mija z 10 minut, czasem dłużej jak karetki obniżają ciśnienie u starszych osób albo podają leki p.bólowe pacjentom z ich domowych apteczek bo bolą ich zepsute zęby, lub jak polaczki cebulaczki jadą lewym pasem i nie wiedzą, że raz na jakiś czas trzeba patrzeć w lusterka aby przepuścić karetkę). Pacjent umiera na SORze (trzeba czekać na badania, bo miejscowy Troll jest 4 raz na zaawansowanej diagnostyce, a lekarzowi nie chce się zejść). Kogo wina...pogotowie przyjechało za późno.

O ile czasami to dobrze, że media wyciągają Nasze brudy (tj. we wszystkich branżach) to w większości przypadków nie każe się osób bezpośrednio za to odpowiedzialnych.Multum spraw nie wychodzi na wierzch do mediów i się cwaniaczką upieka.

Wracając do początku mojego posta. Aby w Polsce żyło się lepiej musimy zacząć zmiany od nas samych a potem naprawiać swoją małą Polskę. Jeżeli ktoś ma znajomego dziennikarza lub kogoś w NFZcie to prosiłbym o pokazanie mu pierwszej części posta.
Odnośnie drugiej części to nieświadomych uświadamiam, a świadomym przypominam...
MEDIA KŁAMIĄ

Aby było po sadolowemu:
Matce dzieci op🤬liłbym patele za taką troskę o swoje pociechy pomimo tego, że nie wiedział jak się nazywa... tylko dzieci ją interesowały. Staremu za to piwko zimne bym postawił. Szacun!

Liczę na konstruktywną rozmowę i proszę o te 20 piwek aby na główną trafiło i by ludzie mogli przeczytać. SERWUS!
stłuczony paluch
krecio1993 • 2014-09-26, 17:55
- Dzień dobry, pogotowie, w czym mogę pomóc?
- Stłukłem palec u stopy.
– I do takiej pierdoły wzywa pan karetkę?
- Nie, do żony. Mogła się nie śmiać.